Dieselek-zapalenie żołądka, polip?-znowu???:(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 23, 2006 16:06

A jak sie robi test na pp?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw lis 23, 2006 16:08

Zabieranie chorego kota, co do ktorego nie wiadomo co mu jest, do domu to nie jest najszczesliwszy pomysl.
Jesli to jest panleukopenia i kociak pozaraza nie tylko rezydentke, ale i inne kociaki, ktore wlascicielka poglaska?
Ja bym poczekala na opinie Jagielskiego, ktory ma jutro byc.

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Czw lis 23, 2006 16:08

Widzę gallo, źe cały czas chodzi Ci po głowie ze to nie pp :) Sama chętnie bym to sprawdzila...jak wygląda test na pp? Moźna go zrobic samemu?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw lis 23, 2006 16:11

Dieselek jest pod dobrą opieką, jutro ma szansę zobaczyć go dobry wet - ja bym poczekała z zabieraniem go.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lis 23, 2006 16:12

Chilli pisze:Zabieranie chorego kota, co do ktorego nie wiadomo co mu jest, do domu to nie jest najszczesliwszy pomysl.
Jesli to jest panleukopenia i kociak pozaraza nie tylko rezydentke, ale i inne kociaki, ktore wlascicielka poglaska?
Ja bym poczekala na opinie Jagielskiego, ktory ma jutro byc.

Ok, tylko ja mam w domy tylko Makuchę a od kotów TŹ-ta trzymam sie z daleka...po prostu tam nie jeżdżę, nie chodzę, nie dotykam nawet psów, które są oswojone z kotami...a Andrzej nie dotyka Dieselka...z innymi kotami w ogole nie mam do czynienia...a zostawianie Dieselka dalej w szpitalu, nawet jeśli to szpital azylowy chyba ma na niego zly wplyw...ja sie boję, źe on sie przez to osamotnienie podda....
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw lis 23, 2006 16:19

Ewik pisze:Ok, tylko ja mam w domy tylko Makuchę a od kotów TŹ-ta trzymam sie z daleka...po prostu tam nie jeżdżę, nie chodzę, nie dotykam nawet psów, które są oswojone z kotami...a Andrzej nie dotyka Dieselka...z innymi kotami w ogole nie mam do czynienia...a zostawianie Dieselka dalej w szpitalu, nawet jeśli to szpital azylowy chyba ma na niego zly wplyw...ja sie boję, źe on sie przez to osamotnienie podda....

Jesli sie do tej pory nie poddal - a walczy, zostaw go lepiej. Pomoc ma teraz na miejscu, a targanie go w te i nazad plus narazanie makusi... poczekaj ten jeden dzien.

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Czw lis 23, 2006 16:26

Makusia ma 8 lat i jest szczepiona regularnie...ostatni raz w lipcu tamtego roku...z kolei jutro w azylu będzie młyn, Jagielski ze studentami...boimy sie źe w tych warunkach ani Dieselek ani inne kotuchy z azylu nie bedą w pełni bezpieczne...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw lis 23, 2006 16:31

Ewik pisze:Ok, tylko ja mam w domy tylko Makuchę a od kotów TŹ-ta trzymam sie z daleka...po prostu tam nie jeżdżę, nie chodzę, nie dotykam nawet psów, które są oswojone z kotami...a Andrzej nie dotyka Dieselka...


Ale Twój TŻ dotyka Ciebie, tak też można wirusa przenieść, jeśli to ten wirus.

Niech Dieselka lepiej wet obejrzy, Jagielski (to ten "białobrzeski" Jagielski, tak?) to bardzo dobry wet, nie będzie kota niepotrzebnie narażał.

Nie wiem dokładnie jak te testy wyglądają, ale coś mi się kołacze, że to z kupala się robi. Trzeba by jednak weta zapytać, czy teraz badanie ma sens, czy wynik będą miarodajne.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 23, 2006 16:41

galla pisze:Niech Dieselka lepiej wet obejrzy, Jagielski (to ten "białobrzeski" Jagielski, tak?) to bardzo dobry wet, nie będzie kota niepotrzebnie narażał.


Tak, lecznica współpracuje z Konstancinem (i Kocim Światem).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lis 23, 2006 18:11

Jak widac u Dieselka nie ma łatwych wyborów...leczyć biegunkę czy odrobaczać, dać do szpitala czy nie dać, zabrać ze szpitala czy nie zabrać, panleukopenia czy nie panleukopenia?...a decyzja może byc tylko jedna...
No i mam zgryz bo:
-Mój Andrzej jeździ ze mna do Dieselka od poniedziałku...potem wraca do domu, gdzie sa koty, zaszczepione koty...Dieselka nie dotyka, nawet mnie nie dotyka... 8) Jesli to pp to na mur beton jakiś wirusik gdzieś sie przyczepił do podeszwy choc domestos w użyciu...w takim układzie ryzyko przeniesienia wirusa istnieje już od poniedziałku...
- Makucha jest szczepiona od lat
- jeśli to jednak jakims cudem nie pp, to jutro przyjda państwo którzy będa mieli do czynienia z wieloma kotami...i choć p. Irena bedzie uważała to ja nie jestem pewna czy studenci będą...i tak albo przeniosa pp z Diesla na inne koty, albo z innych kotów na Diesla, jesli on jednak nie ma pp i spadek leukocytów wynika np. z osłabienia długotrwałym stanem zapalnym jelit to...wtedy dopiero bedzie kiszka...( i to sa nie tylko moje obawy ale p. Ireny która najlepiej wie jak wygladaja wizyty lekarzy tam...)
--p. Irena chciała skonsultowac Dieselka z Jagielskim ale nie pod kątem pp, tylko aby sprawdzic czy nie ma zalanych płuc i jaka ma temperaturke, ew. powtórzyc badania krwi...kolejna obawa- z całym szacunkiem, watpię ze Jagielski w całym tym jutrzejszym zalataniu będzie miał czas i ochotę poświecić Dieselkowi tyle czasu ile powinien...maluch bedzie jednym z wielu kotów które sobie państwo obejrzą...zrobi test na pp? Wątpię...a jesli zrobi i wyjdzie dodatni to co? Mam kota trzymać w azylu przez 2 kolejne tygodnie?? To go zabije predzej niż pp Makuche czy koty Andrzeja które sa szczepione i do dzis nic sie z nimi nie dzieje złego...
Zgłupiałam juz dokumentnie ale wszystko we mnie krzyczy : zabieraj kota!!! :cry:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lis 24, 2006 0:18

Dieselek jest juz w domu...pojechaliśmy po niego wieczorkiem...na mój widok zaczął mruczec i strasznie sie miziać...wiedziałam, że nie zostawię go tam...p.Irena zaopatrzyła go medycznie, dostalismy resztę leków na kolejne dni...po przyjeździe instalacja kotucha w ciepłej klatce, ogaconej ze wszystkich stron, z podusia elektryczną która dostalismy w prezencie...malutki w domu sie bardzo ożywił, wydał z siebie donosny miauk i rzucił sie na jedzenie z trilakiem i taniną...strasznie chciał wyjśc z klatki i wyobraźcie sobie że wyskoczył z niej przez ręke mojej siostry dajac nura na podłogę...8O
Oczko kiepsko...w zasadzie nie wiem czy to jeszcze oczko...u p. Ireny dostawał biodacynę i erytromycyne ale oko tąpnęło juz w szpitalu...coś z niego wycieka...najgorsze ze teraz okiem nie możemy się zająć, mogę tylko dawac krople...
Pani Irena przyznała się że nie wierzyła ze on wyżyje...a dzis mija 4 dzień od zapaści...
Kciuki nadal potrzebne w dużych ilościach!!!
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lis 24, 2006 0:26

Kciuki są cały czas :ok:

Zakrapiaj mu to oczko, nawet jeśli nie da się go uratować, to przynajmniej trochę ograniczy się ten stan zapalny, a to pewnie troszkę zwiększy komfort Dieselka.
Biedny malutek, wycieńczony, ale, proszę, jaki żwawy przy tym :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 24, 2006 0:38

Dieselek to kocio który potrzebuje kontaktu z człowiekiem jak powietrza...widze na jego umęczonej "twarzy" wyraz ulgi...siedzi sobie w ciepłej dziupli i mruczy jak do niego zaglądam...wyraźnie sie zrelaksował...jest umęczony ale szczęśliwy...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lis 24, 2006 7:29

Bardzo sie cieszę, że Malutek jest już w domu.
Ale zaciskam nieustająco :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt lis 24, 2006 7:40

Dzis malutki rzucił sie na sniadanie...a chwile potem znalazłam w klatce coś...chyba kupa...ale wyglądało jak danie które mu dałam...czyli wydalił ale nie strawił...może sie tak dziać?
Maluszek ciągle chce być na rączkach, straszna przytulanka z niego, spożnię sie do pracy bo musze biedactwo dopieścić...:)
Oczko wypływa...z rana coraz czystszy oczodół..:(
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DTuMacieja, Google [Bot], kasiek1510 i 14 gości