Strasznie sie denerwuję i jestem pełna niepewności
Czy możecie mi pomóc w interpretacji jednego zachowania Melki ?
W zasadzie foch jest, bo mimo mojej szczerej chęci na mizianki ochoty raczej nie ma i zwiewa. Ale za to bardzo chętnie się bawi. Mała jest przemieszczana przez nas narącznie pomiędzy naszym pokojem i kuchnią. Pewnie powinniśmy to olać i poczekać aż sama zacznie łazić, ale bandytka się czai
Natomiast bardzo chętnie Melka bawi sie pod nosem Małej. Czyli Mała siedzi/leży na parapecie a na podłodze Melka szaleje np z piłką. Mała na ziemię oczywiście boi się zejść (notabene jak chce sie przemieścić gdzieś, gdzie nie sposób górnymi rewirami to drze się w niebogłosy aby ją przenieść narącznie) ale oczy mało jej z orbit nie wyjdą. Jednak pojawienie się Malej na podłodze powoduje szybkie podbiegnięcie Melki, napuszenie obu panien i w ostateczności pazury - Mała dostała dziś dwa razy łapą w kuwecie...
Nie zareagowałam a może powinnam wrzasnąć na Melkę ? Nie wiem czy łapa była z pazurami - Mała dostała w pysio i w udo - śladów brak. Czy rzeczywiście reagować przy pierwszej krwi ? Jesuu sama juz nie wiem...