30 kotów - adopcje realne: koty i pies w nowych domach

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 23, 2006 20:26

dubel :oops:
Ostatnio edytowano Czw lis 23, 2006 20:48 przez Tiger_, łącznie edytowano 2 razy

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lis 23, 2006 20:43

Do tego też odnosił się mój cytat zaczerpnięty ze strony Fundacji, który zniesmaczył Alebę...

"Obecnie w Fundacji, czyli 2 pokojowym mieszkaniu, pod opieką jednej osoby znajduje się 45 kotów...."


To ja jeszcze tylko wyjaśnię - jeśli coś mnie w Twojej, Pixie65, wypowiedzi zniesmaczyło, to nie był to wcale ów cytat zaczerpnięty ze strony Fundacji. Stronę znam i odwiedzam i to, co jest tam zamieszczone nie jest dla mnie zaskoczeniem.
Natomiast zniesmaczyło mnie przywoływanie tego cytatu i wykazywanie za jego pomocą, że 30 zaniedbanych kotów w mieszkaniu tej kobiety i 45 kotów fundacyjnych to w sumie na to samo wychodzi. Bo tak odebrałam sens Twojej wypowiedzi. A ja jednak widzę zasadniczą różnicę między sytuacją tamtych kotów a kotów fundacyjnych.
A o stanie zdrowia tej kobiety świadczy według mnie nie ilość zwierzaków pod jej opieką, tylko sposób jej funkcjonowania i wygląd mieszkania.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 23, 2006 22:16

Wolontariat na bazie studentów weterynarii? 8O
A cóz oni mogliby takiego zrobic?

Ani leczyc , ani sprzątać, ani wspomagac finansowo...
Ewentualnie ci miejscowi mogliby byc domami tyczasowymi. Ale zwykle siedza na garnuszku u rodziców i nie maja nic do gadania, a ci na stancjach - tym bardziej...

Fundacja potrzebuje lokalu ( za co opłacić?), osób zaangażowanych w pomoc aby byc tam non stop, również w nocy ( 5-6 osób na dobę, kto na to pójdzie?)

Partyzantka?
Pixie, byłas w Konstancinie w Azylu?
Która fundacja nie jest partyzantką?
Chyba taka która ma wiecej wolontariuszy niz zwierząt pod opieką...

Co zrobic gdy trzeba ratowac kociaki, nie ma miejsca,a wszyscy proszeni o pomoc mówią "nie, bo...cos tam..." albo wręcz udają ze ogłuchli, umarli i mam sie odczepić...

Status OPP uzyskuje sie po trzech latach działanosci. Ja działam niecałe dwa...
O dotacjach z miasta moge zapomniec. Czy wiecie jakie tzw wałki trzeba uskuteczniac zeby ochrona srodowiska mogła kupic tym 30 kotom worek najtańszej, ohydnej suchej karmy pt "Frykas"? Nie wierzyłam dopóki nie zobaczyłam na papierze na co rozpisane są te pieniądze... :roll:
Ostatnio edytowano Czw lis 23, 2006 22:27 przez Kasia D., łącznie edytowano 1 raz
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Czw lis 23, 2006 22:25

Tiger_ pisze:Tylko trzeba mocno zaciskać kciuki żeby się udało.

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt lis 24, 2006 18:44

Tak sobie czytam ten wątek i myślę, że zarówno w działalności Kasinej Fundacji jak i w sytuacji tej starszej Pani trudno o idealne rozwiązanie, bo takie a nie inne są nasze polskie realia jeśli chodzi o pomoc bezdomnym zwierzętom a i pewnie choroba tej staruszki uniemożliwiła jej samodzielne życie, opiekę nad kotami bądź też współpracę z Kasią.
Żal mi tej starszej osoby, bo w końcu któż z nas, którzy kochamy koty, może wiedzieć w jakiej kondycji będzie na stare lata... :cry:
Szczerze zaś podziwiam KasięD, bo jest osobą, która konsekwentnie, bez względu na niesprzyjające okoliczności, realizuje założenia swojej Fundacji (Kasiu, zagłosowałam na Ciebie, bo imponuje mi Twoja determinacja) :)
Mam nadzieję (i taka była moja intencja), że mój post nie zaogni dyskusji :?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :P

Monia123

Avatar użytkownika
 
Posty: 70
Od: Pon paź 30, 2006 21:16
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pt lis 24, 2006 22:05

Szukam lokalu dla kotów:(
Nie na dzis ani nie na jutro ale w ciągu 2-3 tygodni trzeba sie stamtąd wyprowadzic zeby sąsiad mógł zacząć remont...

Dziś po rozmowie z nim opadł ze mnie cały zapał do pracy.
Nie wiem jak mu wytłumaczyc, ze nie jestem cudotwórcą i nie wytrząsnę z rękawa pomieszczenia na 25 m2...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt lis 24, 2006 22:12

Kasia D. pisze:Szukam lokalu dla kotów:(
Nie na dzis ani nie na jutro ale w ciągu 2-3 tygodni trzeba sie stamtąd wyprowadzic zeby sąsiad mógł zacząć remont...
Kasiu, a czy ta Pani wyraziła zgodę na to, żeby ktoś remontował mieszkanie podczas Jej nieobecności? Czy nie oskarży później sąsiada o zniszczenie Jej rzeczy / kradzież / próbę przejęcia mieszkania za Jej plecami itp?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24764
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pt lis 24, 2006 22:25

ana pisze:
Kasia D. pisze:Szukam lokalu dla kotów:(
Nie na dzis ani nie na jutro ale w ciągu 2-3 tygodni trzeba sie stamtąd wyprowadzic zeby sąsiad mógł zacząć remont...
Kasiu, a czy ta Pani wyraziła zgodę na to, żeby ktoś remontował mieszkanie podczas Jej nieobecności? Czy nie oskarży później sąsiada o zniszczenie Jej rzeczy / kradzież / próbę przejęcia mieszkania za Jej plecami itp?


Tak, ona wie, zgadza sie i nawet da na to pieniądze...
Przynajmniej tak mówi ów sąsiad.

A ukrasc tam naprawde nie ma co...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt lis 24, 2006 22:32

Kasia D. pisze: Tak, ona wie, zgadza sie i nawet da na to pieniądze...
Przynajmniej tak mówi ów sąsiad.

A ukrasc tam naprawde nie ma co...
Kasiu, tak dyskretnie podpowiadam sposób na ostudzenie zapału sąsiada: może mu wytłumaczyć, że w obliczu choroby Pani, jej nienajlepszego samopoczucia oraz pewnej nieprzewidywalności reakcji, lepiej dla niego i ich przyszłych stosunków sąsiedzkich byłoby, gdyby miał pisemną zgodę Pani na remont.


To trochę potrwa... tak sobie myślę.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24764
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pt lis 24, 2006 23:04

ana pisze:
Kasia D. pisze: Tak, ona wie, zgadza sie i nawet da na to pieniądze...
Przynajmniej tak mówi ów sąsiad.

A ukrasc tam naprawde nie ma co...
Kasiu, tak dyskretnie podpowiadam sposób na ostudzenie zapału sąsiada: może mu wytłumaczyć, że w obliczu choroby Pani, jej nienajlepszego samopoczucia oraz pewnej nieprzewidywalności reakcji, lepiej dla niego i ich przyszłych stosunków sąsiedzkich byłoby, gdyby miał pisemną zgodę Pani na remont.


To trochę potrwa... tak sobie myślę.


Ot, mądrze mówi. :wink:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt lis 24, 2006 23:05

Kasia D. pisze:Wolontariat na bazie studentów weterynarii? 8O
A cóz oni mogliby takiego zrobic?


Uważasz, że nie mieliby co robić???

Kasia D. pisze:Ani leczyc , ani sprzątać, ani wspomagac finansowo...


A dlaczego nie mieliby tego robić?
Wsparcie finansowe faktycznie możnaby im darować...Fundusze można zdobywać na rozmaite sposoby...Ale też do tego trzeba spełniać określone warunki.

[quote=Kasia D."]
Fundacja potrzebuje lokalu ( za co opłacić?), osób zaangażowanych w pomoc aby byc tam non stop, również w nocy ( 5-6 osób na dobę, kto na to pójdzie?)

Partyzantka?
Pixie, byłas w Konstancinie w Azylu?
Która fundacja nie jest partyzantką?
Chyba taka która ma wiecej wolontariuszy niz zwierząt pod opieką...[/quote]

Dlaczego więc nie postarać się o tych wolontariuszy???
Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że największym problemem jest lokal. Żeby był lokal muszą być pieniądze, a żeby pozyskać pieniądze Fundacja nie może działać po partyzancku i łamać przepisów (m.in. spółdzielczych) bo w każdej chwili grozi to Fundacji katastrofą.
Fundację konstancińskiego Azylu akurat znam pośrednio właśnie od tej drugiej, organizacyjno-finansowej strony...Z samych odpisów 1% mieli w ubiegłym roku pokaźną sumę. Nie wiem jak teraz ale jeszcze dwa lata temu z wolontariatem nie było problemu...I zdecydowanie polepszyły się warunki...Inna rzecz, że koszty też wzrosły...


Kasia D.]
Co zrobic gdy trzeba ratowac kociaki, nie ma miejsca,a wszyscy proszeni o pomoc mówią "nie, bo...cos tam..." albo wręcz udają ze ogłuchli, umarli i mam sie odczepić...[/quote]

Właśnie na to zwracam uwagę...do ILU osób możesz zwrócić się o pomoc? 1-2-3-4 ??? Może się zdarzyć, że z takiej garstki FAKTYCZNIE nikt nie znajdzie czasu...Niektórzy zapewne uczą się, studiują, pracują...itd., mają różne obowiązki. Wydaje mi się, że wolontariat polega na dobrowolności: mogę poświęcić tyle i tyle czasu, mogę zrobić to, albo tamto...Trudno oczekiwać, że stworzy się z garstki wolontariuszy brygadę interwencyjną, czuwającą i gotową na działanie 24 godziny na dobę...
WSZYSTKICH uratować się nie da...Ile jeszcze zmieści się w siedzibie Fundacji?


[quote=Kasia D. pisze:
Status OPP uzyskuje sie po trzech latach działanosci. Ja działam niecałe dwa...


Nie wiem skąd masz takie informacje...

"Decydujące jest bowiem „prowadzenie działalności”,a nie samo istnienie organizacji. Wydaje się, że omawianego warunku nie spełniają również organizacje zarejestrowane, czy też utworzone nawet wiele lat temu, które jednak obecnie pozostają w „uśpieniu” i de facto nie prowadzą już żadnej działalności. Dokumentami, które w razie wątpliwości sądu rejestrowego mogą potwierdzać prowadzenie działalności przez organizację są sprawozdania i raporty opisujące dotychczasową działalność, deklaracje podatkowe lub chociażby wycinki prasowe itp.
I tu miałabyś się czym pochwalić.
Natomiast:
"Z uwagi na sposób określenia w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie kryteriów uzyskania statusu organizacji pożytku publicznego może się okazać, że ich spełnienie
wymaga zmiany statutu organizacji lub stworzenia odpowiednich aktów wewnętrznych (uchwał, regulaminów) gwarantujących, że organizacja ma „wewnętrzne mechanizmy” zapewniające
spełnienie poszczególnych kryteriów stawianych organizacji pożytku publicznego."
np."Warunek 5
Zgodnie z art. 20 pkt 6) organizacje pożytku publicznego zobowiązane są mieć statutowy kolegialny organ kontroli lub nadzoru. "

Od razu powiem też, że:
1. to wszystko nie jest proste, ale jest możliwe,
2. najgorsze jest własciwe napisanie wniosku, ale można sobie z tym poradzić
3. koszt około 500 zł, można prosić o zwolnienie

Wolałabym znaleźć fundusze na taki wniosek niż finansować zakup testów, o które pytałam w innym miejscu...


[quote=Kasia D.]
O dotacjach z miasta moge zapomniec. Czy wiecie jakie tzw wałki trzeba uskuteczniac zeby ochrona srodowiska mogła kupic tym 30 kotom worek najtańszej, ohydnej suchej karmy pt "Frykas"? Nie wierzyłam dopóki nie zobaczyłam na papierze na co rozpisane są te pieniądze... :roll:[/quote]

a jak WOŚ finansuje Animalsowe karmicielki?

Zresztą nieważne. Tiger pisała, że wkrótce dzięki jakimś TAJEMNICZYM zabiegom sytuacja Fundacji ulegnie diametralnej zmianie...
Chciałabym, żeby Fundacja, jako Fundacja była mniej tajemnicza, bo może wtedy łatwiej byłoby namówić innych do pomocy, współpracy, itp....

Bardzo, bardzo przepraszam niecierpliwych i myślących inaczej niż ja za zaśmiecenie (po raz drugi) tego wątku. Obiecuję, że to się juz więcej nie powtórzy, a jeśli zaistnieje potrzeba wymiany poglądów na temat działalności Fundacji i sposobów poprawy jej bytu i funkcjonowania - być może ktoś założy w tym celu zupełnie oddzielny wątek, z wielką korzyścią dla wszystkich organizacji działających w okolicach forum.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob lis 25, 2006 0:06

pixie65 pisze:
Kasia D. pisze:Ani leczyc , ani sprzątać, ani wspomagac finansowo...


A dlaczego nie mieliby tego robić?


Leczyć jeszcze nie potrafią a co do sprzatania.... ile obcych osób wpuścisz do swojego mieszkania tylko na podstawie ich deklaracji chęci bycia wolontariuszem?

I skąd masz informacje, że WOŚ w ogóle finansuje jakiekolwiek karmicielki? 8O

I jak Fundacja Felis ma przestac byc tajemnicza?
Mam rozdawac swój adres na lewo i prawo? Komu potem te kociaki odwozić?
Czy moze mam podac hasło do konta w banku?

O tym, ze potrzebni sa wolontariusze i osoby do różnych działań jest napisane na stronie www Można też napisac i samemu zaproponowac pomoc w takiej formie w jakiej każdy może. O ile chce.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Sob lis 25, 2006 8:13

proponuję pixie65 na wolontariuszkę,można się od niej dużo nauczyć.Kto jest za?
A tak swoją drogą,wszystko jest proste, gdy nie trzeba trącić palcem o palec.I choć życzę Ci Kasiu jak najwiecej pomocnych dłoni, to oby to nie były takie " mocne w gębie" a słabe w kręgosłupie.

hela.niedziela

 
Posty: 88
Od: Pon maja 10, 2004 8:12

Post » Sob lis 25, 2006 8:21

i jeszcze jedno pixie,Kasi nie jest potrzebna wymiana poglądów tylko pomoc,namacalna i fizyczna.Jesteś z Lublina,więc zabieraj d... w troki i zbieraj kupy z podłogi.To nie filozofia.Filozofów ci u nas dostatek

hela.niedziela

 
Posty: 88
Od: Pon maja 10, 2004 8:12

Post » Sob lis 25, 2006 9:54

Kasia D. pisze:Leczyć jeszcze nie potrafią a co do sprzatania.... ile obcych osób wpuścisz do swojego mieszkania tylko na podstawie ich deklaracji chęci bycia wolontariuszem?


Nie jesteś wetem a potrafisz wykonac podstawowe zabiegi prawda?
Do mieszkania nie wpuszczam TYLKO na podstawie deklaracji...

Kasia D. pisze:I skąd masz informacje, że WOŚ w ogóle finansuje jakiekolwiek karmicielki? 8O


Faktycznie, przepraszam, pomyliłam się. Zasugerowałam się Twoją wypowiedzią o Animalsach:
"Mocno starsze panie spotykaja sie raz w tygodniu przynosza faktury za karmę dla kotów , które dokarmiaja, pani prezes im daje pieniądze za faktury, a w ciągu tygodnia telefonicznie załatwia interwencje w sprawie psów.
Koty generalnie są w odstawce, na nie nie ma pieniędzy gdy trzeba ale gdy trzeba pojechac po psa czy opłacic jego badania w lecznicy to Animals bez mrugnięcia okiem wykłada grubą kasę.
Były dwie darmowe sterylki co miesiąc na Akademii Rolniczej dla bezdomnych kocic , własnie dla członków Animalsa.
Teraz juz ich nie będzie bo pani prezes nie ma pieniędzy a musi dawac na karmę karmicielkom-emerytkom...
To wszytsko nie trzyma sie kupy, łata sie dziury zamiast uderzyć w przyczynę problemu.
Między innymi dlatego załozyłam fundację i działam oddzielnie."[/quote]

I wychodzi na to samo...

Kasia D.]
I jak Fundacja Felis ma przestac byc tajemnicza?
Mam rozdawac swój adres na lewo i prawo? Komu potem te kociaki odwozić?
Czy moze mam podac hasło do konta w banku?[/quote]

Wiesz bardzo dobrze o co mi chodzi. O ile lubelskie środowisko weterynaryjne dość dobrze zna Fundację Felis, o tyle wielu innym osobom ta nazwa i związana z nią działalność jest nieznana. Nie miałaś ochoty na nagłośnienie w mediach historii, od której to wszystko się zaczęło, nie jesteś zainteresowana reklamowaniem Fundacji w szkołach, uczelniach, instytucjach, gdziekolwiek...Kocie Sprawy chciały urządzić aukcję dla Fundacji...
Co do adresu...oby pozostał nieznany.


[quote="kasia D. pisze:
O tym, ze potrzebni sa wolontariusze i osoby do różnych działań jest napisane na stronie www Można też napisac i samemu zaproponowac pomoc w takiej formie w jakiej każdy może. O ile chce.


Można też próbować OSOBIŚCIE rozmawiać i sugerować i proponować i prosić np. o przesłanie materiałów....
I natykać się na całą masę problemów nie do rozwiązania, ale za to ani jednej próby zastanowienia się co i jak można zmienić, żeby zaczęło działać jak należy.
Przerabiałam już Animalsów z ich niemożnością i miałam nadzieję, że Fundacja będzie działać na innych zasadach.
Rozumiem, że jedynym wyznacznikiem bycia pomocnym dla Fundacji jest osobiste zaangażowanie w sprzątanie cudzych mieszkań, akcje ratunkowe i bycie dyspozycyjnym lokalowo na dom tymczasowy...
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie spełniam tych oczekiwań.
Z jeszcze większą przykrością przyjmuję do wiadomości, że to w czym mogłam pomóc nikogo nie interesuje.
A najbardziej mi przykro, że jakkolwiek by ona nie wyglądała zainicjowana przeze mnie dyskusja na temat Fundacji miała na celu poprawić WIZERUNEK (Lublin to bardzo małe miasto) i działalność Fundacji, a nie być powodem personalnych wycieczek.

Specjalne podziękowania dla Heli (jak rozumiem-czynnej działaczki) za ciepłe słowa.
Pozdrawiam i trzymam kciuki.

W przyszłym roku może wybudują schronisko.

[/url]
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot], sherab i 306 gości