Kubuś ze schronu w Opolu szczęśliwy u Ascy :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 23, 2006 8:29

Kubulku już zbliża się koniec Twojej udręki. Kciuki za nowe życie.

Hanek

 
Posty: 495
Od: Pon sie 21, 2006 14:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 24, 2006 11:56

Kubusiu, czy w końcu wiadomo gdzie znajdziesz swój nowy domek :?:
Obrazek

dzikus

 
Posty: 8809
Od: Nie paź 02, 2005 16:42
Lokalizacja: śląsk

Post » Pt lis 24, 2006 20:54

No i wszystko się rypło :(

Wczoraj po południu zabrałyśmy Kubę do Baśi. Najpierw oczywiście był niepewny, wystraszony. Dość szybko poczuł się pewniej. Koty Baśi są bardzo pokojowe i spokojne. Whisky raczej wszystkiego się boi i unika nowych kotów, chowa się na parapet i tyle ją widzieli, Leoś to wyluzowany koleś który wyznaje zasadę "make peace not a war".
Kuba więc szybko poją, że jest panem na włościach i pogonił Baśine towarzystwo :( Pobił Whisky i Leosia, oba koty są przerażone, chodzą przy podłodze i boją się siebie na wzajem i własnego odbicia. Kuba czaił się za rogiem by tylko któremuś pacnąć i przegonić z miejsca, od miski czy z kanapy. Wprowadził do domu Baśi straszny terror :cry:
W związku z zaistniałą sytuacją byłyśmy zmuszone odwieźć Kubę dziś z powrotem do schroniska :(
Sytuacja ta pokazała również, że chyba nie ma sensu zabierać Kuby do Warszawy, tam też są dwa koty. Nie wiem czy jest sens ryzykować. Po to by po kilku dniach zabierać Kubę z powrotem do Opola :(

Natomiast sytuacja ta pokazała, że Kuba jest cudownym kotem nakolankowym! Kuba bardzo potrzebuje domu i swojego człowieka! Szybko się oswoił z nowym miejscem, kocha ludzi, wywala brzuszek do głaskania, pcha się na ręce, na kolana. On bardzo, bardzo potrzebuje domu i ludzia tylko dla siebie, on musi być po prostu jedynakiem!

Bardzo proszę, szukajcie mu niezakoconego domku. Bardzo proszę!!!!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt lis 24, 2006 20:58

Według moich najświeższych wieści, to Kuba ma być moim sąsiadem ale czekamy na decyzję opiekunów. Oby była na TAK.

Hanek

 
Posty: 495
Od: Pon sie 21, 2006 14:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 24, 2006 23:09

Boże!!!!!!!!!!!!!!!!!! :( :cry: :( :cry:

Asca

 
Posty: 217
Od: Pon sie 21, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 25, 2006 10:39

o kurcze, Boo strasznie mi przykro :cry: :cry:

oj Kubuś, Kubuś.....
Obrazek

dzikus

 
Posty: 8809
Od: Nie paź 02, 2005 16:42
Lokalizacja: śląsk

Post » Sob lis 25, 2006 21:57

Kuba powrót do schroniska przeżył w miarę spokojnie.
Niestety wciąż popłakuje. I wciąż, w boksie zgrywa najmilszego kotka pod słońcem. I my już wiemy, że on jest najmilszy, ale tylko dla ludzi, nie dla współbratymców :(

Wciąż Was proszę! Rozglądajcie się za niezakoconym domem dla Kuby, on w schronisku długo nie wytrzyma. Ona bardzo potrzebuje swoich Dużych. Jest wspaniałym kotem, spokojnym, nakolankowym i miziatym. Tylko nie chce żadnej konkurencji :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob lis 25, 2006 22:30

Boo, nie załamuj się. Kuba na pewno nie musi być jedynakiem. Całe życie był z drugim kotem. Wiele kotów reaguje agresją na stres. Trudno oczekiwać, że kot dostosuje się do nowych warunków ciągu kilku godzin, a tyle dałyście mu czasu. To co zaprezentował Kuba to typowe zachowanie kota w stresie. Jeśli byłoby tak jak przypuszczacie, to jakim cudem wytrzymuje w schronisku w klatce z kilkoma innymi kotami? :roll: Nie słyszałam o żadych aktach agresji z jego strony. Po prostu nowy opiekun powinnien Kubusia odizolować na kilka pierwszych dni od swoich rezydentów i zapoznawać ich stopniowo. Trzeba go też uprzedzić, że kot może przeżywać przeprowadzkę w taki, a nie inny sposób. Identycznie reagowała jedna z moich kotek, przez 3 tygodnie nie dała do siebie podejść ani ludziom, ani tym bardziej zwierzętom. Teraz jest najbardziej stadnym kotem jakiego znam.
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob lis 25, 2006 23:09

Hmmm,
tylko czemu Kuba w mieszkaniu poczuł się jak pan i władca? Nie okazywał oznak zdenerwowania, ani stresu. On czuł się u Basi jak najbardziej komfortowo. Tylko koty mu przeszkadzały :roll:
Ludzi kochał, wywalał brzuszek do głaskania, pchał się na kolana. Nie trawił tylko kociej konkurencji.
Niestety stan kotów Basi nie pozwolił na to by trzymanie Kuby u niej przedłużyć. A odizolowanie go skazało by Kubę na siedzenie w pustym, zimnym pokoju :(
Obawiam się wysłania Kuby do warszawy gdzie miałby dom z dwoma innymi kotami, ponieważ gdyby sytuacja wyglądała podobnie to po krótkim czasie trzeba by było go transportować z powrotem.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Ty masz o wiele większe doświadczenie w kocich sprawach i możesz i tu mieć rację.

Asiu, wiesz już jak zachował się Kuba w pierwszym dniu po przyniesieniu do domu Basiu, znasz zdanie marry jako osoby z ogromnym doświadczenie w sprawach kocich - także adopcyjnych - decyzja należy do Ciebie.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob lis 25, 2006 23:28

mary2004 pisze:Boo, nie załamuj się. Kuba na pewno nie musi być jedynakiem. Całe życie był z drugim kotem. Wiele kotów reaguje agresją na stres. Trudno oczekiwać, że kot dostosuje się do nowych warunków ciągu kilku godzin, a tyle dałyście mu czasu. To co zaprezentował Kuba to typowe zachowanie kota w stresie. Jeśli byłoby tak jak przypuszczacie, to jakim cudem wytrzymuje w schronisku w klatce z kilkoma innymi kotami? :roll: Nie słyszałam o żadych aktach agresji z jego strony. Po prostu nowy opiekun powinnien Kubusia odizolować na kilka pierwszych dni od swoich rezydentów i zapoznawać ich stopniowo. Trzeba go też uprzedzić, że kot może przeżywać przeprowadzkę w taki, a nie inny sposób. Identycznie reagowała jedna z moich kotek, przez 3 tygodnie nie dała do siebie podejść ani ludziom, ani tym bardziej zwierzętom. Teraz jest najbardziej stadnym kotem jakiego znam.


Moim zdaniem Kuba nie zareagował agresją na stres. Przez pierwsze trzy godziny faktycznie był przestraszony i zestresowany. Po trzech godzinach zwiedził cały dom. Calutki. Był wszędzie (nawet w zlewie), zjadł i napił sie z każdej miski, wskoczył na łożko, parapret, kanapę. I stwierdził ,że to jego dom, jego miski, jego kanapa i przede wszystkim jego ludzie:( (po 4 godzinach pobytu u mnie w domu wywalał nam brzuch do głaskania! i zaczepiał żeby go miziać - tak zachowuje się zestresowany kot???)
Ale jednocześnie moje koty przestały mieć możliwość przemieszania się po domu, gonił je i atakował bez jednego mrugnięcia, mruknięcia czy sykniecia, one przerażone uciekały i wyły - naprawdę głośno, chyba ze stachu. Traktował je po prostu jak intruzów. Niestety moje koty należą do tych raczej "pokojowych" i nie potrafiły się "postawić" silniejszemu agresorowi.
doszło do tego, że moje koty siedziały na parapecie w sypialni i bały się zejść, pójść do kuwety czy do miski, bo je gonił i bił. Gorzej - bały się nawet siebie nawzajem! Zaczęły na siebie syczeć i prychać :( chodziły z brzuchami przy podłodze i jak tylko wchodziły w pole wiedzenia Kuby były atakowane
rozważałam przetrzymanie Kuby w wolnym pokoju, niestety nie mam w domu ogrzewania centralnego i jest tam ok 13 stopni - b. zimno, a będzie pewnie i zimniej. W związku z tym, że nie mialam pojęcia jak długo ma Kuba u mnie mieszkać podjęłam decyzję o odwiezieniu go do schroniska, a uwieżcie mi, że nie była to łatwa decyzja i jest mi z tego powodu bardzo, bardzo przykro.
Ale ja przede wszystkim muszę myśleć o swoich kotach i ich spokoju, szczegółnie, że Whisky jest bardzo wrażliwa i płochliwa (czego najlepszym dowodem jest to,że oswajam ją już od początku stycznia i postępy są naprawdę niewielkie :( ale jadnak są i nie chcę tego zniweczyć).
Inna sprawa, że nie mam serca trzymać kota samego w zimnym pokoju :(
A szczególnie kota, który naprawdę bardzo potrzebuje obecności człowieka, głaskania i miłości.
Obrazek

baśa

 
Posty: 642
Od: Pt paź 28, 2005 8:24
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 26, 2006 1:40

Boo77 pisze:Hmmm,
tylko czemu Kuba w mieszkaniu poczuł się jak pan i władca? Nie okazywał oznak zdenerwowania, ani stresu. On czuł się u Basi jak najbardziej komfortowo. Tylko koty mu przeszkadzały :roll:
Ludzi kochał, wywalał brzuszek do głaskania, pchał się na kolana. Nie trawił tylko kociej konkurencji.
Niestety stan kotów Basi nie pozwolił na to by trzymanie Kuby u niej przedłużyć. A odizolowanie go skazało by Kubę na siedzenie w pustym, zimnym pokoju :(
Obawiam się wysłania Kuby do warszawy gdzie miałby dom z dwoma innymi kotami, ponieważ gdyby sytuacja wyglądała podobnie to po krótkim czasie trzeba by było go transportować z powrotem.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Ty masz o wiele większe doświadczenie w kocich sprawach i możesz i tu mieć rację.

Asiu, wiesz już jak zachował się Kuba w pierwszym dniu po przyniesieniu do domu Basiu, znasz zdanie marry jako osoby z ogromnym doświadczenie w sprawach kocich - także adopcyjnych - decyzja należy do Ciebie.

Kot, który jest kocim jedynakiem nie wytrzyma w schroniskowym boksie z kilkoma innymi kotami. To, że kot włazi na kolana, zwiedza dom i daje się miziać po brzuszku nie znaczy, że nie przeżywa stresu i czuje się jak u siebie. Koty bardzo ciężko przechodzą każdą zmianę, nawet na lepsze. U niektórych stres objawia się wycofaniem i apatią, a u innych agresją. Kuba jest tym drugim przypadkiem. Nie jestem alfą i omegą, ale osobiście
nie przekreślałabym szansy na nowy, zakocony dom dla Kuby, tylko z powodu tego incydentu. Oczywiście to przyszły opiekun musi zdecydować, czy ma warunki i cierpliwość na kocią histerię, która może jakiś czas potrwać. Jeśli ktoś jest odpowiedzialny i podejmuje się opieki nad poszkodowanym kotem, to rzadko zdarza się tak, że zwierzaka trzeba transportować spowrotem. Ewentualnie gdyby sytuacja rzeczywiście nie ulegala poprawie, to można zawsze znaleźć kotu inny dom. Dla Kuby każda przeprowadzka poza schronisko jest ratunkiem i szansą na życie. Robi się coraz zimniej, zima to czas przytuliskowo-schroniskowych infekcji, z których wiele kotów się nie podnosi :( Szkoda, że Kuba zapałał niechęcią do Whisky i Leosia. Każdy pokój nawet taki, gdzie jest 13 stopni jest lepszy niż boks w schronisku, zresztą wątpię, żeby w kociarni było w tym momencie dużo cieplej. Ale co zrobić, bywa. Nie wszystko da się przewidzieć. :(
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 26, 2006 11:08

Owszem, na szczęście, w kociarni jest cieplej.

Doskonale sobie zdaję sprawę jak bardzo Kuba potrzebuje domu. Dla tego domu staję na głowie :( Boję się jednak wywożenia kota do Warszawy, skąd po dwóch tygodniach będzie musiał wrócić do schroniska!
Nie jestem pewna czy dziewczyny tam na miejscu, w razie czego znajda u szybko odpowiedni dom :(

Marry, czy wydaje Ci się że, podejmowanie tego typu decyzji przychodzi mi ot tak raz dwa??? Gdyby to były Katowice, nawet bym się nie zastanawiała...

Od prawie roku mam jedno piekło w domu między własnymi kotami. Więc doskonale wiem, że nie zawsze wszystko kończy się różowo :(

Asiu, tak jak już pisałam powyżej, masz cały i pełny obraz sytuacji, masz też opinię marry, której dokocenia kończą się sukcesami. To Ty tutaj podejmujesz decyzję.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon lis 27, 2006 9:40

O kurcze a było już tak blisko. Rozmawiałyśmy wczoraj z Asią o Kubie. Ona też jest raczej zdania, że to stres. Ale cholerka jak tu ryzykować jeszcze w dodatku tą odległość. Nie wiem jaką decyzję podejmie. Alr trzymam kciuki za domek dla Kuby

Hanek

 
Posty: 495
Od: Pon sie 21, 2006 14:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 27, 2006 12:11

Bardzo jestem zmartwiona informacjami o Kubusiu jakoś mam takie wrazenie ,że jego zachowanie wynikało ze stresu .........a jak nie?
Nie wiem co robić!!!!!!!! :( :( :(

Asca

 
Posty: 217
Od: Pon sie 21, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 27, 2006 12:47

Asca, jakie koty masz w domu?
Skoro Kuba przyjaźnił się z Idą i to bardzo, więc nie jest prawdą, że nie znosi innych kotów. No może nie przepada za kocurami, ale w tej kwestii powinna wypowiedzieć się Boo.
Bardzo ważną sprawą jest sposób wprowadzenia nowego kota do domu. Nagłe spotkanie z nowym osobnikiem może dać niepożądane efekty.
Wczoraj czytałam, aby naprzemiennie głaskać nieznane sobie koty po główkach, by powoli poznawały swoje zapachy.
Moje koty za TM: Gaja - 4 lata; 21.09.2009 Bobik - 8 lat; 16.08.2018 Myszka - 14,5 lat; 17.01.2020 Szymek - 19 lat; 07.05.2021 Kuba - 17 lat; 28.03.2022

Koty z Opola pod moją wirtualną opieką: Skarbinka - 16.02.2010 Maskotka - 22.10.2010 Fatimka - 01.11.2010 Irenka - 29.06.2012
Roki - 16.08.2012
Henio ze Szczecina - lipiec 2022
Bibi - 17.08.2022

Szymkowa

 
Posty: 4832
Od: Pon lis 21, 2005 17:06
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 153 gości