ustaliłam tyle ze zostala tam klatka łapka w miejscu gdzie mamuska podrzucila kociaki.
ochrona ma jej pilnowac z robotnicy nie wyjadac ryby w oleju...
przeszlam cala trase rzeczywiscie odleglosc jaka matka przeprowadzila 5 kociakow jest imponujaca.chcialabym widziec te kolumne maluchow..i to jak matka je tam zostawia.
dziwne to wszystko naprawde, przeciez powinna wyprowadzic je najdalej od zagrozenia czyli ludzi...zastanawiam sie co ona musiala wyprawiac kiedy maluch wył na dole przez cały weekend..
pokoj gdzie schwala je w zrolowanej przygotowanej do wyrzucenia polozonej kolo wejscia wykladzinie,
pokoj jest bez drzwi i dwa pokoje obok tego gdzie stacjonuja ludzie.
jest to pomieszczenie otwarte i jedyne miejsce gdzie mozna bylo najblizej maluchy schowac.. to pomieszczenie jest polaczone z kilkoma innymi gdzie maluchy byloby trudniej znalezc..
matka podobno dzika jak diabli..
szyb z ktorego wyciagnieto malucha rowniez jest imponujacy.
to dziora w ziemi znajdujaca sie pol metra od szafki w ktorej bylo gniazdo..
w dodatku dziora jest zamykana matalowymi drzwiamy brr

a maluch wył w jakims silniku windy od podobno piatku..
widzialam kociaki chwilke ale sa pachnące

i umazane w smarach.
albo to moje zboczenie ale wiekszosc maluchow wydawala mi sie panienkami...conajmniej 4..sa dwa burobiałe, jeden caly czarny,marmurowy i buraś:)
ide spać..