'Syberyjska' piękność.. pojechała do nowego domu..

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Sob lis 11, 2006 16:31

Klaudio, Szazo - Trudno jest o fajny domek... Ale może właśnie to ten?

**
Napisz jak Wam poszło. Oczywiście kciuki ściskamy, bo po to są 8)

PS. Szaza jest śliczna!

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob lis 11, 2006 18:17

Dziewczyna nastawiona na tak :D
Nigdy nie miała kota, ale tak sobie myślę, że zawsze musi być ten pierwszy raz :)
Także szczepimy, sterylizujemy i zawozimy pannę do nowego domu :D


Dziękujemy za kciuki 8)

EDIT

długo się nie nacieszyłam :( podobno niedoszła Pani Szazy spotkała w drodze powrotnej właścicielkę mieszkania, która zmieniła zdanie i nie zgadza się na kota w mieszkaniu :(

ech.. czekamy dalej..
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pt lis 17, 2006 23:06

:?
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 30, 2006 17:37

Witam serdecznie.

Co prawda na forum jestem osobą nową, ale w sprawach kocich mam już pewne doświadczenie.

W telegraficznym skrócie:

Zakochałam się w kotach ponad 2 lata temu, kiedy to moja mama przyniosła do domu płaczące maleństwo. Maleństwo nakarmiłam i po kilku dniach oddałam znajomej, czego natychmiast zaczęłam żałować. Zadzwoniłam do znajomej i powiedziałam, żeby zwróciła maleństwo, ale już nie chciała o tym słyszeć, bo od razu zakochała się w małej Cicciolince.
Przepłakałam tydzień i postanowiłam, że znajdę nastepną pociechę. Po kilku tygodniach zadzwoniła do mnie koleżanka z informacją, że ktoś podrzucił jej pod drzwi około 8-dniowe kocię. Pojechałam do niej i....zostałam kocią mamą bardzo chorego maluszka. Kilka razy dziennie karmienie, codziennie wizyta u weterynarza, ale opłacało się...udało się uratować Hannibalka, choć stracił oczko:( Po niecałych 2 latach (w czerwcu tego roku) Hannibalek odszedł...nie wiadomo co się stało...siostra znalazła go martwego koło szafy...:( prawdopodobnie latał za muchą i skakał z jednej szafy na drugą...może źle wycelował i uderzył głową o szafę i zginął...nie wiadomo...:cry: :cry: :cry:
W każdym razie...miesiąc przed smiercią Hanisia... znowu zostałam mamą rocznego Mieszka - długowłosego niebieskiego "brytyjczyka":)

W międzyczasie była jeszcze kotka - Lukrecja Borgia, mieszkająca w piwnicy, którą wyleczyłam i znalazłam dla niej dobry dom:)

Kilka miesięcy temu wyprowadziłam się z domu rodzinnego i zamieszkałam sama w ogromnej chałupie. Mieszko został u rodziców, a mnie było smutno samej w wielkim domu, więc zdecydowałam się na adopcję uroczego 2-paka z forum:) :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45 ... m+w%B3osem
Dziewczyny wspaniale zaaklimatyzowały się u mnie, ale mówią, że trochę im smutno we dwójkę i chciałyby znaleźć się w większej bandzie. Dlatego zdecydowałam się na jeszcze jedną pociechę. Chciałabym, żeby była nią Szaza...[/img]

GattaBlue

 
Posty: 4
Od: Czw lis 30, 2006 16:06
Lokalizacja: Będzin, śląskie

Post » Czw lis 30, 2006 17:39

Witam serdecznie.

Co prawda na forum jestem osobą nową, ale w sprawach kocich mam już pewne doświadczenie.

W telegraficznym skrócie:

Zakochałam się w kotach ponad 2 lata temu, kiedy to moja mama przyniosła do domu płaczące maleństwo. Maleństwo nakarmiłam i po kilku dniach oddałam znajomej, czego natychmiast zaczęłam żałować. Zadzwoniłam do znajomej i powiedziałam, żeby zwróciła maleństwo, ale już nie chciała o tym słyszeć, bo od razu zakochała się w małej Cicciolince.
Przepłakałam tydzień i postanowiłam, że znajdę nastepną pociechę. Po kilku tygodniach zadzwoniła do mnie koleżanka z informacją, że ktoś podrzucił jej pod drzwi około 8-dniowe kocię. Pojechałam do niej i....zostałam kocią mamą bardzo chorego maluszka. Kilka razy dziennie karmienie, codziennie wizyta u weterynarza, ale opłacało się...udało się uratować Hannibalka, choć stracił oczko:( Po niecałych 2 latach (w czerwcu tego roku) Hannibalek odszedł...nie wiadomo co się stało...siostra znalazła go martwego koło szafy...:( prawdopodobnie latał za muchą i skakał z jednej szafy na drugą...może źle wycelował i uderzył głową o szafę i zginął...nie wiadomo...:cry: :cry: :cry:
W każdym razie...miesiąc przed smiercią Hanisia... znowu zostałam mamą rocznego Mieszka - długowłosego niebieskiego "brytyjczyka":)

W międzyczasie była jeszcze kotka - Lukrecja Borgia, mieszkająca w piwnicy, którą wyleczyłam i znalazłam dla niej dobry dom:)

Kilka miesięcy temu wyprowadziłam się z domu rodzinnego i zamieszkałam sama w ogromnej chałupie. Mieszko został u rodziców, a mnie było smutno samej w wielkim domu, więc zdecydowałam się na adopcję uroczego 2-paka z forum:) :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45 ... m+w%B3osem
Dziewczyny wspaniale zaaklimatyzowały się u mnie, ale mówią, że trochę im smutno we dwójkę i chciałyby znaleźć się w większej bandzie. Dlatego zdecydowałam się na jeszcze jedną pociechę. Chciałabym, żeby była nią Szaza...[/img]

GattaBlue

 
Posty: 4
Od: Czw lis 30, 2006 16:06
Lokalizacja: Będzin, śląskie

Post » Czw lis 30, 2006 19:47

Czy koteczka może mieszkać w domu wychodzącym ? Z inną koteczką ? Jak toleruje psy ? Piękniasta jest bardzo .

Patrycja26

 
Posty: 721
Od: Nie paź 08, 2006 16:50

Post » Czw lis 30, 2006 22:05

Nie pisałam, ale koteczka raczej już ma wybrany domek.
"Raczej" dlatego, że szukałam dla niej domu bez kotów, ona jest dość zadziorna i z moimi 4kotami zgadza się średnio.
Domek, który mamy z Szazą na oku ma już co prawda jednego kociego domownika, ale jest bliziutko, więc jeśli kotka przez jakiś czas nie dogada się z rezydentką, to wróci do mnie.
Chyba nie zdecydowałabym się jej puścić do zakoconego domku do innego miasta. O ile z psem ma dobry kontakt, tak z resztą kociego stada wciąż zadziera :?
Na razie czeka ją sterylizacja.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pt gru 01, 2006 9:18

No to, jak wszystko się wyjaśni to odrazu pisz! :) :D
Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot.

Aniołek_

 
Posty: 2490
Od: Pon sie 14, 2006 17:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 11, 2007 22:36

Tak :roll: więc znów szukam domku dla mojej kochanej Szazuni..
Z poprzednim kontakt sie urwał, nie będę się na siłę dobijać, strona oczekująca na kota powinna wykazać chociaż minimum entuzjazmu i zaangażowania w adopcję, tak myślę :roll:
Serce mi się kraje na myśl, że mam ją oddać, jest z nami od sierpnia, właściwie jest już moim kotem :roll: dlatego dom do którego ją oddam ma być idealny, ew bardzo, bardzo bliski ideałowi 8)
Waham się czy pisać, że dom ma być bez kotów zupełnie, ale to chyba opcja najbezpieczniejsza, gdyż Szaza jest kocicą wyraźnie dominującą. Na pewno w domu może być pies, z nim żyje super. Z futrami gorzej, te co się podporządkowują (u mnie jest to Shilla i Warka) chodzą i ciągle pyskują, gdy Szaza jest w pobliżu, ale zazwyczaj (czasem też leci pierze) schodzą z drogi. Te co trudniej znoszą rządy tej pięknej i powabnej kocicy (czyt. Ozzy i Tico) wdają się w liczne bójki. Generalnie moja idealnie zgrana kocia paczka nie jest szczęśliwa z istnienia Szazy. Ona chyba też byłaby łagodniejsza, gdyby była panią na swoim. Nawet jak wypoczywa to leży jak tygrysica z miną "mrr.. no kto mi podskoczy..". Jest piękna, mądra i ma w sobie to "coś" 8) Ja i (nawet) TŻ jesteśmy w niej zakochani. Padła nawet propozycja ze strony TZ-ta żeby zamiast Szazy oddać płochliwą Warkę, która na jego widok znika z pola widzenia :lol: oczywiście ta opcja to żart. Szaza musi znaleźć nowy dom. Moje koty znów będą mogły się ganiać i urządzać zapasy, bez stresu, że Szaza zechce je ustawić w szeregu i bezceremonialnie przerwie zabawę :roll: :?
Ech.. podsumowując- domek niewychodzący, raczej bez kotów, raczej bez dzieci (kocica potrafi pacać łapą czy łapać ząbkami gdy jej coś nie pasuje) może być pies, nawet wskazane, chociaż jakiegoś towarzysza będzie miała, no i kochani, dbający o koteczka duzi :wink:
Czy ja mam za duże wymagania?
Przejrzałam raz jeszcze maile ludzi, którym odmawiałam ze wzgl na to, że był już zaklepany domek dla Szazy i nic nie wybrałam, szukamy dalej..

Acha, kocica jest już po sterylce.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw sty 11, 2007 23:21

Nie no wcale twoje wymagania są wręcz minimalne :twisted: po najmniejszej lini oporu :twisted:

I dobrze.
Kocice swoje przeszła.
Powinna trafić w najlepsze ręce.
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 12, 2007 14:35

Przykre, ale to lepiej, bo jeśli domek niepoważny to jak ma zajmować się kotem. Choć z drugiej strony może coś się stało i jeszcze się odezwie. Szukaj domku pięknoto :D
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 13, 2007 0:13

Ja bym nie upierała się na dom bez kotów. W moim wątku na kotach jest historia długowłosej Malwy, która miała bardzo podobne zachowania i zupełnie zdominowała moje koty. Bałam się, że nie znajdę dla niej domu, bo miał byc bez kotów i u doświadczonego opiekuna. Malwa trafiła do domu , w którym była druga długowłasa kotka o podobnym charakterze. I koty sie pokochały prawie od razu. Spia razem, myją sie , bawia. A co sie u mnie działo, to nawet szkoda pisać. :(

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 13, 2007 18:36

Witam napisałam parę słów o sobie w wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=51 ... highlight=
persko syberyjskim prosze wziąc mnie pod uwage jako adopcyjna mamę dla Szazy na wszelkie pytania chetnie odpowiem ,i mam nadzieje ze albo jedna albo druga kotka trafi do mojego domku(niewychodzący 2 koty sterylizowane spokojne ale potrafiące się bronic domownicy wychowani przez Mimozę i Kilusia na opiekunów kotków,dodatkowo Fred tchórzofretka zaakceptowana przez Koty jako obiekt szalonych ganianek i zabaw (bez agresji i zębów i pazurów) ,papuga i akwarium.

gayae

 
Posty: 996
Od: Sob sty 13, 2007 15:10
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Sob sty 13, 2007 19:12

no, to mocne kciuki :) za domek najlepiej taki jaki mają dziewczynki ;)
Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot.

Aniołek_

 
Posty: 2490
Od: Pon sie 14, 2006 17:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 18, 2007 17:38

Czy cudna kotka znalazła już swój wymarzony domek?
jeśli nadal szuka ,trzymam :ok:
Obrazek

gayae

 
Posty: 996
Od: Sob sty 13, 2007 15:10
Lokalizacja: Świnoujście

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66 i 77 gości