Biedna kocina.
Katy, ja wiem, ze Kokodusi nie poprawi sie, wiec musialam
przystosowac mieszkanie do jej potrzeb.
Wycyklinowalam i polakierowalam parkiet w pokoju.
Wersalka jest zabezpieczona nieprzemakalnym przescieradlem z gumka.
Na to pokrowiec z ortalionu.
Przestalam uzywac gotowych podkladow aptecznych,
bo paskuda nie chciala na nich lezec. Uszylam chyba kilkadziesiat "poduszek" dla Koko. Polar + ortalion
lub polar + folia. Itp. Leza na wersalce, na biurku i na parapecie.
Swietnie sie piora i blyskawicznie schna.
Najbardziej sprawdza mi sie wersja: folia + polar (lub stary
koc). Folie dostalam od Maryny; jest to folia
podbita
czyms w rodzaju fizeliny; produkowana tylko na eksport.
Nie uzywalam pampersow, bo Kokodacznosc qpe robi normalnie.
Czasem tylko zgubi kawaleczek. A siku... To jest roznie.
Nieraz sie wylewa z niej, a nieraz laduje w kuwecie.
Lub gdzies indziej. Przed chwilka zrobila mi
swiadomie
siku na parapecie. Po prostu maupiszon przykucnal w tej
charakterystycznej pozie i zrobil siu.
Przez pewien czas myslalam o amputacji ogona, ale zrezygnowalam.
Przynajmniej na razie. Bo skonczyly sie problemy z zoladkiem
i rzadkie qpy.
Bardzo duzo mi ludzie z miau pomogli.
Dostalam i te podgumowane przescieradla, i wiekszosc
materialow na poduchy.
Za Goferka caly czas

Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM