gattara pisze:Ariel skąd u Ciebie Miłka? Tak swoją drogą żywcem pójdziesz do nieba

.
Czekam na fotki, żaby oczywiście też

.
Skąd Miłka?
Ano z działek, tych samych co Zosia.
W piątek pani Maria zadzwoniła, że nidaleko niej pod jakimś domkiem są uwięzione małe kotki, matka do nich nie wchodz, bo się nie mieści.
Pojechałam, kociaków ani mamusi nie było.
Wracając na swoją działkę spotkałam Miłkę. Wcześniej słyszałam od pani Zofii, że pojawiła się nowa koteczka, że ma coś z łapą i kiedy ją zobaczyłam, wiedziałam, że to ona. (Ostatnio bardzo źle się wiedzie działkowym kotom w tej części działek, ktoś zaczął je systematycznie tępić, prawdopodobnie są szczute psami

).
Miłka najprawdopodobniej została wyrzucona z domu, może ktoś ją przywiózł latem na działkę i "zapomniał" zabrać. Jest całkowicie oswojona, nieagresywna. Na inne koty nie warczy, nie prycha, nie syczy.
Boi się, a pogłaskana zaczyna głośno traktorzyć.
Lewa przednia łapeczka bardzo ją boli, ale prześwietlenie nic specjalnego nie wykazało, w środę dr Żurańska ją dokładnie obejrzy. Nie wygląda to na uraz, ale prawie tej łapki nie stawia.
Miłka oczywiście zdążyła mnie obsikać. W lecznicy ze strachu zrobiła kupę - z członami tasiemca.
A żywcem do nieba na pewno nie pójdę, bo sporo nagrzeszyłam
, a o ludziach mam jak najgorsze zdanie i w większości bym wystrzelała.