Jechaliśmy khemkhem yyyy szybko, Rafała ukochanym własnoręcznie zbudowanym samochodzikiem turbo nexią (opel kadet + nexia + bajery rowery własnoręcznie wymyślone, zespawane itp...), który co jakiś czas lubi być przewietrzony, kiedyś poczciwiec trochę się ścigał

Rafał mi opowiadał, jak dziwnie patrzyli na niego konkurenci w samochodach oklejonych naklejkami sponsorów, gdy on miał na tylnej szybie kota (konkretnie wizerunek Kici z Boba Budowniczego) z adresem miau - jest do dziś
Jechaliśmy autostradą, właściwie cała drogę ok 150 km/h (na więcej się nie zgadzam i protestuję), choć najciszej i najpłynniej maszynka chodzi jadąc jeszcze szybciej.
Stefan Nexii nie lubi, więc czasem się odezwał, ze on sobie niekoniecznie życzy nią jechać, persiasty cudokremusek siedział cicho niekoniecznie z przerażenia szybką jazdą
Wyszedł z transportera absolutnie nie zestresowany, od razu zwiedzanie, baranki, mrrrrruczenie, przytulanki, robienie boczkami, ach jaki kot, cuuuuudoooooooo !!!!!!!!!
Więcej zdjęć zrobię jutro i już jutro kot pojedzie do domu docelowego, a ja hehehe hurtem odwiozę za tydzień do Warszawy dwa transportery Aamms
A potem wracam do Poznania wioząc przy okazji kolejnego kociastego, który czeka na transport do nowego domu
