No to po kolei...
Co do wody to zastanawiałam się nad tą niskomineralizowaną w 5L baniakach, ale nie wiem czy ona w rzeczywistości nie ma więcej tych minerałów niż kranówa.

Moja woda jest syfiata, czajnik jest biały po dwóch dniach. Ale nie wydaje mi się by to była kwestia Mg i P. Raczej już Ca.
Chyba spróbuję dać im Żywiec Zdrój. Po niej mam czajnik ok. Tylko muszę poczytać co ona tam ma i ile. Porównam sobie w Tesco wszystkie co będą. Pewnie będą na mnie jak na idiotę patrzeć, ale co tam...
Dalej... Dydusiowa otyłość to moja wina.

To ja go upasłam zaraz po tym jak do mnie trafił. Był mały i chory, nie chciał jeść, więc go tak faszerowaliśmy, aż kota utuczyliśmy. On ma wałki na brzuchu od roku. Zdecydowanie z mojej winy.
Co do papu i leczenia - dziś kupię trochę Urinary. Wetka poratowała mnie resztką swojego Uro-petu. A na antybiotyk się ze mną zamieniła. Oddałam co miałam, wzięłam Enrobioflox.
Oj, nie zarobi ona na mnie, nie zarobi.
tajdzi...
Okrągłe to z warstw głębszych, np. z nerek. Ale... nie mają związku z jego białkiem. Białko jest u Dydka tylko wtedy, gdy jest krew, więc pochodzi z krwi. Ma prawo być przy dużym krwinkomoczu. Już to wyczytałam i wybadałam, biegając prawie co dzień do laboru.
Wątroba Dydusia jest git, próby wątrobowe super.
Ospałość... Hmm...

Kto zna Dydusia ten już o to nie pyta.

To kot leniwiec. Generalnie ma dwie fazy: dzikie brykanie albo leżenie. Jedna na przemian z drugą. Nie obserwuję zmian w jego zachowaniu ostatnio. Jeśli nie miauczy i nie napina się, jest fizycznie okazem zdrowia.
Wyługowanych tyle co nic, wszystko świeże. Na logikę z cewki lub dolnych partii pęcherza.
A teraz moje samobiczowanie...
Jestem głupią, wredną babą.
Po 1 nie wpadłam na to, że pierwszy test z paska (odczyn zasadowy) nie ma się nijak do badania moczu (odczyn obojętny, zero fosforanów), a ma się nijak (olśnienie

), bo już na podstawie tego pH z paska dałam Uro-pet. Więc zachwyt bo badaniu w labie, że fosforanów nie ma był bez sensu.
Dwa - nie wpadłam na to, że mocz badam wieczorem, po popołudniowym spaniu, a Uro-pet dostaje przy obiedzie, więc... fosforanów nie będzie nawet jeśli były rano.

Olśniło mnie wczoraj.
Trzy - wyrzuciłam ulotkę i pudło z Uro-petu, więc podaję mu go tak jak Kropie. A Kropie podaję profilaktycznie.
Durne, tępe babsko zapomniało, że tam jest dawka 1/2 - 1 łyżeczki dwa razy dziennie. Teraz doczytałam u wetki. Chyba sama się zgłoszę do TOZ'u...
Podsumowując - za mało zakwaszam mu mocz.

Co może dawać efekt w postaci fal ryjącego śluzówkę piasku niewidocznego w badaniu. Jeśli więc faktycznie nie dałam mu Uro-petu przedwczoraj (a nie pamiętam tego) to mogły się gnoje wytrącić i przeryć mu śluzówkę. To mogło dać miauczenie, pieczenie, krew i w konsekwencji białko.
Jestem świnia i tyle.

Jak sobie to wszystko w nocy przedumałam, wk... się sama na siebie.
