Mam na imię Klusia i znalazłam dom!!!! forumowy :):):):):)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 02, 2006 16:58

BARDZO się cieszę, że mały się pojawił!!!!!!
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob gru 02, 2006 18:54

berni pisze:najnowsze wiesci

Kociak nie ma jednego oczka, wet mówił że trzeba wyczyść i zaszyc oczodół :(
Drugie oczka jest przysłonięte taką błonką, ale kotek na nie cos widzi.

Musi być konsultowany z kocim okulistą.
Jakiego polecacie w Krakowie?

Kotek, poza tymi oczkami, obecnie nie wykazuje żadnych symptomów chorobowych, nie ma gorączki, nie ma kataru ani ropki w nosie.


Kot już u mnie. To koci podrostek-czarno biała krówka luż krówek (jakoś nie było okazki sprawdzić). Brudny i głosno protestujący przeciwko zamknięciu w klatce. Mam wrażenie, że oczka nie ma od niedawna-ten oczodół jest świeży (jakkolwiek to makabrycznie brzmi). Nie chce chwilowo testować czy widzi, ale wg mnie albo bardzo słabo, albo wcale: wlazł do miski zjedzeniem, testuje łapką teren, zanim ją postawi i chociaz kuli się, by jak najmniej było go widac, zignorował (nie zauważył) karton, który mu wstawiłam do klatki. Jedzenie nie ruzył siedzi w kąciku klatki prawie bez ruchu (ale na początku dokładnie ją zwiedził). Zdjęcia zrobię, jak malych sie trochę oswoi ( i umyje :) ),

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 02, 2006 19:07

berni pisze:najnowsze wiesci

Kociak nie ma jednego oczka, wet mówił że trzeba wyczyść i zaszyc oczodół :(
Drugie oczka jest przysłonięte taką błonką, ale kotek na nie cos widzi.

Musi być konsultowany z kocim okulistą.
Jakiego polecacie w Krakowie?

Kotek, poza tymi oczkami, obecnie nie wykazuje żadnych symptomów chorobowych, nie ma gorączki, nie ma kataru ani ropki w nosie.


Kot już u mnie. To koci podrostek-czarno biała krówka luż krówek (jakoś nie było okazki sprawdzić). Brudny i głosno protestujący przeciwko zamknięciu w klatce. Mam wrażenie, że oczka nie ma od niedawna-ten oczodół jest świeży (jakkolwiek to makabrycznie brzmi). Nie chce chwilowo testować czy widzi, ale wg mnie albo bardzo słabo, albo wcale: wlazł do miski zjedzeniem, testuje łapką teren, zanim ją postawi i chociaz kuli się, by jak najmniej było go widac, zignorował (nie zauważył) karton, który mu wstawiłam do klatki. Wpada w panike, gdy traci grunt pod łapkami-prawie nie byłam w stanie oderwać go od siebie, żeby go przełożyć do klatki...Jedzenie nie ruzył siedzi w kąciku klatki prawie bez ruchu (ale na początku dokładnie ją zwiedził). Zdjęcia zrobię, jak malych sie trochę oswoi ( i umyje :) ),

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 02, 2006 19:22

Już wiem na przyszłość, co trzeba zrobić, by kot którego chcę złapac się pojawił :evil: Wystarczy nie wziąć ze sobą transportera :evil:

Po cichu się przyznam, że juz stracilam nadzieję :oops: Dzwoniłam jeszce do schroniska, ale od 3 tyg nie mieli interwencji w tamtym rejonie. Więc wybrałam się do p. Basi (i w końcu nie dotarłam - bbd2 wybacz, jutro do niej zadzwonię i coś ustalę). Byłam za wcześnie więc pospacerowałam sobie koło szkoły. I oczywiście mała paskuda siedzi pod krzakiem :twisted:
Lecę do karmicielki po transporter, jej jeszcze nie ma, kociak pewnie zaraz zniknie. Na szczęście tradycyjnie już poratowali mnie znajomi (Martusia, Michał -dzięki :wink: ). Uważaja mnie za wariatkę, kotów nie cierpią, ale zawsze mogę na nich liczyć 8) Obrócilismy szybko z transporterem, małego wprawdzie już nie było, ale szybko zjawił się z powrotem... z kolegą, którego musiałam odganiać, bo widocznie też chciał w Toszy sypialni zamieszkać :lol:
Wodził za mną oczkami, dlatego uważam, że całkowicie ślepy nie jest (albo dobry węch ma :roll: ). Do kontenera wlazł, jak tylko rozpracował, gdzie wejście - może rzeczywisci musiał wymacać łapkami którędy droga, pociągnęłam za sznurek (a raczej gustowną atłasową wstążkę w kolorze lawendy - spieszyłam się w końcu :lol: ), podbiegłam, zamknęłam, wzięłam pudło na ręce i dopiero wtedy zauważył, że coś jest nie tak :twisted:
Darł japę całą drogę do weta, ale pozwolił sobie usunąć spod siebie resztki wiskasa. No i oczywiście jest strrrasznie dziki. Zafuczał. Raz :lol:

Pojechaliśmy do Amavetu, dużur miał technik wet, ale on przynajmniej mnie z dzikunem nie wyrzuci, a z Bakowskimi to nigdy nic nie wiadomo :roll: Dlatego dobrze by bylo go jeszcze po weekendzie skonsultować - najlepiej od razu u okulisty, bo to go i tak nie ominie. Oczywiście wszystko mi sie z emocji poplątało :oops: Nie moglam zrozumieć, co facet do mnie mówi - jak to NIE MA kk, ja właśnie z tego powodu kota łapałam :lol:
Temperatura prawidłowa, płucka czyste, nosek też, z oczu wydzieliny nie ma. Kot jest silny i zdrowy. Skończyło się na wyciagnięciu kleszcza i spryskaniu Frontlinem. Natomiast oczy to może być pozostałość z choroby w dzieciństwie lub wada genetyczna ( :?: :!: tu chyba coś źle zapamiętałam :oops: ). W każdym razie nic, co należałoby leczyć antybiotykami.

Jeden oczodół pusty - raczej do zaszycia. Na drugiej gałce ocznej jest biała błona, albo tylko częściowo, albo po prostu w jednym miejscu jest grubsza. Być może po ściągnięciu tego, kotek coś będzie widział. To wszystko będzie wiadomo po badaniu okulistycznym. Wet mówił coś o Stefanowiczu (?) z Arki, ale ja kocich okulistów nie znam.

Przepraszam, że z lecznicy żadnych konkretów, ale we mnie takie emocje buzowały, że pewna jestem tylko jednego: zadnych strzykawek dla Toszy nie dostałam.

A potem już do Toszy-anioła. Wyciągnięty z transportera siedział grzecznie na rękach. Albo był tak przerażony, albo jest łatwy do oswajania :)

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 02, 2006 19:41

Rustie pisze:Już wiem na przyszłość, co trzeba zrobić, by kot którego chcę złapac się pojawił :evil: Wystarczy nie wziąć ze sobą transportera :evil:

pewna jestem tylko jednego: zadnych strzykawek dla Toszy nie dostałam.[/size]

A potem już do Toszy-anioła. Wyciągnięty z transportera siedział grzecznie na rękach. Albo był tak przerażony, albo jest łatwy do oswajania :)


się zgadza, z wyjątkiem tego anioła :D :D :D -żebyś Ty wiedziała, jak ja czasami źle niektórym ludziom życzę...
Kot nadal wciśnięty wróg katki. Pogłaskany pod bródką na chwilę usiósł do góry głowkę, ale zaraz sobie przypomniał, że jest dzikim, zestresowanym kotem i jeszcze bardziej w róg klatki sie wcisnął.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 02, 2006 22:32

dziewczyny, jesteście świetne :D

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 03, 2006 0:21

Gratulacje:))
Ja te moje piwniczne biore na rece i dosc mocno przytulam. I najlepiej zeby mogly glowe troche schowac.
Byle tylko to oko udalo sie uratowac.Duska tez ma takie blonki na oku. Ale tego nie da sie usunac:((
Jak znajdziesz Malgosiu jakiegos dobrego okuliste to moze skorzystamy.

Trzymamy kciuki za malca

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie gru 03, 2006 8:44

Tosza :aniolek:
dziękuje że mały/mała już dzisiejszą noc spędził u Ciebie w cieplutkiej klateczce, w rogu bo w rogu, ale w cieplutkiej :D :D
Dzięki Ci za wielkie serduchu, za to że zgodziłaś się go zabrać :D :D

Dziewczyny Rustie, Tosza i "antykoci" znajomi Rustie jesteście wszyscy wspaniali.
I ogromnie Wam dziękuje za pomoc. Mam nadzieję że kocio to doceni i już dzisiaj coś zamruczy.


a własnie...czy już Tosza zajrzałaś pod ogonek?
i niecierpliwie czekam na relację po pierwszej nocy :D
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie gru 03, 2006 12:44

Meldujemy się w niedziele :) .Wczoraj późnym wieczorem nawet dzwoniłam lekko spłoszona do koleżanki "od kotów", bo male leżało praktycznie bez ruchu. jedzenie nie ruszone. Dzis raniutko bez zmian. Sytuacja się zmieniła, gdy małe usłyszało moje koty-ożywiło się, zaczęło nawoływać. Lody przełamaliśmy miseczką "mięsnych kawałków w pysznym sosię" :evil: Małe zjadło i zaczęło się myć (rozmazująć brunatną wydzielinę z oczka i oczodołupo całym pyszczku i łapkach). Po takich oznakach zrelaksowania postanowiłam wyjąć kota, obejrzeć i umyć.. Otóż ten dziki kotek to rozmruczana dziewczynka (tak na 99%, bo tak się wierciła,że trudno było cos dojrzeć-"ręcznie" jajak też nie znalazłam :D ). Teraz koteczka mruczy jak tylko podejdzie sie do klatki :D (pierwsze podejście do niej robiłam w rękawiczkach, ale jej realcjeto był wyłacznie strach, a nie agresja, chociaż wygladało, że chce mi przyłożyć) . Martwi mnie jednak ta wydzielina, nawet jak to nie jest koci katar, to oczka są chyba jednak czymś nadkażone, a ja nie mam nic do oczu, zostaje mi chwilowo przemywanie. I dobra wiadomość:ona trochę widzi!
Zastanawiam się nad jednym-oczodół zaszywa się chyba w znieczuleniu. Może dałoby się jednocześnie ją wysterylizować, żeby za chwilę nie powtarzać narkozy? Czy lepiej zrobić to na dwa razy-jak sądzicie?

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 03, 2006 14:13

No to chyba juz z gorki.
Jesli mozesz wymyj ja i te lapki.
Pamietam jak Duska rozmazywala sobie te rope.
Ja postepowalam niezwykle nieostroznie i cale szczescie nie pokaralo mnie poki co. Bo jak wzielam Duske to nie mialam jej gdzie odseparowac. Cale szczescie na poczatku moje zboje obchodzily tamten kat duzym lukiem. Potem kiedy wzielam Szeryfa to Duska byla swiezo po grzybie bez szczepienia. Szeryf z zamurowanym nosem. Tez mi sie udalo, ze nie przekazaly sobie nawzajem, ale to nie bylo madre. Choc z drugiej strony inne rozwiazanie to zostawic i pozwolic umrzec - jaks tez nie moglam. To tak tylko wracajac do naszej rozmowy.
U Ciebie sa fantastyczne warunki, zeby izolowac, tak, ze nie masz sie czego bac. Wystarczy rozsadek:)))

Szkoda, ze jestesmy tak daleko. Mam akurat biodacyne:((
Moze przypadkiem jakis swietlik Ci sie placze, zeby przemyc. I jesli jakas apteka w poblizu otwarta bo borasol mozna wziac do przemywania. TAniutkie a dziala. Oplaca sie od razu wziac duza butelke.
Ja teraz jeszcze za porada Jaagi przecieralam rozcienczonym srodkiem odkazajacym (abacil).

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie gru 03, 2006 14:22

Lidka pisze:. I jesli jakas apteka w poblizu otwarta bo borasol mozna wziac do przemywania. TAniutkie a dziala. Oplaca sie od razu wziac duza butelke.


Na wszelki wypadek się wtrącę przy tym borasolu..
Podobno jest dobry, oczywiście trzeba rozcieńczyć, ale ja bym uważała.. Mojemu Nikusiowi tak załatwiłam oczko właśnie borasolem, że potem musiałam leczyć go kroplami sterydowymi.. :evil:

Nie mówię, że i tutaj tak będzie, ale skoro jakiegoś kota podrażniło to nie można wykluczyć, że tak może być i w tym przypadku..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie gru 03, 2006 15:06

Borasol zalecal wet do ktorego chodze. U mnie narazie nie bylo zadnych nieprzyjemnych odczynow. I nikt nie mowil mi, zeby rozcienczac.
Musze w takim razie dopytac.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie gru 03, 2006 15:12

Lidka, po prostu napisałam o reakcji Nikusia.. Tak na wszelki wypadek..

Natomiast borasol świetnie sprawdza się do czyszczenia zażółceń białego futerka.. I tutaj Nikusiowi nic się nie działo.. natomiast oczy zareagowały bardzo źle..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie gru 03, 2006 15:35

To co moge kupić na te oczy-bo zaraz wychodzę?

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 03, 2006 15:37

Tosza pisze:To co moge kupić na te oczy-bo zaraz wychodzę?


chyba na razie najbezpieczniej świetlik lekarski.. no i wet, ale to wiesz.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 104 gości