No to u nas bedzie jak zwykle - na przekór.
Na przekór temu, że nasz nowy Pan Wet jednak skłania się ku diagnozie, że to nowotwór spedziliśmy miłe przedpoludnie.
Rano pojechaliśmy do weta (Kasiu, Jacku, jeszcze raz serdeczne dzięki

), który okazał sie bardzo miłą osobą.
Powiedział, że dobrze byłoby zrobić kolejne RTG i porównać zdjęcia. Zajmiemy się tym w przyszłym tygodniu. Gdy będziemy mieć jej już w ręku dr G. skontaktuje nas z radiologiem z Wrocławia, który skonsultuje zdjęcia.
Kaszmirek w gabinecie był bardzo grzeczny.
Do domu dostaliśmy Catosal, który kotecka wzmocni i może przywróci apetycik.
Później kotecki korzystały z pięknego sobotniego słoneczka i wygrzewały się na balkonie.
Teraz kotecki smacznie śpią. Później będzie kolacyjka.
To był miły dzień. Mimo wszystko.
Aniu, Kaszmir też za nic nie zje pasty wyciśniętej z tubki, ale mam na niego sposób: wyciskam odpowiednią ilość i smaruję mu nią łapki (tylko cienką warstwą, bo jak jest grubo to strząśnie). Koty tak mają, że natychmiast muszą się umyć

W ten sposób podaję ostatnio Kaszmirkowi sproszkowane tabletki. Spróbuj
