Czarodziej jest slaby. Nie ma apetytu, ale zameldowal sie w kuchni w porze karmienia. Po to, zeby popatrzec jak inni jedza i moze troszke powachac. Po lekach temperatura spadla do 38'1. Nie lubi mnie za wsadzenie termometra w tylek. Zrobil za to duze sioo. Dostal tez siemie lniane. Wyraznie zmniejszylo to bol brzuszka.
Roland ma odruch wymiotny. Kolacje jednak zjadl i nie zwrocil. Dostaja beta glukan (dziekuje Kaska).
Zas kociaki w kociecarni zrobily mi powtorke z rozrywki wlamujac sie ponownie do szafy
Karma zostala zamknieta w innym pomieszczeniu. Obiecalam im, ze ta szafe zabije gwozdziami

Na glucho
P.S. - Czarodziej przyszedl na kolana
