moja kociarnia

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto gru 05, 2006 21:43 moja kociarnia

nie wiem czy czegoś nie namieszam.Bo neta mamy od niedawna i świeża jestem w obracaniu sie po forum.Moze mi sie uda.to tak na próbę[/img]

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Wto gru 05, 2006 21:56

no to ja przedstaeię moja kocią familię.Mamy 11-letniego Kolejarza(kotkę) wyrzuconego z pociągu i znalezionego na PKP.10-letniego Problema(kotkę)przyniesionego przez mojego męża ze schroniska.Kitek jeszcze nie widzial na oczy więc musieliśmy karmić go butelka co 3 godziny i mąz spełnil sie w tej roli (zwlaszcza w nocy) wyśmienicie :D Jest 9-letni Didus którego aktualnie ratujemy jak mozemy bo ma przewleklą niewydolność nerek i nie jest z nim za dobrze Potem są 6-letnie Forduś(kocurek) znaleziony pod samochodem marki ford.Fordek był bardzo chory.Kiedy go przynieśliśmy do domu mial zapalenie płuc, tchawicy oskrzeli, koci katar i zaropiale oczka i zaledwie ok.2 miesięcy.Wete.ne dawal mu szans.Dzisiaj Fordek waży bagatela 8kg. i jest jego rówieśnik Silver vel Sisiek (kotka) znaleziony w kwiatkach obok baru piwnego.Jest roczny Jugurt podrzucony przez swoją matkę i jego siostra ale porzucona przez tą sama kotkę (kotka jest własnością sąsiada który o nia nie dba) Rzutka która praktycznie przyczolgala sie do nas ostatkiem sił bo prawie że umierala z glodu zywiac sie slimakami i glistami. I Chudy który wziął sie niewiadomo skąd i już chudy napewno nie jest :lol: No i jeszcze mamy gawrona z amputowanym skrzydlem który jako jedyny ma autorytet u kotów.to chyba wszyscy :D

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Wto gru 05, 2006 22:08

Gama witam cie jeszcze raz i chyle czoła przed tobą :lol:
Teraz czas na zdjęcia :D Pokaż nam swoje tłuściochy :wink: moje tez do chudych nie należą :lol:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 05, 2006 22:12

ja weszlam na to forum przez przypadek bo szukalam czegoś na temat niewydolności nerek i wlasnie tutaj znalazlam wiele odpowiedzi.martwię sie o mojego Didusia.Nie je od 4 dni.Musze go karmić a weter.chcial mi go już odesłać za Tęczowy Most.Ale nie zgodzilam sie bo ja uparta jestem i nielubie białej z kosa oddawać kogokolwiek walkowerem.Więc walczymy tylko nie wiemy czy same kroplówki i antybiotyk co 3 dni wystraczy.No i to karmienie strzykawkę kiedy kiciek wykręca pycholek na wszystkie strony...Powiedzcie czy zmienić może weterynarza?? bo sama nie wiem już co robic.

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Wto gru 05, 2006 22:19

Witaj dorcia.Z tymi zdjeciami to może być problem bo ja nie kumata i nie czytata w sprawach kompa jestem.U mnie ekspertem jest męzulo a on wlaśnie chrapie przez sen wiec narazie chyba zdjęc nie będzie.Ale postaram sie nadrobić.Powiem tylko tyle że Jogurt i Rzutka sa czarne z białymi krawatami i skarpetkami, Silver jest srebrny jak kotek z reklamy Whiskasa, Didunio biały z burym grzbietem i łatkami a reszta bandy to burasy-śmietnikowce jak nazywa je mąz w chwilach czułości :)

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Wto gru 05, 2006 22:29

Gama poczytaj wątki ,tu dużo dziewczyn ma lub miało problemy nerkowe,jest dużo cennych informacji,uwag i spostrzeżen,warto odszukać i poczytać. Jest równiez wielu polecanych wetów ,. sprawdzonych i naprawde dobrych ,z kąd jesteś?.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 05, 2006 22:41

ja jestem ze stolicy podbeskdzia czyli z Bielska Bialej.Wlasnie dotarlam do tego forum poprzez poszukiwanie informacji na temat tego chorubska.Wiem ze w domu sobie poradzimy bo mąz pracowal przez 7 lat w schroisku więc podawanie zatrzyków, kropłowek i wszystkie te inne lekarskie bzdety ma w palcu.Chodzi mi tylko o to że do tego wet.,stracilam chyba zaufanie i widze że Diduś jest coraz slabszy.Karmię jak mogę ale co to jest dla doroslego kota parę strzykawek bulionu z kaszą??Daliśmy mu dzisiaj kroplówke i spi teraz na desce do prasowania obok kaloryfera żeby mu ciepło było.Moze weter,powinien dac mu jakieś leki na pobudzenie apetytu?? Bałam sie że może ma zapalenie ukl,pokarmowego bo wyczytalam że to jest normalne przy mocznicy ale wet,powiedzial ze z tym akurat jest ok. i że on nie chce jesć tylko dlatego że ma ogólnie złe samopoczucie!!Ale co robić zeby lata mala jedna zaczela sama jeść??Moze ktoś faktycznie zna dobrego wet,w Bielsku lub okolicy????????Może ktos pomoże nam ratować moja kitajce??

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Wto gru 05, 2006 23:04

ok!!!!!!!!!Już zajarzyłam że nie na to weszlam na co powinnam.Ide szukac pomocy tam gdzie powinnam.Jednak dorka44 ma racje. :) Trzeba się uczyć!!!!No to spadam sie pytać innych o mojego kitajca

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Wto gru 05, 2006 23:23

Witaj Gama na forum z całym przychówkiem, nie wyłączjąc TŻ-ta :D

Gama pisze:no to ja przedstaeię moja kocią familię.Mamy 11-letniego Kolejarza(kotkę) wyrzuconego z pociągu i znalezionego na PKP...

To zdanie szczególnie przykłuło moją uwagę... serce aż mi zaczęło mocniej bić - poszykiwany był kotek, który zaginął w pociągu: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47544&start=0 ale to pewnie nie on :roll:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto gru 05, 2006 23:48

Fraszko to napewno nie on.Kolejarza znalazlam jak byl malym kotkiem więc dokładnie 11 lat temu.To był okres wakacyjny i ludzie wyjeżdżali na urlopy.Ja wlaśnie wracalam od rodziców i na peronie wsród kwiatków zauważylam male wystraszone stworzonko.Pracownik koleji wyjaśnił mi że kiciak tak siedzi od rana (a był już wieczór) że sie pociągi nazjeżdżały ludzie naschodzili pociągi rozjechaly ludzie rozeszli a kitek został.No to go wzielam i tak sie zaczela nasza przygoda z kotami.Kolejarz jest jak najbardziej nasz!!! :lol: :lol: :lol: I nawet jakby ktoś nam dopłacał kumulacją totka to go nie oddamy chociaż bardzo tej pani współczuję,Nawet boję sie pomyśleć co czula.

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Śro gru 06, 2006 9:40

Fajne imiona :lol:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 06, 2006 9:51

A dziękuję Ci dorciu :D Te imiona wynikają jakoś tak same z siebie.Np.Jogurt jest czarny z krawatem tylko pycholek ma bialy jakby go w jogurci zamoczyl i zapomnialsie oblizać :lol: A Rzutka jestod podrzutka. No i tak jakos samo z siebie...Tylko ten Diduś ma imie jakie nadala mu jego poprzednia wlaścicielka.A resztę juz przedstawilam skąd i dlaczego :) Takie to są moje urwisy nieznośne, rozrabiajace, bijące sie notorycznie, szarpiące za kieszeń bez pieniedzy ale najukochańsze na świecie :D

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Śro gru 06, 2006 9:57

aaaaaa były jeszcze Harnaś:bo rozrabial jak Janosik, Seneka bo sie zamyślał i medytowal nad życiem, Muminka bo byla taka slamazara że gowa boli, zabijala sie o własne lapy,Smekcia bo miala notoryczne rozwolnienie i musieliśmy jej wlaśnie smektę podawać, i był Jasieniek od Jasia wędrowniczka bo jak je wszystkie odebrałam sąsiadowi i wypuścilam z malej kaltki to on pierwszy na malych chydych lapkach sie wyprowadzil.Wszystkie znalazly domy tylko Jasiu zostal u nas i niestety nie wiemy ani my ani weter.co sie stało ale Jasinek zachorowal nagle w maju tego roku i zostawil nas odchodząc za TM.BArdzo za nim tęsknimy ale wierzę w to jak pisze F.Klimek "... że wróci w innym futerku"Gdyby nie ta wiara to chyba zwariowalabym z tęskonty z nim.

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości