Jestem, jestem, ale u nas taki ziąb że grzejemy się z Azorem pod kołderką

.
Znowu jest odrobinę lepiej po lekach, ciągła huśtawka

. U niego prawdopodobnie już tak w ogóle będzie, widać przy takiej pogodzie polipy sobie przypomniały że mają utrudniać Azorkowi życie. Na prawdę nie wiem ile Azorek pociągnie, każdy dzień jest w sumie darowany... Azik jest z nami od 9-ciu mięsiecy i właściwie zdrowy był może około miesiąca, jak do tej pory udaje się mu jakoś pomagać farmakologicznie, nie wiem jak długo będzie sie wymykał śmierci, nawet weci rozkładają ręce. Martwie się, najgorsza jest bezsilność

.