No i proszę, trochę się człowiek odsłonił to zaraz go chwalą

Ja po prostu kupiłam kiedyś fantastyczną książkę "Zabawy na urodziny"
http://ksiegarnia.jednosc.com.pl/store/ ... ?com=PT/88 Książka jest tłumaczeniem amerykańskich autorów, którzy nie chcieli, żeby na każdych urodzinach był klaun i worek z cukierkami...spisali po prostu pomysły swoich dzieci...a jak im pozwolić, to mają straszną frajdę w wymyślaniu, a potem w zabawie...właściwie każdy scenariusz ma stałe elementy, zmienia się tylko otoczenie, nazewnictwo itp...na urodzinach wiedźmowych na stole leżały stare gazety zamiast obrusa i cały dom był w artystycznym nieładzie, łącznie z naszymi twarzami i włosami (mam nawet gdzieś zdjęcia mnie jako wiedźmy), na stole były potrawy o obleśnych nazwach (parówki to były paluszki Jasia i Małgosi) a budyniu czekoladowego a'la mózd - nikt nie chciał ruszyć

, tort był ozdobiony żelkowymi dżdżownicami, a dzieciaki musiały go zjeść przy pomocy łyżek do sałatek, albo chochli

Każda wiedźma wybrała sobie nowe imię i musiała przejść chrzest wiedźmowy, potem dostała certyfikat autentyczności z imieniem, podpalanymi brzegami i pieczęcią w prawdziwym wosku. Taką imprezkę pamięta się do końca życia...Na urodzinach detektywistycznych najpierw zadzwonił do Michała Bruno i powiedział, że jest dla dzieciaków list w skrzynce. Była tam prośba o pomoc w złapaniu złodzieja. Chodziliśmy w różne miejsca - sklepy, przychodnia itp. i wszędzie okazywało się, że był tam wcześniej Bruno i zostawiał dla nas zadania. Za każde zadanie była jedna cyferka...ułożyła się w numer telefonu...kiedy zadzwoniliśmy okazało się, że jesteśmy już blisko, złodziej porzucił łup, ale musimy uważać, bo może być gdzieś niedaleko...możecie sobie wyobrazić podniecenie dzieciaków...to była niespodzianka także dla naszych...chłopaki namawiali się, że pewnie to wszystko bujda, ale jednocześnie strasznie się cykali jak już szukaliśmy w krzakach tych łupów...znaleźliśmy torbę z lupami, notesikami i ołówkami dla wszystkich

Michał, jak mu powiedzieliśmy na drugi dzień, że to wszystko było zaaranżowane - nie chciał uwierzyć. A dzieciaki - z wypiekami na twarzy opowiadały rodzicom, że goniły złodzieja i, że urodziny Michała są najfajniejsze, bo z nich każdy wychodzi z prezentem
