no odespalam wizyte u weta i moge pisac.
punkt1.-nie da rady nikogo zalatwic wszyscy znajomi nei z poznania,a jak kot chory wole miec go przy sobie.moze byc stresor no ale trudno..nie moge inaczej niestety.
punkt2.kiedys oskoruje chocia.efekt wizyty jest taki:
-brak goraczki
- nos owszem zaatakowany..ale osluchowo reszta ok,gardlo zdrowe,uszy zdrowe

oczy ujda w tloku wynik dostal antybiotyk na 8 dni(taki jaki jadla zaba) i dzisiaj zastrzyk z tego antybiotyku
-slinienie...najprawdopodobniej zjadl cos.tylko pytanie co

poniewaz mial troche rozdety zaladek i chyab jelita.wet powiedzal ze slinie moglo byc wynikiem tego(np.chcial sobei rygnac a nei mogl) dostal 2zastrzyki w tym jeden aby nie slinil sie i chyba aby nei wymiotowal.
doktor spytal mnei co gadzina jadla no to mu powiedzialam ze rano suche rutinoscorbin jeden oraz wolowine ugotowana na amen w mikrofali.no i dwa kesy bulki z zoltym serem-zestaw byl dla obu kotow taki.niunia zero objawow.powstalo pytanei czy gad zjadl np.kawalek czegos z papieru foli i mu sie przylepilo gdzie nei trzeba..najgorszym podejrzeneim byl zeschly lisc bluszczu..jeden u mnei wisi..no ale nie ma lisci na podlodze tym bardziej ze zamiatalam

naprawde nei mam zielonego pojecia co mu sie stalo.
zachowanie kota u weta odbiegalo od normy wrzeszczal straszliwie i mi wchodzil na glowe( po ostatnim szyciu lapy lekarz jest totalnei bleee)w samochodzie szopki tez byly straszliwe...co zaowocowalo kupieniem przezemnie u weta tabletek zwanych :sedalin: i to mam podac kotom przed jazda.takie male niebieskie tableteczki to sa.lek ma niezwykle interesujaca ulotke: no ale wskazanai sa takie: weliminowanie obronnych reakcji zwierzat podczas krepowania lub badania.nerwowosc ,sytuacje stresowe,nadmierne napieciemiesni oraz transport.premedykacja w anestezji( co to

) ora zterapia objawowa przy wymiotach i chorobie lokomocyjnej podczas dlugotrwalych podrozy.
dzialanie:sedacja( co to???)i obnizenie ruchliwosci z relaksacja miesni zasadniczo bez obnizania swiadomosci.ten stan wzglednej obojetnosci na srodowisko prowadzi do apatii co ulatwia wykonywanie badan lekarskich i krotkich zabiegow chirurgicznych.zahamowane sa agresja niepokoj odruchy obronne rozdraznienie,uspokojenie wystepuje po 30-60 minutach.dziala srednio 4h.
czyli w skrocie bede miala nacpane koty

ktos to stosowal?tak sie pytam moglby mnei uprzedzic jak kot po tym wyglada..
a swoaj droga ja tez chce takie tabletki...relaksacja miesni...
patrze na koty i jestem totalnei wypompowana z emocji...diably jedne..mam nadzieje ze podawany regularnie rutinoscorbin zabe uodporni w miare...a choc....ze to byla tylko chwilowa sensacja zaladkowa( dla mnei horror..bo kot przychodzil do mnei i sie skarzyl ze co mu jest a ja nie umialam mu pomoc-btw moja matka twierdzi ze zwierzeta nei rozumieja ze im pomagamy dajac leki zastrzyki..mysla ze je meczymy..obawiam sie ze chyab ma racje

)
po przyjezdzie od weta choc poszedl na balkon gdzie spedzil 1.5h spiac na sloncu...ja spalam wcieniu i chlodzie domu..teraz chociek w pozycji jestem luzny na parapecie garuje..obserwaje przeprowadzone przezemnie wykazalay brak slinienia.-no moze troche mu silnykapie ale napewno nie cieknie.brak cieknacego nosa.brak cieknacych oczu.kotem co rusz jakies dreszcze podczas snu wstrzasaja..pewno ma koszmary zwiazana z wetem...nim poszedl spac..chodzil i miauczal przerazliwie pokazujac( drapiac sie tam) ze go miejsce po zastrzyku boli...patrzyl na mnei z takim wyrzutem...
a przypomnialam sobie wet podejrzewal kule wlosowe..jednakze..wyproznianie kota przebiega bez zaklocen( walnal dzisiaj na moich oczach rasowego zdrowego kaktusa ...boshhh nie ma jak to wtedy myc zeby

) no i sladow wymiotow z wlosami tez nie bylo.
co do wolowiny to byl kupiona dzis..ale ugotowana solidnie...wiec nic nei powinno byc...tym bardziej ze zaba pelen luzik...tak mysle sobei niesmialo..ze moze ktorys z kawalkow nei przestygl tk jak trzeba i byl zacieply..moze to bylo przyczyna?
teraz to mnei boli brzuch...zwlaszcza ze dostalam opiernicz od bociana za to ze wet skasowal 70 zeta..bo jestem goopia ze wzielam 2 kota nadodatek chorego ktory zaraza( a co ja duch swiety???)no i dostalam tez kazanie ze nei powinnam miec kotow jesli choroba ktoregos znich wywoluej u mnei stan nerwow na wierzchu...moze rzeczywiscie..powinnam chlodnym okiem oceniac sytuacje i na zimno isc z kotem do weta.nie marudzic nie bac sie...( taaa wezme podjem kotom te niebieskie male tabletki...to moze) zarzucono mi dzis neidojrzalosc emocjonalna( cokolwiek to mialo oznaczac

)
patrze znowu na chocia..spi..widac jak mu na zadku te dreszcze chodza...to chyab nic neipokojacego...?ale chlopak ma spika...3 zastrzyki zdjecie szwow macanei przez weta i tak duzo dzis zniosl..
a wazy mamut 4,20kg czyli przez 10 dni przytyl 0,20kg..czy ja mam tutaj widziec zaczatki otylosci?czy to normalne przybieranie na wadze zapomnialam dzisiaj weta spytac.
sie rozpisalam az nieprzyzwoicie

takmysle ze chociowi dzisiaj nic nei dam jzu do jedzenia( ma troche suchego w misce z rana i tyle mu zostawie..)jeden dzien przeposci..a jutro zje moze kurczaka..to powinno byc lekkie...jak myslicie a moze dac mu tylko miesko a wlasnei suche odstawic? bedzi etroche zly bo zaba pelen wymiar papu bedzie miala