Tak

więc znów szukam domku dla mojej kochanej Szazuni..
Z poprzednim kontakt sie urwał, nie będę się na siłę dobijać, strona oczekująca na kota powinna wykazać chociaż minimum entuzjazmu i zaangażowania w adopcję, tak myślę
Serce mi się kraje na myśl, że mam ją oddać, jest z nami od sierpnia, właściwie jest już moim kotem

dlatego dom do którego ją oddam ma być idealny, ew bardzo, bardzo bliski ideałowi
Waham się czy pisać, że dom ma być bez kotów zupełnie, ale to chyba opcja najbezpieczniejsza, gdyż Szaza jest kocicą wyraźnie dominującą. Na pewno w domu może być pies, z nim żyje super. Z futrami gorzej, te co się podporządkowują (u mnie jest to Shilla i Warka) chodzą i ciągle pyskują, gdy Szaza jest w pobliżu, ale zazwyczaj (czasem też leci pierze) schodzą z drogi. Te co trudniej znoszą rządy tej pięknej i powabnej kocicy (czyt. Ozzy i Tico) wdają się w liczne bójki. Generalnie moja idealnie zgrana kocia paczka nie jest szczęśliwa z istnienia Szazy. Ona chyba też byłaby łagodniejsza, gdyby była panią na swoim. Nawet jak wypoczywa to leży jak tygrysica z miną "mrr.. no kto mi podskoczy..". Jest piękna, mądra i ma w sobie to "coś"

Ja i (nawet) TŻ jesteśmy w niej zakochani. Padła nawet propozycja ze strony TZ-ta żeby zamiast Szazy oddać płochliwą Warkę, która na jego widok znika z pola widzenia

oczywiście ta opcja to żart. Szaza musi znaleźć nowy dom. Moje koty znów będą mogły się ganiać i urządzać zapasy, bez stresu, że Szaza zechce je ustawić w szeregu i bezceremonialnie przerwie zabawę
Ech.. podsumowując- domek niewychodzący, raczej bez kotów, raczej bez dzieci (kocica potrafi pacać łapą czy łapać ząbkami gdy jej coś nie pasuje) może być pies, nawet wskazane, chociaż jakiegoś towarzysza będzie miała, no i kochani, dbający o koteczka duzi
Czy ja mam za duże wymagania?
Przejrzałam raz jeszcze maile ludzi, którym odmawiałam ze wzgl na to, że był już zaklepany domek dla Szazy i nic nie wybrałam, szukamy dalej..
Acha, kocica jest już po sterylce.