Wątek Gattary, a szczególnie podobieństwo Bigosa do Azorka oraz Gulasza do Kiwaczka, dały mi nieco do myślenia na temat charakteru moich chłopaków. W zasadzie mogę powiedzieć, że to zupełnie różne osobowości, gdyby nie fakty, to bym zaczęła przypuszczać że wręcz dwa różne gatunki

.
Ja już od dawna mówię, że Bigos to pies w kociej skórze - zachowania ma wypisz-wymaluj jak moja nieżyjąca już jamniczka... co rano drapie w drzwi sypialni, jakby podkop robił (dziwię się jeszcze, że nie ma dziury w podłodze

), próbując nas nakłonić do wyjścia. Chodzi za mną krok w krok, wita mnie entuzjastycznie po powrocie z pracy, długo żegna się ze mną wieczorami w łazience, kiedy spać idę... no i aportuje rzucane mu myszki

. Póki co, jeszcze nie szczeka, ale myślę że niewiele mu brakuje

. Jest niesamowicie ciekawy świata na zewnątrz, zawsze wybiega na korytarz, kiedy otwieramy drzwi od mieszkania. Kiedy w lecie wychodziliśmy z nim na dwór, szybko nauczył się chodzenia na smyczy

. Ulubioną zabawą Bigosa jest gonienie (a potem gryzienie) Gulasza, tudzież ściganie rzucanych mu kocich witaminek. Gości uwielbia, a szczególnie ich buty lub postawione na podłodze torby. Ciekawość zżera go także gdy robię coś w kuchni, zwykle wskakuje mi na plecy, układa się na ramionach i z góry obserwuje moje poczynania (zmywanie naczyń, robienie śniadania, itp.). Gulasza traktuje w zasadzie (poza chwilami gonitw i wspólnych zabaw) jak "obiekt uprzywilejowany", pozwalając mu odpędzić się od miski, odebrać sobie zabawkę, wyszarpać mięso z pyska...
Gulasz jest natomiast bardzo delikatny i nieśmiały. TZ żartuje nawet, że to po prostu ostatni tchórz... Gulasz podczas zabawy ze mną czai się długo na "ofiarę" (myszkę, kapeć, stopę, itp.), po czym kiedy "ofiara" wykonuje gwałtowniejszy ruch, Gulasz... ucieka

. Nigdy jeszcze mnie nie zadrapał w zabawie, jest bardzo ostrożny. Mnie kocha i przychodzi na kolanka, generalnie mogę z nim zrobić wszystko. TZ'ta akceptuje (nie boi się go), ale już przed próbą pogłaskania robi uniki

. Kiedy ktoś do nas przyjdzie, Gulasz wpada w popłoch i najpierw ucieka już przed wszystkimi, nawet przede mną, a potem znika w otchłani kanapy... Ale chciałabym zaznaczyć, że ta nieśmiałość i delikatność występuje u Gulasza jedynie w kontaktach z ludźmi

. Jego relacje z Bigosem to pasmo ciągłych bitew, przeplatanych chwilowym zawieszeniem broni

. Potrafi bezlitośnie atakować leżącego obronnie na plecach Bigosa (który jest nadal 2x większy od niego!

).
Sapie przy tym, pofukuje i wali ogonem na boki... patrząc na niego sama zaczynam się bać

.
Napiszcie może, czy wasze koty też się tak różnią temperamentami i charakterem?
