Ha, a właśnie przed chwilą wrociła moja D. i przyniosła mi trochę prezentów- jakieś dobre chrupeczki na spróbowanie, trochę witaminek i dwie zabawki- myszkę z kocimiętką i pileczkę. Rrrrraaany, co tam jedzenie, co tam myszka- jak zobaczyłam piłeczkę to aż mi się oczy zaświeciły:) Bo moją ostatnią ukochaną pileczkę gdzieś zgubiłam i za bardzo nie pamiętam, gdzie:/ No, ale mi D. zrobiła radochę! Pogrzebałam też trochę w torebce, co za skarby tam ma, bo zawsze szczelnie zamyka torebkę albo wiesza ja tak wysoko i nawet nie mam możliwości przeprowadzenia inspekcji:/ dziś jednak udało mi się zajrzeć i dorwać moje ulubione landrynki ice. Hehe, Duży się śmieje z Dużej, ze chyba jest w ciąży, ze tak je te landrynki i je, a on nie wie, ze ja je kolekcjonuję:P i chowam sobie te moje precioussss a to pod fotelem, a to za kaloryferem albo za pralką, bo lubię je sobie oglądać, mają ładny kolor i wyglądają jak oczko w pierścionku Dużej.
Ha, Ty też sprawdzasz, co jest w garnkach? Duża krzyczy na mnie i Duzego, ze wyżeramy jedzenie i potem nie będzie nic na obiad, a wtedy Duży mówi ze skruszoną miną- no przecież muszę sprawdzić, czy jest odpowiednia konsystencja:) Wariactwo z tymi ludźmi.
Aha, nie wiem, jak Ty, ale ja ostatnio wyczytałam, ze wszystkie modne koty uczą się pływać. Co Ty o tym sądzisz? Ja próbuję przełamać taki wewnętrzny opór, ale ta woda jest za bardzo mokra jak na mój gust, no ale czego się nie robi dla mody:P
Miziaki,Hakerku:)
ps. o popatrz, a Duży też jest programistą, tylko on pisze gry i dlatego tak pomagam mu grać:)