Franio, Tosia i Tymianek. Pędzelek['] /dużo fot

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 09, 2006 3:47

Pędzelek, och, Pędzelek :1luvu:
...te oczka, ten pysio... :roll:
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lis 09, 2006 11:52

Ech no piękny to on jest...jak ja sobie go przypomnę z dawnych, dawnych czasów kiedy nie miał wcale tak fajnie....

A Safiori sie nie pochwalila że malutka Klara to trochę do Pedzelka podobna 8)

Obrazek

justin888

 
Posty: 4481
Od: Pt sie 12, 2005 17:40
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lis 22, 2006 0:43

Ojej, prawie jak młodsza siostrzyczka :)
Sliczna !

A ja wczoraj sobie poczytałam stary wątek Pędzelka, jeszcze z czasów gdy był w Sycynie, i tak się rozczuliłam, że o mało go nie zgniotłam z czułosci :oops: :oops: :oops:

Czym ja sobie zasłużyłam na takiego kochanego kota?

No i zobaczcie, jak Franio go kocha :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dziś koty urządziły mi jakieś zwariowane trójkotowe gonitwy, jeszcze tego nie było. Pędzelek po kilku miesiacach z nieśmiałego kota zmienia się łobuziaka ;)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Śro lis 22, 2006 8:05

Pędzelek łobuziak 8O :lol: :?: :?: :?: To niesłychane i proszę mi nie zadusić kota z tych czułości :wink: :D
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 04, 2006 10:50

No i niefajnie.

Od jakiegoś czasu Tośka i Franek coraz częściej urządzają sobie bitwy. Takie na poważnie, a pokrwawionymi nosami :(

Generalnie agresorem w tych starciach jest Tosia - ale i Franek nie pozostaje bez winy. Martwi mnie to, bo cała trójka się przy tym stresuje. Już dawno zapomniałam o wspólnym leżeniu tej dwojki, nawet z dala od siebie na jednym łóżku się nie położą.

A dziś w nocy koty przeszły same siebie. Nie wiem kto zaczał, bo obudził mnie po prostu wielki koci wrzask i przeraźliwy płacz - inny niż dotychczas... do walki został wciągnięty pacyfista Pędzelek.... :(

biedak oberwał po pysiu, ma trzy krwawe szramki - ale nie to jest najborsze. Gdy go znalazłam po zerwaniu sięz łóżka, leżał ciezko przerażony, skulony w kuwecie, umazany qpą :(
Pewnie po prostu się na niej położył bo była najbardziej w kącie...

Każde pojawienie się Frania w polu widzenia kończyło sie jescze wiekszym skuleniem ( "chciałbym zniknać"), położeniem uszu po sobie i prychnięciem.

Do rana już tylko podsypiałam, bo oboje czujnie obserwowali Pędzla nie dając mu się zrelaksować.

Na śniadanie przyszła cała trójka, zjedli zgodnie, co z tego, skoro od wieczora Pędzel nie był w kuwecie? Przy jego pęcherzowo-cewkowych problemach zazwyczaj rano znajduję 1-2 kałuże ( od czasu pierwszego cewnikowania Pędzel nie sioosia jak zdrowy kot, ale 6-7 razy na dobę w mniejszych porcjach) - a dzis nic. Zaniosłam go do kuwety - nic. Je i pije normalnie, ale ten brak sioosiania mnie przeraza. Już prawie 11, a on nadal nic :(

Kurcze, co ja źle robię, czy ja wprowadzam jakąś złą atmosfere w domu ?

A wczoraj tak się cieszyłam, że Pędzel coraz bardziej swobodnie się czuje i coraz chętniej się bawi - do tej pory dosć sceptycznie podchodził do tego rodzaju zajeć, jak zabawa myszką czy piórkami na kiju.

Ech. Podjadę dziś chyba z nim do D., może coś wymyślimy.

Do tego wczoraj czesząc Frania zaobserwowałam że łuszczy mu się skóra na grzbiecie. Jak go tam czeszę, to jest zadowolony, a jak próbuję rozchylić sierść by obejrzeć skórę, to o mało nie tracę rąk i twarzy. Wygląda jakby strasznie go to denerwowało, niestety wizyta Frania u weta to wyższa szkoła jazdy, już samo zapakowanie panikarza do transportera to rany na rękach, nie mówiąc o szkodach w lecznicy ;)

A do tego jestem do grudnia bez pracy i wizyty w lecznicy przerażają mnie finansowo. Prosze, niech ten Pędzel zacznie sioosiać.... :(

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto gru 05, 2006 0:02

dopiero doczytalam i wspolczuje :cry:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto gru 05, 2006 16:03

Wczoraj byłam z Pędzlem u naszej pani doktor. Pędzel jak zwykle zachwycony , barankował jak szalony, on to chyba lubi ;)

Dostał tolfedinę w zastrzyku i trzy nastepne do domu, prikaz łykania uroseptu i mamy czekać do piątku czy się poprawia czy nie. Trochę sioosia, niewiele, ale przynajmniej wiem że nie jest zatkany. Dodatkowo mamy wpuszczac Naclof do oczka bo siętrochę paprze ( ueeee jak my tego nie lubimy !)


Co zaś do bitew... już od jakiegoś czasu myslałam o tym i rozmawiałam z moją mamą. Wczoraj przedyskutowałam też to z panią doktor. Na próbę ( a jak się powiedzie to na zawsze) chcę oddać Tosię do rodzicow. Nie chce jej oddawać, dlatego do nich a nie w świat - nie wyobrażam sobie żeby poszła do obcych :( ale to może być naprawdęwyjście dla całej tróki.
Bo na razie łańcuch jest chyba taki - Tośka pierze Franka, on się jej boi, więc agresję wyładowuje na Pędzlu.

Dwie dwudniowe wizyty Toski u moich rodziców to był sukces, nie wiem oczywiscie jakby było na stałe, ale postanowiłam, że warto spróbować, bo wszyscy mogą skorzystac - i ona ( moja mama miałaby dla niej dużo więcej czasu niż ja a tata to zawodowy rozpieszczacz zwierzaków), i Franio z Pędzelkiem. Może wtedy wreszcie Pędzel szybciej by wyszedł z tych pęcherzowych problemów...
A ja jednocześnie nadal bym Tosię widziała podczas każdych odwiedzin w rodziny i mogłabym na bieżąco pilnować jak się dziewczynka miewa.

Nie jest to wyjście idealne, i wiem że może nie wypalić, zresztą głupio się czuję myśląc o "pozbyciu się" własnego kota - ale wiem, ze to dla dobra pozostałych.... Agresja Tośki jest wyraźnie skierowana w stronę Frania, tylko jego nie lubi i jemu spuszcza manto. A Franio jest tak nerwowym kotem, tak płochliwym, że od kiedy Tośka częsciej go bije, on nawet mojego taty się boi, choć do tej pory bardzo go lubił :( Nie wiem co jest między tą dwójką, ale Tośka normalnie na Franka poluje i rzuca się na niego....
A Pędzel, nawet jesli nie jest wciągany w bójki, strasznie każdą z nich przeżywa, on nie lubi agresji i zawsze biegnie walczącym na pomoc - bo przecież na pewno komuś się dzieje krzywda....

A mnie poza tym już czarne mysli przychodzą do głowy - co to będzie jak któregoś dnia w lecznicy nie bedę miała czym zapłacić za kolejne cewnikowanie czy kolejną porcję zastrzyków... :(

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Śro gru 06, 2006 19:46

Kurczę Ais, współczuje bardzo że musisz podejmować takie decyzje... :roll:

Skoro ma tak być to trzymam kciuki, żeby wypaliło...no i za Pędzla zdrowie :ok: :ok: :ok: Pani doktor to chyba uwielbia Pędzla...no bo jaki inny kot by barnkował w takiej sytuacji :D

justin888

 
Posty: 4481
Od: Pt sie 12, 2005 17:40
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 06, 2006 19:53

justin888 pisze:Pani doktor to chyba uwielbia Pędzla...no bo jaki inny kot by barnkował w takiej sytuacji :D

Muczacza :twisted: :lol:

Ais, a jak z szukaniem pracy?
z tego, co pamietam, sama zrezygnowalas - mialas jakies nowe horyzonty na uwadze?
nie bardzo mam jak pomoc :(
sama staram sie nie pojawiac w lecznicy z powodu kosztow w grudniu, ale na szczescie moje kociaste wspolpracuja...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro gru 06, 2006 21:29

Dziś noc była spokojna, żadnych bitew. Tośka się przestraszyła? ;)
Pędzel sioosia w mirę normalnie ( jak na niego), trochę płacze przy zastrzykach a potem barrrranki że hej !

kurcze, żebym umiała znaleźć sposób na dogadanie się Tośki z Frankiem... dziwne jest to, że jest coraz gorzej. Już parę miesięcy temu był taki okres, że całkiem się nawet lubili - potrafili przekoziołkować mieszkanie z wsciekłym warkotem, ale potem się przytulali. A teraz, ech, szkoda gadać. Gdyby chodziło tylko o tę dwójke - trudno - musieliby się jakoś dogadać. Ale gdy niewinny chory Pędzel na tym cierpi, to mi się serce kroi na plasterki :cry:


Beata pisze:Ais, a jak z szukaniem pracy?
z tego, co pamietam, sama zrezygnowalas - mialas jakies nowe horyzonty na uwadze?
nie bardzo mam jak pomoc :(
sama staram sie nie pojawiac w lecznicy z powodu kosztow w grudniu, ale na szczescie moje kociaste wspolpracuja...


Kiepsko... tak - zrezygnowałam sama, bo nie dawałam juz rady psychicznie z szefem *****, ale szczerze- myślałam że lepiej pójdzie z szukaniem nowej. Trochę oszczędności mam, niech tylko futra nie robią niespodzianek :evil:

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw gru 07, 2006 23:16

Jestem rozdarta. Gdy ustaliłyśmy już z mamą, że w weekend przeprowadzka Tosi, coś się we mnie złamało. Przecież nie wykorzystałam jeszcze wszystkich mozliwości...

Dziś byłam z Frankiem u D. Mały (prawie sześciokilowy) wściekłus buczał przez całą wizytę nawet jak się go głaskało po grzbiecie :?

Tak sobie pomyślałam, że może pójść inną droga. Wyciszyć Frania, który już reaguje na Tośkę wręcz histerycznie.

Franio dostał relanium ( bo hydroksyzyna co prawda lekko go uspokajała, ale tylko gdy ją brał, bez efektu leczniczego). no i nie wiem tylko czy nam wyszło z dawkowaniem, bo po przyjęciu zaleconej dawki Franio ma co prawda chwilowe problemy z koordynacją ruchową (np przy wskakiwaniu na parapet) ale wyciszenia duchowego to ja nie widzę :evil: W międzyczasie zdażył się raz pobić z Tosiewską, ugryźć mnie w ręke przy próbie głaskania i przejsć parę razu po mieszkaniu z miną "no kto mi podskoczy? " :evil: :evil: :evil:

Ale nic to, popróbujemy, jesli jutro bedzie bez zmian, napisze maila do Pani Doktor z pytaniem czy zwiększamy dawkę.

Na łupież, który jest niewielki i prawdopodobnie spowodowany przesuszeniem skóry, dostaliśmy Efa Olie.


"Proszę na początek dawać mu po dwie krople, że by sprawdzić czy mu to nie przeszkadza, jak nie bedzie chciał w jedzeniu to trzeba bedzie dopyszcznie"

W jedzeniu, dopyszcznie, wszystko jedno ! Daaaaaaj ! Mniam !!!!!!!! Jeszcze !!!! Zrzucę tę butelkę, może coś wycieknie..... ;)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw gru 07, 2006 23:54

Ais, a może krople Bacha?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw gru 07, 2006 23:58

próbowalam. zero skutku :(

jest jeszcze feliway, ale chwilowo mnie nie stać :?

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pt gru 08, 2006 0:00

Ais pisze:próbowalam. zero skutku :(

jest jeszcze feliway, ale chwilowo mnie nie stać :?


:(
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt gru 08, 2006 21:27

żeby nie byo tak mrocznie i ponuro, to kilka nowych fotek:


No jakoś muszę się umyć, nie ?
Obrazek

A kto powiedział że zawsze muszę inteligentnie wyglądać ?
Obrazek

Mamo, czy jak ją udepczę to ona będzie chudsza?
Obrazek

Psecies wiedziałaś że jestem scerbaty!
Obrazek

A mnie to zwisa, jestem ładna i oglądam ptaki!
Obrazek

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, zuza, zuzia115 i 11 gości