WARSZAWA Powazki- KWIECIEN 2007/sensacja u Niebieskiego!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 06, 2006 11:40

pani karmicielka - taka mila co z nia gadalysmy kiedys, zostawila kartke u pani ktora zbiera na powazki(aha akurat) "do osob lapiacych koty na cmentarzu" ze kolo grobu rydza smiglego kreci sie maly, czarny kotek, jakis okruszek i wyje i placze, ona go powiedziala ze wezmie nawet tylko zeby go jej zlapac i do niej zadzwonic.
upieraja sie ze to zombiak zostal po lapance ale ja twierdze ze to wyprowadzony przez matke wampir.tak czy owak trzeba go zlapac..bo zginie;/

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Pon lis 06, 2006 11:48

moż emu lepiej nie mówić o maluchach... :roll:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 06, 2006 12:03

omu :oops: ?

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Pon lis 06, 2006 12:13

to nie do Ciebie pisałam, to do uschi:)

a do ciebie tyle: i wg tych inteligentnych pań zombiak żyłby w grobie sam bez matki ponad dwa tygodnie???? interesujące... poza tym to przecież one same obserwowały gób i poweidziały, że już można mamę łapać...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 06, 2006 12:28

nie wiem przedstawilam p ewie swoja teorie ale nie chcialo mi sie klocic tak czy owak cos sie blaka, ja mysle ze to wapir mimo ze "one nigdy tam sie nie zapuszczala tak daleko"..

pozatym rydz smigly wcale nie jest TAK DALEKO.
dla kota po skosie to pewnie nawet rzut beretem :wink:
podobo w dzien marlych wszyscy sie pytali co to za kot..tyle ze ja bylam u rydza w dzien zmarlych i nie bylo nawet pol kota...

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Czw lis 09, 2006 18:52

Byłam dziś na naszym cmentarzu.
Zaczełam od miejscówki łaciatków, ale ich nie zastałam, przy śmietnikach spotkałam jednego kuzyna Wampirków i Zombiaków - ma coś nie tak z okiem, widać, że nie może go otworzyć, jest całe zaropiałe - miałam aparat ze sobą bo potem jechałam do sibii pstrykać szylkretki, więc go uwieczniłam - wygląda tak:
Obrazek Obrazek Obrazek nie wiem, może jakiś antybiotyk by pomógł.

W grobowcu cisza, ani matki ani małego nie widziałam, poszłam nawet do Czajkowskich i Rydza- Śmigłego, ale kota żadnego nie widziałam.
To tyle.
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Czw lis 09, 2006 21:33

Niedobrze, zimno się robi...
Poza tym skoro jakiś maluch się błąka i tyle ludzi go widziało, to pewnie proboszcz i jego rzeźnicy już w temacie :evil:
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lis 13, 2006 10:38

Jest tak,

kilka dni temu dzwonila p ewa powiedziec ze kotek znknal i przedstawila w/w teorie co do kotka przy rydzu,

nastepnie zadzwonila i przyznala mi racje ze nie moze to byc maly kociak sprawdzila ze jest to przymilna czarna kotka bez ucha a pani ktora to zglosila poporstu niedowidzi chyba...

namierzyla matke z malym i obiecala podac nr kwatery bo nie umie wytlumaczyc jak tam dojsc, polozyla kocyk dala jesc i oczywiscie nr kwatery nie podala.
nast dnia zadzwonila i powiedziala ze kotek zniknal, dziora przy smietnikach od 4 kotow zostala zasypana a na cmentarzu cos sie dzieje...maly kociak zniknal a matka siedzi w przygotowanym legowisku sama,

dzisiaj dostalam wiadomosc ze maly sie nie pojawil za to w legowisku kotki siedzi ten czarny pelno jajeczny kocur, a matka na niego strasznie fuczy...boje sie ze zagryzl malego aby miec lepszy dostep do kotki-wiemy ze koty tak robia wiec chyba kurcze nie jest dobrze...
podobno tez 4 koty przy smietnikach sa strasznie chore, jeden jest ledwo zywy..

wczoraj p ewa sciagnela tam podobno dziennikarzy
gazety "Dziennik" obfotografowali Jedrusia i dzis lub jutro ma sie ukazac cokolwiek aby poprawic sytacje kotow na powazkach..

ja juz nie moge tego sluchac..o tych chorobach, kociakach, zasypywaniu dzior, ganianiu kotow...jak nie urok to sraczka :evil:

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Pon lis 13, 2006 10:52

tja, do mnie też dzwoniła...

te chore niestety mają w d... zarcie i do kaltki nie wejdą. Czyli brutalnie mówiąc - jak już będą w fatalnym stanie będzie można je podnieść z ziemi i przywieźć do lecznicy.

mały podobno zniknął, nikt go od kilku dni nie widział. Opcje są 3:
- padł sam/ktoś mu pomógł
- zagryzł go ów kocur (troche głupia pora roku jak na awantury o kotke)
- ktoś go wziął, bo podobno był w miarę miły.

Tak czy inaczej pani Ewa krąży tam codziennie z kontenerem. nie podoba mi się to, boję się, że w efekcie my tam bedziemy krążyć z noszami, a same pani Ewy nie przeniesiemy...

Czy ktoś mógłby się tam czasem przejść (na wszelki wypadek z transporterem) i jak zobaczy chorego czarnego kota (koło śmietników, mowa o tych 4 z miotu) lub małego kociaka (dla odmiany czarnego) to go zgarnąć i dostarczyć do naszej lecznicy?
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 13, 2006 11:03

Jopop, Gagucia, obawiam się, że na nas niekoniecznie można liczyć tym razem, przepraszam :(. Zrobił się mafijny wysyp kociąt, możliwe, że mimo wszystko coś przejmiemy :? .
Ale jakby nie, tanita będzie z Wami w kontakcie.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon lis 13, 2006 11:12

tak super oto prosze sa notatki ktore robilam-:D -podczas rozmowy.
z powodu roztrzepania czesto je robie tylko potem gubie ale te mam na pulpicie bo akurat siedzial przy kompie wiec nie ma mozliwosc zgubienia.
oczywiscie sredni umiem je rozszyfrowac..

"matka raz widziana 2 rzedy dalej gdzie czarne koty,

za rydzem nie ma kotka, tylko matka zombiakow krazy,

kotka bez ucha do wysterylizawania

czarna byla przy 265,

jedrus byl,

kotka z malym jest przy "kierbedziu", maly wyglada bardzo dobrze,

reaguje na ludzi

jak dojsc-od czarne koty, 3 alejki dalej prosto i w lewo dalej

na asfaltowana alejke do "kierbedzia" strzelisty grob

z czarnego marmuru naprzeciwko jasny grob z uchylona tablica..w srodku kocyk


kotka przy bazarku szylkretowa ma kociaki,

w bloku u panie ewy sa kociaki male..."



:oops:

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Pon lis 13, 2006 12:18

tja... gagucia - wywalaj te rude koty i bierz kociaki któreś. ja nie mogę, bo sie pochorują.

tanita, uschi - nie chcemy byście BRAŁY koty, tylko moze ktoregos dnia moglybyscie sie tam przejsc i rozejrzec, ew. chorego kota zawiezc do lecznicy (lub ew. do mnie na klatke, do domu nie wniose zadnego kota, poczekalby do rana tam za krata).

o kotce przy bazarku szylkretowej to ja nic nie wiem, chyba nie o bazar rozyckeigo chodzi, tylko jakis blisko p. ewy domu...

no i moznaby wrocic do lapania kotow w domu p. ewy :twisted: w koncu mamy na to kase, nie?:) na pewno masz wielka ochote:)

potrzebujemy do tego twardzieli - robota polega na siedzeniu godzinami w piwnicy (w miare srednio-cieplej), gdyby bylo min 6 osob to by mozna obstawic parami wyjscia z piwnicy (czyt. siedziec na klatkach, cieplej) - wtedy koty by nas nie widzialy i MOZE by sie chcialy lapac. ale to w zasadzie inny watek...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 13, 2006 12:50

tia :(

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Pon lis 13, 2006 12:57

bosz, dziewczyny, a nie pomogłybyście mi?
w al. Jerozolimski 109 namierzylam 3 kotki duze i 4 maluchy, dokarmiane, niedotykalskie, duze zaropiałe lekko.
Dozorczyni miła i gotowa wpuścic, sama dokarmia.

Mnie rozłożyło teraz kończące się choróbsko, dziś kończe antybiotyk, ale nadal np słuch mi nie wrócił, 23 lece do Paryża na konferencję, musze na nią napisać referat, a 21 mam konfę w Polsce. i kolejny referat.
A te koty mi leżą na sumieniu.

Talony obiecała Prakseda do lecznicy na Książęcą, problem, żeby pomóc mi łapać...
pliz pliz pliz...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon lis 13, 2006 13:13

sibia - właśnie same mamy problem ze złapaniem...

zostały nam nadal koty bazarowe i koty u pani Ewy w domu (już nie wiem ile...) no i te chore koty na Powązkach. Ja nie mam czasu i auta, a wożenie klatek i kotów autobusami to kolejne stracone godziny, gagucia nie ma kasy na wachę i czasu...

problem to czas i forsa na paliwo, talony też mamy...


nie mogę sie zobowiązać ze pomogę kolejnym kotom, skoro nie wyrabiam z tymi, którym juz obiecałam...

druga sprawa - to pytanie czy ciachać koty zyjące na ulicy jeszcze teraz, robi sie zimno cholernie... co innego koty piwniczne, ogrzewane i dokarmiane... dlatego zaczynam sie przestawiac w myslach na piwnice Ewki + te chore z powazek (ale nie na kastarcje, tylko na leczenie).
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości