Adopcje opolskiego schroniska

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 25, 2006 11:31

Chciałam tylko dopisać, że Nuteczka miała niezywkłe szczęście. Ludzie którzy ją na allegro wypatrzyli i zabrali ze schroniska, naprawdę byli na nią zdecydowani. Powieźliśmy ich z malutką do weta. Okazało się, że na obu oczkach utworzyły się już wrzody :( :( :( Jednego oczka raczej nie da się uratować :( Nowi Opiekunowie malutkiej nie zrazili się wcale, od razu zakupili komplet koszmarnie drogich maści do oczu i wypytali o ewentualną amputację gałki ocznej. Myślę, że Nutce będzie z nimi dobrze :D
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto wrz 26, 2006 22:43

oklaski dla nowych opiekunów :D :D :D :D
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Wto wrz 26, 2006 23:40

i całuski od wirtualnej mamy :D

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Śro wrz 27, 2006 11:18

Nutka, jak widać, trafiła na wspaniałych opiekunów :D
Życzę dużo szczęścia kocio-ludzkiego :)
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pt wrz 29, 2006 12:22


Kochana Ciociu Aniu,
to ja, Twoja Nutka :), moi nowi Duzi dalej mówią na mnie Nutka, a ta Duża co przychodziła do mnie do schroniska mówiła mi, że to Ty dałaś mi to imię, tak więc widzisz - tak jak Ci obiecałam, zawsze będę już Twoją Nucią :)
W nowym domku jest mi bardzo dobrze, nowi Duzi bardzo o mnie dbają, choć pchają mi do oczek strasznie dużo dziwnych rzeczy, ale ponoć dzięki temu nie będzie trzeba ampu-coś tam mi oczka. Ja tam nie wiem o co chodzi, ale oni bardzo się cieszą i moja Duża mówiła o tym wczoraj tej Dużej co przychodziła do mnie do schroniska i razem się cieszyły.
Kochana Ciociu, nie musisz się już o mnie więcej martwić, mam dobry dom, mam opiekę, mam ciepło i dobre jedzonko, mam też towarzystwo durgiego kotka! Przyniosłaś mi tyle szcęścia Ciociu, bo wszystko zaczęło się jak tylko się mną zaopiekowałaś!
Zawsze będę Cię kochać,
Twoja Nutka
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt wrz 29, 2006 14:26

Boo77 pisze:[i][color=indigo]
Kochana Ciociu Aniu,
to ja, Twoja Nutka :), moi nowi Duzi dalej mówią na mnie Nutka, a ta Duża co przychodziła do mnie do schroniska mówiła mi, że to Ty dałaś mi to imię, tak więc widzisz - tak jak Ci obiecałam, zawsze będę już Twoją Nucią :)


:1luvu: zawsze będe twoją Nucią- piękne
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt wrz 29, 2006 14:32

Bo na prawdę, wszystko co dobrego zaczęło się dziać w życiu tego maleństwa zaczęło się razem z Anią, z tym jak nadała jej imię, jak wzięła ją pod swoje skrzydła :)
I na to wygląda, że tak już pozostanie...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw paź 05, 2006 18:17

5. Maciuś Macieja adoptowała Yagutka :D:D:D

Obrazek

Maciej to wspaniały, 8-mio letni kocur, kastrowany, szczepiony. Niedawno zmarła jego Pani a Maciek trafił do schroniska, pierwsze dni były dla niego koszmarem. Kot nie wiedział totalnie co się stało, wpadł w depresję, odmówił jedzenia, nie wychodził z koszyka. Dopiero zastrzyki na pobudzenie apetytu i ulubione surowe nereczki troszeczke go rozruszały. Niestety maciek nadal nie czuje się dobrze, troszkę je, troszkę wychodzi z koszyka czy spod koca ale z daleka widać ogromna depresję i tęsknotę za domem. Maciek jest bardzo spokojnym nakolankowcem. Jest bardzo dużym kotem, wielką krówkową "poduchą" :) Jest oazą spokoju, po tym co przeszedł należy mu się dobry, kochający dom, bo chyba to jedna z gorszych rzeczy dla kota - śmierć ukochanego człowieka. Jak zwykle proszę o opiekuna netowego, jak i o dobry dom dla wielkiego, kanapowego kocura w sile wielku :D
Wątek Macieja na kociarni:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1873256#1873256

15 października w niedzielę Maciej jedzie z Wanilką do Krakowa do nowego domu u Yagutki :)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw paź 05, 2006 19:14

Och, jak się cieszę :D
On mi się od początku niesamowicie podobał i strasznie było mi go żal...

No nie mogę, tańczę, tańczę... :dance: :dance2:


Yagutka, ściskam Cię mocno
Obrazek
I proszę o wątek Maciusia, jak już dojedzie do domu :)
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Śro paź 25, 2006 22:10

Iga.

Obrazek

Dwa piękne koty oddane z przyczyn życiowych. Kotka i kocur. Po sterylizacji, szczepione. Mniej więcej dwu letnie. Ich właścicielka do dziś przychodzi do schroniska i płacze z tęsknoty :( Koty sa typowymi domownikami. Iga ma przepiękny grubaśny ogon. Mój TŻet zawsze się z niej śmieje i nazywa ja tchórzem :D Iga jest bardzo miziasta i kocha ludzi, Kuba podchodzi "z pewną dozą nieśmiałości" :D Cudnie by było gdyby znaleźli wspólny dom. Ale osobne domy też też są cudem oczywiście. Koty są bezproblemowe i kochane. Prosimy także o adopcje wirtualne :)


Jakieś dwa tygodnie temu, nasza Iga znalazła dom w podopolskiej wsi Zimnice Małe.

Niestety Kubuś został sam i bardzo przeżywa brak swojej towarzyszki. :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro paź 25, 2006 22:22

A to kolejna wspaniała wiadomość:

Bonny i Tina

Obrazek Obrazek

/zdjęcie Tiny by marry2004/

Bonny i jego towarzyszka Tina. Oddane jakieś półtora miesiąca temu do schroniska przez pana któremu się najwyraźniej znudziły. Mimo tego, że zainwestował w tak kosztowny zabieg jakim jest amputacja pazurów!!!! Oba koty są ich pozbawione :cry: Niestety panu szkoda było już pieniędzy na ich szczepienie, więc oba kociaki przechorowały się u nas solennie. Oczywiście przeszły też etap odrzucenia, czyli depresji z nic niejedzeniem. Mają po kilka lat. W tej chwili nie pamiętam dokładnie ile. Są bardzo kochane, miziaste, zwłaszcza Bonny, im dłużej siedzi za kratkami tym bardziej czeka na swojego człowieka. Tina chyba jest bardziej zrezygnowana. Są bardzo zżyte ze sobą. Więc jakby ktoś słyszał o domu który chciałby dwa koty to serdecznie polecam naszą dwójkę która nie może już niczego zniszczyć bo nie ma nawet czym :(

Oba koty mają wspaniały wiejsko-sielski dom u sąsiadów naszej pani kierowniczki schroniska!!! Mają się świetnie, choć na nowym miejscu ich przyjaźń zawisła na włosku - poszło o miskę i kolana nowych Państwa!!! :twisted: Ale koty przeszczęśliwe i nowi właściciele też!!!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw paź 26, 2006 15:04

Jak pięknie :D
Mam nadzieję, że Kubuś szybciutko znajdzie kochający dom.
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw paź 26, 2006 15:14

Bardzo miło się czyta historie szczęśliwie zakończonych adopcji - moze dlatego podchodzę tak emocjonalnie bo Mruczuś to znajdka z Puszczy Białowieskiej a Choco jest adoptowana z warszawskiego schroniska Na Paluchu.
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 05, 2006 1:42

2. Łezka vel Glutek - Glucia adoptowała netowo ciocia Dzikus!!!!

Obrazek

Uroczo namolny kocur :wink: Pan Łezka jest u nas od poczatku lipca, przez ponad miesiąc miał niebotyczny katar. Kocur juz jest po kastracji.
I tu się kończy mój opis, reszta bowiek okazała się nie adekwatna, jak stwierdziła Domino76 po osobistym poznaniu kocurka, a poniżej jej opis i osobiste wrażenia z obcowania z Łezką:

Łezka vel Glutek to moim zdaniem zupelnie nietrafione imiona dla tego kota, który ma posture ochroniarza klubu nocnego . Duzo bardziej pasuje do niego imie Molestor - oddaje wysmienicie charakter kocura... Molestor postawil sobie za cel zyciowy zdobyc swojego czlowieka, i robi co w jego mocy, by zwrocic na siebie ludzka uwage. Pomrukuje, pomiaukuje, swiergoli, ociera sie o co popadnie, zaczepia lapka przez krate, kiedy ktos przechodzi... A jak juz jakis czlowiek wejdzie do jego boksu, Molestor momentalnie pakuje mu sie na plecy i udeptuje je, ocierajac sie o wlosy i sliniac sie niemozliwie . Na lagodne, pieszczotliwe brzmienie glosu Molestor rozplywa sie z zachwytu, przewraca sie na grzbiet i ugniata co popadnie - powietrze (jesli lapki ma akurat w gorze), podloge, sciane... ociera lebkiem o podloge i patrzy w oczy maslanym wzrokiem.
Molestor jest zdesperowany, bo wie ze ma nieduze szanse. Jest bowiem kotem brzydkim, niemal tak brzydkim jak tylko kot jest w stanie byc. Sytuacji nie poprawia przypuszczenie, ze ma w rodzinie koty egzotyczne. Molestor ma masywna budowe, stosunkowo krotkie i grube lapki, szerokie bary i wielka, okragla glowe z nieco splaszczonym pyszczkiem. Do tego problemy z kanalikami lzowymi sprawily, ze na pysiu widnieja wie zolte smugi, biegnace od oczek wzdloz nosa. A jego futerko jest biale w czarne laty, wiec umaszczenie ma jak najbardziej pospolite.
Gdy go ujrzalam, moja pierwsza, spontaniczna mysla bylo: "Boze, co za brzydactwo!" Na dodatek nie omieszkalam tego Molesterowi powiedziec... Na co kocur zaskoczyl mnie tancem radosci i pomrukami szczescia, bo ktos wreszcie zwrocil na niego uwage..! Turlal sie po podlodze, nie odrywajac swojego spojrzenia od moich oczu, i byl najzwyczajniej w swiecie szczesliwy, bo CZLOWIEK mowil cos DO NIEGO... To jest kot, ktory potrzebuje swojego czlowieka jak powietrza, jak wody.
Wiecie, to byl jeden z bardziej wzruszajacych widokow w moim zyciu. Ten kot zasluguje na wlasny dom, na kolana, ktore by mogl z oddaniem ugniatac i slinic, na rece, ktore go poglaszcza i na serce, ktore pokocha go mimo jego brzydoty.
Bo w koncu najwazniejsze jest niewidoczne dla oczu, prawda..?

Gluś tydzień temu pojechał do podopolskich Mechnic do rodziny moich sąsiadów by tam osiąść na stałe :) Wiem już, że i kot i rodzina są sobą zachwyceni. Niestety odzywają się Glutkowe schorzenia i wizyta u weta będzie pilnie potrzebna. Trzymajcie więc kciuki, by teraz po opuszczeniu schroniska, wystarczyło jedno, porządne przeleczenie tych wściekłych kocich katarów i by Glucio mógł się cieszyć dobrym zdrowiem i już zawsze szczęśliwym życiem :)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 05, 2006 11:46

:D :D
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 94 gości