wczoraj kociak miał trudnosci z oddychaniem, dusił sie, był bardzo blady, oczy praktycznie bez reakcji na światło... Zatkany ropą i glutkami
dzisiaj jeszcze gorzej - już nawet nie miał siły sie podnieść - tylko leżał, prawie bezwładnie. Jak go zabierałam od Iwony z domu, nawet sie nie ruszał w transporterze, cały pyszczek mokry, nawet nie podnosił głowy.
miałam zabrać krew do badania... nawet nie dało sie pobrać - po każdym wkłuciu ogromne krwiaki, krwawienie ciezkie do zatamowania. dostał kroplówkę i tak go zostawiłam. Lezał taki bezbronny, słabiutki na stole
własciwie wygladał jak jakaś mokra wymieta zabawka.. jeszcze nigdy nie widziałam żadnego kota w tak ciężkim stanie... niesymetryczne źrenice... ale ratujemy do konca...
Trzymajcie kciuki za małego białego kotka....