jestem wściekła,zła,załamana,zdesperowana i chce mi sie ryczeć,

własnie wróciłam ze schroniska,,poprostu wiedziałam, że to TEN kot,przytulanka straszna,kochana,pieszczoch,mruczala cały czas,i,,,,ma niebieskie oczy

jest malenka choc ma ok6-7 lat,perska kotka color point,biała,z szarymi łapkami i szarym ogonkiem oraz pysiem,,,ma chore oczka,biegunke,kołtuny,okrutny kamien na zebach,,,ale te oczy,,,wzięłam ją na ręce a ona mruczała,objęła mnie łapka i patrzała mi w oczy tymi niebieskimi oczami

wyginała sie do glaskania nastawiała pysio,mozna ja nosic na rekach jak dziecko

patrzała mi w oczy i mruczała mruczała,,,,
miałam łzy w oczach bo juz widziałam reakcje tżeta ,,,no i było jak przewidziałam,,prosilam ze łzami w oczach ale on nieugiety,nie ze nie teraz i koniec kropka,,,cała droge powstrzymywałam sie od placzu ale w domu juz nie wytrzymałam i poszłam ryczec do piwnicy zeby nie widział ze ryczę
i jeszcze sie pyta dlaczego mam taki zły humor i ze on mnie nie rozumie
chyba przegrałam ta bitwe,,,i chyba juz nic nie mogę zrobić
