Na przekór...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 01, 2006 12:10

Wiecie co, trochę niesmaczna ta dyskusja.
On nie po to się uczył, żeby nie zarabiać na życie, moje panie.
Ratowanie życia to praca lekarzy czy weterynarzy, praca z której utrzymują rodziny.

50 zł za konsultacje to moim zdaniem zapłata OK.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt gru 01, 2006 12:13

Ale tu nikt nie nie oczekuje, że lekarz zrobi to charytatywnie. Po prostu forma jakaś taka dziwna. Z drugiej strony facet konkretny jest a to też ma swoje zalety.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 01, 2006 12:16

Sylwka pisze:Po prostu forma jakaś taka dziwna.

Za to odpadają koszty przelewu ;)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt gru 01, 2006 12:49

Sylwka pisze:Ale tu nikt nie nie oczekuje, że lekarz zrobi to charytatywnie.

Oczywiście, że nie 8O
Chyba nikomu nawet coś takiego do głowy nie przyszło.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt gru 01, 2006 13:09

bechet pisze:
Sylwka pisze:Ale tu nikt nie nie oczekuje, że lekarz zrobi to charytatywnie.

Oczywiście, że nie 8O
Chyba nikomu nawet coś takiego do głowy nie przyszło.

Sylwka pisze:Biznes to biznes ale jakoś tak dziwnie w odniesieniu do życia kota.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt gru 01, 2006 13:22

Nie było mnie jakiś czas na forum i dopiero dzisiaj natrafiłam na Twój wątek Bechet. Spłakałam się czytając jak pięknie piszesz o Kaszmirku. Bardzo mocno zaciskam kciuki, żeby rude słoneczko było jak najdłużej z wami, żebyście jeszcze nie jednokrotnie mieli okazję nacieszyć się wszelkimi drobiazgami związanymi z codziennym wspólnym życiem.
Proszę, przytul ode mnie Kaszmirka. Wierzę, że jest wam pisane jeszcze wiele pięknych chwil razem.

Marla

 
Posty: 399
Od: Pon paź 10, 2005 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt gru 01, 2006 13:52

Dziękuję bardzo, Marlo :D
I w zamian proszę wymiziać Twoje futerka, zwłaszcza Floydzika 8)
Jak on się miewa, mój piracik?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt gru 01, 2006 14:36

Nie ma za co :D
Floydzik miewa się dobrze. Na przemian szaleje, podgryza, przytula się i mruczy. Nauczył się cwaniak podbijać rękę łepkiem, kiedy domaga się pieszczot, wtedy nikt nie jest w stanie mu się oprzeć. Nawet z rąk już tak nie ucieka jak kiedyś. Jest kochany. Taki mały czaruś :twisted: Salma natomiast wyrosła na prawdziwą damę ( z lekką nadwagą :twisted: ) . Przesiaduje zwykle na szafach, przybiera pozy jakby była figurką i obserwuje wszystko z góry.

Oba futra też na pewno przyłączają się do trzymania kciuków za Kaszmirka. No i pozdrawiają również Lolę, żeby nie poczuła się przypadkiem pomijana :wink:

Marla

 
Posty: 399
Od: Pon paź 10, 2005 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt gru 01, 2006 15:29

Marla pisze:Oba futra też na pewno przyłączają się do trzymania kciuków za Kaszmirka. No i pozdrawiają również Lolę, żeby nie poczuła się przypadkiem pomijana :wink:

Nie ma obawy!
Lola, tak jak Floydzik, potrafi zadbać o to, aby wszyscy ją zauważali :twisted:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt gru 01, 2006 16:00

Beliowen pisze:
bechet pisze:
Sylwka pisze:Ale tu nikt nie nie oczekuje, że lekarz zrobi to charytatywnie.

Oczywiście, że nie 8O
Chyba nikomu nawet coś takiego do głowy nie przyszło.

Sylwka pisze:Biznes to biznes ale jakoś tak dziwnie w odniesieniu do życia kota.

Rzeczywiście mogłaś to tak odebrać. Chyba niezbyt trafnie to opisałam. Z drugiej strony znając wcześniejsze przygody bechet i Kaszmira i ich wymiar finansowy to naprawdę można czasem zwątpić w dobrą wolę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 01, 2006 16:32

Konsultacje są zawsze najdroższe - bo konsultuje się u specjalistów z danej dziedziny. Moim zdaniem 50 zł. to nie jest cena wygórowana za konsultację.
Zauważyłam, że najdroższe jest korzystanie z wielu lecznic - wtedy jesteśmy po prostu "anonimowym klientem", który oczekuje konkretnej usługi. Konkretne usługi są liczone wg cenników.

Jeśli rozmawiamy o cenach i postawach wetów: mnie dziwi i bulwersuje wciśnięcie komuś przez weterynarza (który przyjeżdża do czyjegoś domu NIE przyznając się, że jest weterynarzem i kłamiąc!) miotu tygodniowych kociąt, których uratowanie i wychowanie kosztuje potem grube setki złotych i tygodnie nieprzespanych nocy, a potem... zarabianie przez tego samego weterynarza grubych sum na ich szczepieniach (po najwyższej stawce krakowskiej), kiedy los sprawia, że trafiają do jej lecznicy i prawda o podrzuceniu wychodzi na jaw. TUTAJ widzę brak dobrej woli i jakiejkolwiek uczciwości. Sytuacja autentyczna z tego roku.
Ostatnio edytowano Pt gru 01, 2006 17:48 przez ryśka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt gru 01, 2006 16:51

ryśka pisze:Zauważyłam, że najdroższe jest korzystanie z wielu lecznic - wtedy jesteśmy po prostu "anonimowym klientem", który oczekuje konkretnej usługi. Konkretne usługi są liczone wg cenników.

Zgadza się.
Wiem ile płacę u moich wetek - a ile życzą sobie weterynarze w lecznicach kiedy jestem tam z nagłym przypadkiem.
Różnice bywają ogromne - nawet do 100% ceny!
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt gru 01, 2006 18:54

ryśka pisze:Jeśli rozmawiamy o cenach i postawach wetów: mnie dziwi i bulwersuje wciśnięcie komuś przez weterynarza (który przyjeżdża do czyjegoś domu NIE przyznając się, że jest weterynarzem i kłamiąc!) miotu tygodniowych kociąt, których uratowanie i wychowanie kosztuje potem grube setki złotych i tygodnie nieprzespanych nocy, a potem... zarabianie przez tego samego weterynarza grubych sum na ich szczepieniach (po najwyższej stawce krakowskiej), kiedy los sprawia, że trafiają do jej lecznicy i prawda o podrzuceniu wychodzi na jaw. TUTAJ widzę brak dobrej woli i jakiejkolwiek uczciwości. Sytuacja autentyczna z tego roku.


:strach:

Etyka... a wlasciwie jej brak.
I jakies inne podstawowe zasady.
Uczciwosc?
:(
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt gru 01, 2006 19:03

Glaski przenajserdeczniejsze dla Kaszmirka,
nieswiadomego pewnych rzeczy.

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie gru 03, 2006 21:27

Dorota pisze:
ryśka pisze:Jeśli rozmawiamy o cenach i postawach wetów: mnie dziwi i bulwersuje wciśnięcie komuś przez weterynarza (który przyjeżdża do czyjegoś domu NIE przyznając się, że jest weterynarzem i kłamiąc!) miotu tygodniowych kociąt, których uratowanie i wychowanie kosztuje potem grube setki złotych i tygodnie nieprzespanych nocy, a potem... zarabianie przez tego samego weterynarza grubych sum na ich szczepieniach (po najwyższej stawce krakowskiej), kiedy los sprawia, że trafiają do jej lecznicy i prawda o podrzuceniu wychodzi na jaw. TUTAJ widzę brak dobrej woli i jakiejkolwiek uczciwości. Sytuacja autentyczna z tego roku.


:strach:

Etyka... a wlasciwie jej brak.
I jakies inne podstawowe zasady.
Uczciwosc?
:(

To niestety prawda. Kłamstwo w tym przypadku miało bardzo krótkie nogi ale nijak ta sytuacja nie wpłynęła na postawę weta. Jedynie ze względu na dobro małych i chyba moje ryśka nie zrobiła zamieszania. A należało się naprawdę.
Oj ale to wątek Kaszmira jest. Co u rudzielca?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Fatka, Silverblue i 98 gości