Sonia i Otis - zamykamy wątek - pamiątkowe wpisy str. 100!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 08, 2006 21:50

z tymi powiadomieniami to by się zgadzało, dotychczas tylko podczytywałam Twój wątek, ale bez własnych wpisów, dzisiaj zwabiło mnie kinderparty - kika tyg. temu mój dom opanowała czereda dziewięciorga urodzinowych przebierańców :strach: Moja Majka była tak przejęta, że jako ostatnia wreszcie zdmuchnęła świeczki na własnym torcie - oczywiście dziewięciokrotnie odpalane od nowa :lol: dom był ja po przejściu tornada (trzy i czterolatki) ale warto było 8)

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt gru 08, 2006 21:54

Ponieważ nie lubię sprzątać po tornadach :? - mamy zawsze urodziny ze scenariuszem...oczywiście bałagan pozostaje, ale jakiś taki "kontrolowany" :lol: A z tym przejęciem...zdjęcia mówią same za siebie, szkoda tylko, że dzieciaki się pochorowały i połowa zaproszonych gości nie przyszła :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt gru 08, 2006 22:11

Scenariusz, a jakże u nas też był - tylko z premedytacją zorganizowałm zabawy, które w niektórych domach by nie przeszły :( zabawy z wodą, farbami "ręcznymi", mydlinami, kilogramami confetti ect. Tak, że cały bałagan był niejako na życzenie, ale radość dzieciaków nieopisana :D Pozostała mi galeria różnokolorowych małych farbowanych łapek odbita na ścianie w centralnym miejscu mieszkania 8)
Tylko dla mojego Poldka niepotrzebne zawracanie głowy - on gości nie trawi - włazi do szafy i pojawia się na pokojach ułamek sekundy po tym jak za ostatnim gościem trzasną drzwi :twisted:
Ostatnio edytowano Pt gru 08, 2006 22:18 przez Majszczur, łącznie edytowano 1 raz

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt gru 08, 2006 22:15

izaA pisze: (...) szkoda tylko, że dzieciaki się pochorowały i połowa zaproszonych gości nie przyszła :(
dobrze, że nie pochorowały sie po zabawie, bo i tak bywa :wink:

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt gru 08, 2006 22:19

Nasze koty spędziły imprezę w ... piwnicy...kuchnia ze stołem nie ma drzwi...a wszystko było przygotowane wcześniej, w domu byłam sama z dzieciakami, nie byłoby komu pilnować jedzenia...zdecydowałam się na karcer - dla swojej i ich spokojnosci...

A co do zabaw zakazanych...najmilej z dzieciństwa wspominam taplanie się w błocie po burzy w kaloszach :!: Mama pozwała nam na to niezbyt często, bo chorowałyśmy...

O, już wiem, wpiszcie, co Wy najbardziej lubiłyście/liście robić w dzieciństwie, powstaną gotowe scenariusze najlepszych zabaw :!:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt gru 08, 2006 22:52

jestem czerwcowa dziewczyna, więc urodziny kojarzą mi się z truskawkami.

Pamiętam jak raz zaczęlismy się smarowć musem truskawkowym i posypywać wiórkami czekoladowymi (?) taka wstrętna kolorowa posypka do ciast. Moja mama zarządziła zawody na najdokładniej oblepione dziecko (lato i komfort posiadania ogrodu pozwolił to szybko zmyć po zabawie)

Urodziny to jedyna imprez na której jubilat ma prawo (a nawet obowiązek) po wysłuchaniu "sto lat" napocząć tort ręcznie, tzn. wykonuje klasyczną "pacłapkę" w bita smietankę i pakuje pierwszy kęs łapką do buzi :lol: Mała rzecz a tak cieszy, ze pamiętam to z dzieciństwa do dziś i pozwalam Majce.

W tym roku uprzedziłam rodziców żeby przynieśli lejki różnych gabarytów i ... papier toaletowy. Lejki służyły do puszczani baniek mydlanych przeróżnej wielkości, zas papier do robienia mumii - jedna osoba owija papierem druga w miarę szczelnie, ale tak żeby nie przerwać papieru - oczywiście na czas!

to tak na gorąco :wink:

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Pt gru 08, 2006 23:14

Fajne : :D
Majszczur, ja też czerwcowa 8)
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Sob gru 09, 2006 13:37

Super fajne, szczególnie ta pierwsza porcja ręką :lol:

Ja też czerwcowa :lol: :lol: :lol: i na moich urodzinach był zawsze tort z truskawkami...teraz to nie atrakcja, bo truskawki są cały rok, ale w tamtych czasach, mama robiła nie lada zabiegi, żeby zdobyć pierwsze truskawki na 11...

No przyznawać się, wszystkie jesteśmy spod Bliźniąt?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob gru 09, 2006 17:24

ja jestem spod panny i urodzilam sie w przeddzień rozpoczęcia roku szkolnego. Milo wspominam wiec tylko urodziny do 8 roku zycia - pózniej myslalam tylko o tym ze na drugi dzien musze iść do szkoly po wakacjach. no a do szkoly chodzic nie lubilam... teraz w niej ucze :lol: Paradoks :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob gru 09, 2006 17:45

Ja bliźniak, z 3 :D
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Nie gru 10, 2006 21:58

Truskawki są niby cały rok, ale u mnie się je tylko jak jest sezon. Dla mnie są atrakcją.
Obrazek
Skarpetka, Suzy, Nimfa, Szczęściarz

kajka.14

 
Posty: 319
Od: Pt paź 06, 2006 21:55
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Nie gru 10, 2006 23:26

Odpowiem na wcześniejsze pytanie - Dami 12 lat - urodziny co roku od 1-szej klasy
a tegoroczne na początku listopada to mały horror - chłopcy dojrzeli, pojawiły się pierwsze dziewczyny :wink:
Urodziny Dami wyprawiał jako Książe Pajączek z zaproszeniami opieczętowanymi pieczecią itp
Niby wszystko ok ale coraz trudniej zapanować nad towarzystwem - chociaz niby grzeczni :wink:
i tak wpadała mamuśka do pokoju co jakiś czas żeby sprawdzić jak się rozwija zabawa
A przy wyjściu na sanki (akurat były to snieżne dni) towarzystwo dało rady skąpać się w rzece
i najmilej ze wszystkeigo wspominają gorąca herbate z malin i bieganie w naszych ciuchach :roll:
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon gru 11, 2006 17:40

czarna.wdowa pisze:i najmilej ze wszystkeigo wspominają gorąca herbate z malin i bieganie w naszych ciuchach :roll:


Dobrze, że mamy owych bohaterów nie miały pretensji, że dzieciaki skąpałaś...czyli zapowiadało się całkiem niźle, a skończyło się całkiem zabawnie :lol:

Miałam mieć więcej czasu, a jest jak zwykle, albo gorzej, bo wiszą nade mną Święta :twisted:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro gru 13, 2006 12:11

Moim dziecięcym rajem było willowe mieszkanie babci 8) . Wielkie pokoje, tajemnicze sprzęty (np. stara, poniemiecka maszyna do szycia), no i masa atrakcji - np. drewniane, rozkładane pudło z różnokolorowymi guzikami, rozmaitej wielkości i kształtu :love: . Godzinami bawiłam się tymi guzikami, niektóre guziki były księżniczkami, inne rycerzami, królami, królowymi, wiejskimi "Jasiami" (wiecie, te postaci z bajek...). Takie zwykłe, plastikowe guziki to był lud, który wiwatował lub urządzał bunty... Ech, to były czasy :lol: .
Gdy już byłam nieco starsza, to uwielbiałam bawić się z moją młodszą kuzynką w dom - podnosiłyśmy ogromny dywan w pokoju gościnnym babci i wsuwałyśmy pod niego krzesła, fotele, itp. Tworzył się taki "namiot", pod który wpełzałyśmy i który dzieliłyśmy w środku na "pokoje". Pewnego dnia dokonałam olśniewającego odkrycia - zamiast pełzać na brzuchu lepiej ślizgać się na babcinych poduszkach! Więc razem z kuzynką podłożyłyśmy sobie pod brzuchy ukochane, ręcznie ozdobione jaśki babci... :oops: Niestety, to był ostatni raz, kiedy bawiłyśmy się w "dom pod dywanem" - babcia się wściekła na widok nieludzko zabrudzonych jaśków :( .
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Śro gru 13, 2006 18:23

Cóż za dramturgoia wydarzeń z tymi poduszkami...

Moja mama też miała takie żółte, plastikowe pudełko z guzikami...ale moją ulubioną zabawą w domu było:
1. nagrywanie programów telwizyjnych - wiecie takie tam np. zwierzyniec i losowanie nagród ze stosu kartek pocztowych (bawiłam się w taki łańcuszek kartkowy, pamiętacie?)
2. zabawa w biuro, pocztę i inne takie tam wypełnianie dokumentów...kurde do dziś mi zostało...grafomanka ze mnie okrutna...uwielbiam pisać ręcznie...jest osoba, do której nadal pisuję ręcznie listy i wysyłam pocztą 8) :P mimo, że mogę zadzwonić lub napisać maila...i oczywiście to robię...papierowy list jest na szczególne okazje...pozwala mi pozbierać myśli...to prawdziwy list do prawdziwego Przyjaciela...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 20 gości