Rudy Książe. Kichaczu - dlaczego tak długo to trwa?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 05, 2006 3:11

Sytuacja Księcia się nie zmieniła - jest na tymczasie u twojego TZ, ma swój pokój, miskę i opiekę.
Szuka domu.
Jesli zostanie to pięknie by było, i życzę ci tego.
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 05, 2006 16:16

Może z czasem TZ zmieni zdanie? przecież chce byś była szczęśliwa. Mam nadzieje, że po Waszych rozmowach zrozumie, że nie wyobrażasz sobie życia bez kota :ok:

Mój mąż też woli psy, "wziął" mnie już z dwoma kotami, więc nie miał wyjścia, a kolejnym dwóm był przeciwny, co ja mówię, już na trzeciego kota się nie zgadzał :roll: Ale znalezione w krótkim odstępie czasu Tico i Warka zostały u nas przez zasiedzenie. TZ nadal twierdzi, że limit mamy ostro przekroczony, ale jakoś zaczął mniej marudzić :wink: W tej chwili z tymczasowymi mamy 7 kotów+ psa, jestem dumna, że tak dzielnie to znosi :)
Trzymam kciuki, żeby Twój TZ "zmiękł" :wink: :ok:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pon lis 06, 2006 2:10

Kochany facet z mojego TŻ. Dziś przeprowadziliśmy spokojną rozmowę i TŻ zmiękł. Kot w domu na pewno będzie. Czego się nie robi w imię miłości 8)
Tylko zastanawiam się czy Księciuniu nadaje się do życia z bardzo towarzyskim, wręcz natarczywym bassetem Maczo...
Dziś Księcia wzięłam do drugiego pokoju gdzie na co dzień przebywa Maczo. Maczo oczywiście był pierwszy aby się przywitać, ale Księciunio siedział skulony na podłodze, bokiem do Maczo, nie patrzył na niego i nawet nie syknął. Nie mogłam uwierzyć. Wzięłam więc mojego bidula na ręce, i dopiero wtedy poczułam jak mruczy z nerwów pod nosem, nawet zaczął chować główkę między pachę. Włożyłam go z powrotem do jego pokoju, ułożył się na swoim kocyku i już bylo dobrze. Kiedy TŻ wyszedł z Maczo na spacer, uchyliłam szeroko drzwi od Księcia pokoju i zaczęłam wołać, ale on siedział jak wryty na swoim legowisku. Potem wzięłam sznureczek, na który tylko się patrzył tymi smutnymi oczyma...podeszłam do niego i zaczęłam sznureczkiem wywijać koło łapek, ale nadal nic. Następnie go pogłaskałam po brzuszku, on powstał i dopiero wtedy zaczął ruszać sznureczek. Trwało to niestety chwilę, bo wrócił TŻ ze spaceru i bidul znowu zamarł.
Oboje stwierdziliśmy, że wygląda bardzo smutno, jakby był w depresji.
Wydaje się, że bardzo tęskni za miejscem z którego wyszedł...
Jest mi go bardzo żal, i "kłótnia" z TŻ o posiadanie kota przerodziła się w smutek nad losem Księciunia.
Jutro zacznę zamieszczać ogłoszenia na całym moim osiedlu w poszukiwaniu dawnego właściciela. Odwiedzę również osiedlową Vetkę, a może i innych, bo przecież jak był kastrowany, to pewnie u któregoś z nich...ale mam pewnie marne szanse na to, że go pamiętają...zobaczę również ogłoszenia w przychodniach i zadzwonię do radia...
Tak mi go żal...
Gdy opowiadałam to mamie, to zrobiło jej się bardzo przykro i powiedziała, żebym go przyniosła do nas...Może poczuje się lepiej...cóż, spróbuję.
Dziś również byliśmy na zastrzyku, a jutro kolejny. Vet powiedział abyśmy kontynuowali kurację, aby zapobiec ewentualnemu nawrotowi infekcji.
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Pon lis 06, 2006 13:13

TZ szybko zmienił zdanie :) super

A rudzielec pewnie nie miał wcześniej kontaktów z psem i dlatego tak reaguje. Nie wydaje mi się by tęsknił za wolnością. Musicie mu dać czas na aklimatyzację i zapoznanie się z Maczo.
Nie wiem czy zabieranie do domu rodzinnego jest dobrym pomysłem, chyba że Książe ma tam pozostać docelowo? Jeśli nie to wprowadzisz w jego małym łepku zamieszanie, ponowna zmiana miejsca i inne koty to będzie dla niego stres. Dorosłe koty z reguły przy pierwszym kontakcie nie reagują na siebie pozytywnie, potrzebują do nawiązania przyjaźni trochę czasu. No chyba, że Księciunio ma zamieszkać z Twoim zwierzyńcem na stałe?
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pon lis 06, 2006 20:26

Klaudia ma rację - przemyśl jeszcze sprawę zabierania rudzielca do ciebie.
No i daj chłopkom trochę czasu na zapoznanie się :wink:
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 06, 2006 23:54

dziś Księciuniowi ciekło z noska że hej! Pojechaliśmy do veta po 11.00, trzymając go w kocyku czułam jak drży...Vet zmierzył temperaturę, a tu 40* na wskaźniku 8O . Podał mu więc 2 zastrzyki, w tym antybiotyk. Podejrzewam, że wczorajsze zachowanie nie było efektem depresji, ale może już wczoraj stan zdrowia się pogorszył. Na szczęście Księciunio ma apetyt, jednak podczas jedzenia tak mu "grało' w nosku a potem wyleciał śluz. Pod wieczór siedział na parapecie, przeszedł za mną kawałek po domu, i już nie wyglądał na osowiałego. Sznureczek też łapał łapką, ale gdy spróbował wziąć do mordki, to nastąpiło lekkie zakrztuszenie i kichnięcie...no i po zabawie.
Vet powiedział, że to nawrót może wirusowy a może i Koci Katar, powiedział też, że Księciunio prócz podawania antybiotyku powinien sam się uporać z tym. Podawanie antybiotyku nadal będzie trwało...
Co mam myśleć o tym leczeniu? Vet nie potrafi mi na 100% odpowiedziec na pytanie czy to zwykłe przeziębienie, czy kk. Proszę o porady.
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Pon lis 06, 2006 23:56

acha....nie dodałam, że oczywiście przy takim obrocie spraw, wykluczyłam wzięcie go do siebie. Ale dziś na Maczo reagował lepiej...
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Wto lis 07, 2006 1:01

Myślę, że jednoznacznie nie da się stwierdzić czy to wirusówka, ale ja bym ją obstawiała. To częsta przypadłość kotów z niewiadomych źródeł. A przy zmianie miejsca i stresu kk bardzo lubi się pojawiać.
Jeśli wyciek z noska jest ropny to dobrze że Księciunio dostaje antybiotyk, to na powikłania bakteryjne. Z samym wirusem organizm musi poradzić sobie sam. Dobrze, żeby kocio miał ciepło i spokój. Jak często jeździcie na zastrzyki? Może lepiej byłoby podawać mu antybiotyk w domu, żeby go tak nie wyciagać na zimno i nie narażać na stresy. Musiałabyś pogadać o tym z wetem.
Jeśli umiałabyś podać mu tabletkę, mogłabyś podawać mu Rutinoskorbin.

Zdrowiej Rudzielcu :ok:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto lis 07, 2006 1:09

wszystko chyba ok, to moze byc albo to albo to :wink:
w sumie nie ma znaczenia - jesli kot kiedys koci katar przechodzil, w okresach spadku odpornosci (np przy zmianie miejsca, jak to jest teraz) moze on sie ponownie uaktywnic

jesli podawany jest antybiotyk w tabletkach, koniecznie podawaj jednoczesnie cos ochronnego, jakis probiotyk - Lakcid, itd.

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto lis 07, 2006 1:12

Beata pisze:jesli podawany jest antybiotyk w tabletkach, koniecznie podawaj jednoczesnie cos ochronnego, jakis probiotyk - Lakcid, itd.


chyba nie ma znaczenia czy w tabl czy iniekcyjnie (tak mnie się wydaje :roll: )
zawsze warto podawać Lakcid, żeby zapobiec wyjałowieniu jelitek
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto lis 07, 2006 1:52

na zastrzyki jeździmy codziennie tj. od 2 listopada. Veta mam pod nosem, można powiedzieć, że około 8 klatek dalej. Podczas "podróży" Księciunia zawijam w cieplutki kocyk polarowy, dziś nawet kobieta u veta myślała, że mam w nim niemowlaka 8O ...no i idziemy lub jedziemy. On siedzi cichutko i grzeczniutko w kocyku, nawet się nie wyrywa. Szczerze mówiąc podawanie antybiotyku wolałabym pozostawić w formie zastrzyku niż tabletek.
Księciunio ma cały pokój dla siebie, prócz szafy zabudowy nie ma w nim nic więcej. Jest cieplutko, kaloryfer grzeje, a dodatkowo jak świeci słońce to ogrzewa pokoik. Księciu ma ułożony karton, a wzdłuż niego i poza położony kocyk, miseczki z jedzeniem obok oraz kuwetka. Maczo na szczęście nie waruje pod drzwiami, zresztą wcale nie interesuje się Księciem.
A Rutinoskorbin miałabym podawać dodatkowo? Jutro więc spytam się veta.
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Wto lis 07, 2006 1:54

Klaudia pisze:
Beata pisze:jesli podawany jest antybiotyk w tabletkach, koniecznie podawaj jednoczesnie cos ochronnego, jakis probiotyk - Lakcid, itd.


chyba nie ma znaczenia czy w tabl czy iniekcyjnie (tak mnie się wydaje :roll: )
zawsze warto podawać Lakcid, żeby zapobiec wyjałowieniu jelitek


antybiotyki podawane doustnie wyjaławiają przewód pokarmowy bo w nim są - te podskórne nie mają takiego działania

Polecałabym natomiast podawanie czegoś na wzmocnienie odporności - weterynaryjne scanomune lub ludzki odpowiednik beta glukan oraz wit. C płynną - kilka kropelek na łapkę a kotek sam zliże.
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 07, 2006 2:00

Z rutinoskorbinem spytaj oczywiście weta, to tak jak u człowieka dodatkowo przy innych lekach.
Co do Lakcidu reguluje florę bakteryjna jelit, która może być zaburzona przez antybiotyki (choć słyszałam opinie wetów, że koty nie ludzie i im antybiotyki nie szkodzą :? )także Lakcid możesz mu sama podawać do jedzonka (jest bezsmakowy), do dostania bez recepty w aptece. Jak kocio sie wyjałowi jest narażony m. in. na grzybka.

Szkoda, że tak codziennie go wietrzycie w drodze do weta. Jakoś jestem zrażona do wyciągania chorego kota codziennie z domu.


paulinatob pisze:antybiotyki podawane doustnie wyjaławiają przewód pokarmowy bo w nim są - te podskórne nie mają takiego działania

Przyznam, że nie wiem. Poprostu wydaje mi się, że antybiotyk czy podawany iniekcyjnie czy w formie tabletek wyjaławia cały organizm :roll: w końcu tabletki mimo, że trafiają do ukł pokarmowego działają na ukł oddechowy prawda?
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Śro lis 08, 2006 23:27

jutro Księciunio dostanie ostatni zastrzyk z kuracji 8 dniowej. Katar nadal nie przeszedł, ale Księciunio ma coraz więcej energii. Dziś biegał za sznureczkiem, i gdy "padł" pogłaskałam go po brzuszku, a on zaczął wywracać się na plecki, łapać moje palce i gryźć - kochany chłopak :D
Już nie mogę się doczekać kiedy całkowicie wyzdrowieje...
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Czw lis 09, 2006 0:03

Jeśli stan zdrowia się nie poprawia, być może leki nie są trafione.
Dobrze byłoby zrobić test na białaczkę.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot] i 105 gości