A dzisiaj odważyłam sie umyć maluchowi pupkę...tak idealnie mi to nie wyszło ale napewno kocio poczuł się odświeżony...Potem pochłonął kurczaka z siemieniem i lekiem i...usiadł w swojej ostatnio ulubionej pozycji...

Jedyne co mnie teraz martwi to ta jego pozycja i to że nie mruczy...a robił to bardzo często, wystarczyło na niego spojrzeć...i znów sie obslinił w drodze od weta....nie wiem czy to stres czy może antybiotyk...w zasadzie nic juz nie wiem...
