Cisza, spokój, bez żadnych rewelacji, na szczęście.
Salma sobie sika średnio raz na dwa tygodnie, czasem co trzy tygodnie. Tak już standardowo. W styczniu idziemy na przegląd i szczepienia, więc przy okazji pewnie złapiemy siusiu, choć ostatnio wyniki miała bardzo dobre.
W zeszłym tygodniu koty miały bliskie spotkanie trzeciego stopnia z psem moich rodziców - hałaśliwym, ujadającym sznaucerkiem miniaturką. Pierwsze spotkanie było niezaplanowane, Floyd wymknął mi się przez szparę w drzwiach i w następstwie odbyła się wielka gonitwa. Tzn. Floyd uciekał a Toni, pies rodziców go gonił ujadając. Tak przez kilka minut zanim udało się załapać psa, bo nie było szans na złapanie Floyda. Potem jeden i drugi odpoczywał. W oddzielnych pokojach
W weekend natomiast bliskie spotkanie trzeciego stopnia odbyło się już wg planu. Tzn. pies został uprzednio uwiązany na smyczy a dopiero potem koty wypuszczono. Pierwsza wyszła Salma, obwąchując wszystko dookoła aż natrafiła na psa i zesztywniała. Pies zaczął szczekać, jak zwykle, a ona usiadła i tak siedziała jak figurka nieruchomo. Dopiero jak pies podszedł bliżej zaczęła syczeć. Floyd po wcześniejszych przygodach jak tylko usłyszał szczekanie profilaktycznie cofnął się do pokoju w którym siedział i wszedł pod krzesło. Po kilku minutach wszystkich rozbolała głowa od szczekania i spotkanie się zakończyło.
A miałam piękne plany zapoznania ze sobą zwierzaków przed Wigilią. Niestety obawiam się, że Wigilię koty spędzą zamkniętę w drugim pokoju
