Noc jakoś przespaliśmy mimo moich obaw dopiero nad ranem panna zaczęła rządy. Fukanie, warczenie, mraukanie było tak przekonywujące, że wygoniłą wszystkie inne koty z pokoju i dopiero wtedy zaległa tuż obok mojej głowy. Także leniwy ranek spędziłąm z rudym futrem na twarzy i mruczeniem przeywanym warkotem jak jakiś kot się pojawił w drzwiach.
Moje koty na szczęście (dzięki im za to) odnoszą się do potwora ze spokojem. Migdał to nawet daje jej się pogonić

Na szczęście małą tylko go goni, nie dochodzi do łapoczynów. Może te gonitwy z czasem zamienią się w zabawę.
Budrysa nie próbowałą pogonić, a w sumie szkoda, bo tylko on w tym domu jakby stracił cierpliwość byłby w stanie dać małej po głowie

Może to by ją uciszyło na trochę

Na razie chodzi na sztywnych łapach z miną "nie przeginaaajj!!!"

Nutka głuopia nie jest i idzie nawarczeć na Freję. Freja też na nią fuka, ale ostatecznie dyla daje zawsze czarne futro. Migdał patrzy w zrokiem "mamo dlaaczeeego??"
Jednak źle nie jest i już wiem, że mimo darcia rudej mordy krew się lać nie będzie
Ciakawa jestem co by było jakbym jej Majkę i Bajkę pokazałą. Pewnei by je zjadła
Fotki porobiłam, Nutki będą fajne, Majka i Bajka zbyt się bały aparatu by fajne wyszły
Teraz Nutka leży obok kompa. Bo ona za mną wszędzie łazi. Ja jestem jej i reszta kotów może się wypchać
