Ja też się uśmiecham. Przez łzy...
Mieliśmy ogromne szczęście, ze mieszkał, żył z nami taki kot.
Bo nigdy nie mieliśmy w domu kota, który by uważał, że świat stworzony jest po to, aby jemu było na nim dobrze. Cokolwiek by się działo... Wszystko miało na celu poprawienie i tak już dobrego samopoczucia Florena.
Ale brakuje mi go. Bardzo. I płaczę...
Dziś przyjechała paczka z Krakvetu. Floren zawsze skrzykiwał całe stado na powitanie pana, który przynosił takie fajne rzeczy dla kotków. Dziś pan rozglądał się po prawie pustym przedpokoju ze zdziwieniem, bo witała go tylko Ziutka i Zizou.