Są ,żyją ,pchły na nich charcują brzuszki pełniutkie ,pewnie nie tylko jedzonka ale i obcych .Wesołe ,biedaki nie mają świadomości że waża się ich losy Syku i jak?
Gdyby w takiej chwili ktoś chcial wziąść małe to super ,ale tu cisza,Ania R. chciała ale boi się że z tym oczkiem sobie nie poradzi ,a kociaki u takich ludzi ciekawe co jutro usłysze.
Dla znajdek u Garncarza oczka leczą po kosztach - sama przetrenowałam na Kaziku i Gience. Za wizytę 0, płaciłąm tylko za Braunol jakieś grosze.
Oczko Gienki było owrzodzone - dzisiaj została delikatna mgiełka.