Pomocy...../ Charlie The King w domu!:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 31, 2006 22:06

A może Claire jednak? :roll: Tak, tak... chyba jednak Claire... :wink:

( :oops: :oops: :oops: )
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 31, 2006 22:58

Hmm...Sama niewiem :roll: :oops:
Obrazek

chatti13

 
Posty: 299
Od: Czw mar 23, 2006 21:52
Lokalizacja: Łódz

Post » Wto paź 31, 2006 23:02

No Claircia przecież! Główna zadymiara :twisted:

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 01, 2006 0:04

CoolCaty pisze:No Claircia przecież! Główna zadymiara :twisted:


No to ja się jakoś wytłumaczę... :oops: Kiedy widziałam kociaki ostatni raz Claire była małym kociątkiem, a teraz przecież juz wielka pannica z niej! :D Charlie była zawsze nieco większy, dlatego myślałam, ze to on jest na tej fotce... (całe szczęście CoolCaty jest miłosierna i dała podpowiedź... :lol: )
Widać koty dobrze rosną po kotletach kradzionych z patelni... :twisted:
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 03, 2006 15:22

Dzieciaki, co tam u Was? Ciocia zapracowana i do komputera nie puszcza :?:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 03, 2006 16:20

Dzieci w porządku. Socjalizacja idzienam bardzo opornie, bo ciocia ma mało czasu dla bobasów. Zresztą bobasy już wcale nie wyglądają jak dzieciaczki i trudno bedzie im znaleść domek. Dziewczynka jest bardziej przystępna, jak już uda mi się ja dorwac, to mruczy i wywala brzusio do głaskania. O Charlim to już nie wiem sama co myśleć. Zwiewa jak opętany przede mną, warczy na mnie, burczy i syczy. Jest łakomy, więc czasem udami się go przekonać na smakołyki i nawet potrafi podejść i wziąśc ode mnie z ręki cos do jedzenia. Na rękach jest sztywny i czeka na moment kiedy poluzuję uścisk i wtedy odpowiednie zadrapnie i długa przed siebie.
Nie dam rady zrobć lepszych fotek.
Charlie: Obrazek

Claire:Obrazek

i razem :roll: Obrazek

:lol: Obrazek

:twisted: Obrazek

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 03, 2006 18:40

Aha! Żeby znów nie było wątpliwości, to na wspólnych fotkach, to leżące to Charlie, a to siedzące lub atakujące z góry to oczywiście Claircia :twisted:

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 04, 2006 19:55

Teraz już na pewno się nie pomyle :oops: :wink:
Obrazek

chatti13

 
Posty: 299
Od: Czw mar 23, 2006 21:52
Lokalizacja: Łódz

Post » Sob lis 04, 2006 22:55

Teraz już nie ma żadnych wątpliwości. Jak maluchy są razem łatwiej jest zgadnąć, Charlie jest troszkę większy... :wink:

I nie ma żadnych postepów w oswajaniu kocurka? A miałam nadzieje, że to może po prostu jakiś mój antytalent w oswajaniu kotów... :roll:
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 08, 2006 0:30

Co u maluszków? Dzwonią jakieś domki?
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 08, 2006 20:29

W sprawie maluchów nikt nie dzwoni. Nie widac żadnego domku na horyzoncie niestety. Charlie i tak nie nadaje się do adopcji i zastanawiam się, czy będzie się kiedykoliwek nadawał :roll: Dopóki beda razem, to Charlie na pewno się nie oswoi i nie wiem, czy bez ponownego zamknięcia w klatce bedzie to w ogóle możliwe. Charlie jest bardziej nieprzystępny niż w momencie kiedy do mnie trafił. Na początku, jeszcze w klatce w lecznicy to nawet mruczał przy głaskaniu - teraz dostaje histerii na mój widok. Niestety zapamiętał to, ze dostawał zastrzyki i leki doustnie ode mnie i nie kojarzę mu się dobrze.
Bardzo bym chciała, żeby znalazł się domek dla Claire zanim wyjadę na święta w grudniu, bo szkoda by mi było ją tak przerzucać teraz jeszcze w inne miejsce. Ale niektórych rzeczy nie przeskoczę niestety.
Pozytywna wiadomość jest taka, że wykorzystałam moment, że oboje od tygodnia nie kichają i wczoraj zaszczepiłam kociaki. Chociaz tyle...

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 08, 2006 20:51

Spodziewałam się, że z Charliem nie będzie łatwo, ale z tego co piszesz wynika, że jest nawet gorzej... :(
Niestety wciąż mogę tylko trzymać kciuki!
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 12, 2006 17:03

Pozdrowienia od mega zaspanego Charliego :)

Obrazek

Obrazek

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2006 0:11

Charlie nie próżnuje i dostarcza mi coraz to nowszych emocji. W niedzielę zapałał wielką miłością erotyczną do Claire (już chyba więc wiadomo dlaczego nie byłam na festiwalu :roll: ) Nie wiem dlaczego ja ciągle uważałam za oczywiste, że Charlie jest bratem Claire i że sa w tym samym wieku. Ale po telefonie do annskr zrozumiałam, że "bura parka", to nie to samo co "bure rodzeństwo" Obrazek

W ząbki Charliemu zajrzec się nie da, żeby określić jego wiek. No więc nie pozostało nic innego jak nocne przegłodzenie (Claire strasznie się o to wkurzyła :twisted: ) i rano łapanka po mieszkaniu i fruu do lecznicy. Mały dostał głupiego Jasia, obejrzałam paszczę i ... 6 miesięcy jak nic. Stracił jajka i już Clairci dręczyć nie będzie. Oczywiście, żeby tak gładko nie poszło, to podczas dokładnego oglądania bobasa jak spał, zauważyłam, że jest blady jak ściana. Najpierw opanowałam chęć zejścia na zawał, ze wględu na wszystkie możliwe (przychodzące mi w tym momencie do głowy) przyczyny takiego stanu. Potem małemu utoczyliśmy jeszcze krew na badanie morfologii i zrobiłam test na białaczkę i Fiv. Oba testy oczywiście ujemne. Mały po stracie jąderek pięknie się zaróżowił i jak tylko zaczął znów odbierac bodźce, to próbował na mnie syczeć, ale marnie mu szło. Wycałowałam i wyprzytulałam go za wszystkie czasy, bo taki był zaspany, że nic nie kumał. Jak już się trochę rozbudził, to mnie dziabnął w ręke i dał znac, że już jest spowrotem :twisted:
Teraz zamiast odpoczywac po zabiegu rozpoczął z Claire cowieczorną misję przetransportowania wszystkiego co jest w brodziku włazience do pokoju. Jutrzejszy poranek jak zwykle zacznę od przejażdżki na pumeksie, który zawsze jest akurat tak podłożony, że trafiam na niego, kiedy idę na autopilocie rano do łazienki :twisted:

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 14, 2006 14:44

CoolCaty, to ja Ci nie powiedziałam, że to nie rodzeństwo? :oops:
W każdym razie - lepiej wcześniej niż później, już ma to za sobą :wink:
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 61 gości