Rudy Książe. Kichaczu - dlaczego tak długo to trwa?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 02, 2006 12:29 księzniczka

A ja sobie myslę, że poniewaz koteczka wygląda na zadbaną, a jeśli od kilkunastu dni krazy w jednym miejscu, to moze jest czyjaś.Ja na Twoim miejscu dalabym mnóstwo ogłoszeń w okolicy.Może to kotka wychodząca i ktoś na nia będzie czekał.
Moze na noc wraca do domu?
Schronisko to ostateczność, ale jak inaczej nie moglaś?!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lis 02, 2006 15:05

Gisha ma rację. Ona nie wygląda na kota zaniedbanego, nie mającego domu. Może po prostu codziennie ją widziano, bo ktoś ją wypuszczał. Ja tez bym rozwiesiła ogłoszenie przed wejściem do bloków, na przystankach, na drzwiach garaży-jeśli takowe są w poblizu. Mam wrażenie, że ona jednak ma dom, tylko nieodpowiedzialny.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lis 02, 2006 15:43

Uważam że schronisko to był beznadziejny pomysł ,było popytać w okolicy ,kramicielek może znaja tę koteczkę .
Koniecznie porozwieszaj ogłosznia i zajmij sie nią bo nic dobrego ją tam nie spotka.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lis 02, 2006 17:46 księzniczka

Tak jak pisze Monika L, popytaj karmicielek w okolicy, bo to nie jest możliwe zeby kotka bląkała sie od kilkunastu dni i tak wygladala.
Opinia młodzieży blokowej że ona nie ma własciciela,nie jest zawsze wiarygodna .A w sklepie pytalas?Po prostu podjechalas pod sklep , zobaczylaś , zabralaś i zaraz do schroniska zawiozlaś.
Piszesz ze masz doświadczenie z USA, a bylas w środku tego schroniska w Koninie?Czy czytalas na forum o tym ze w schronisku , kot , zamknięty w klatce, przestaje jesc,pić i umiera?
Zdrowego kota,byc może w ciązy i dlatego łaszącego się i szukajacego domu oddalaś po godzinie do schroniska, być moze dlatego że za malą masz wyobraznię, albo widzialas schroniska w Stanach tylko.
A odwiedzilaś ja chociaż dzisiaj i wiesz jak sie czuje????

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lis 02, 2006 17:57

Cholerka...to faktycznie była nieprzemyslana decyzja...byc może ktoś teraz rwie włosy z głowy bo kicia nie wróciła do domu...moze dom nieodpowiedzialny ale kochający...( taaak, istnieja takie kombinacje... :? )
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw lis 02, 2006 18:16

U mnie po drugiej stronie osiedla są domki,wille itp i masa osób wypuszcza swoje koty ,naprawdę łatwo je odróżnić od osiedlowych.
Ja znam nasze koty osiedlowe i jak się pojawi jakiś nowy to naprawdę od razu widać , znam osoby starsze co wypuszczają koty i nie wiem czy przejrzą ogłoszenia ,a zimową porą sąsiadów często proszą o zakupy.
Wiesz nie popieram wypuszczania kotów ,ale może ktoś się martwi o kotkę ,może ten dom był nieodpowiedzialny ale na pewno lepszy od schronu,kotka przyzwyczajona do życia na wolności musi się tam bardzo źle czuć.
Wiem że jest zimno ,ale u mnie w bloku obok dzikuski mają ciepłą piwnicę ,budkę miedzy drzewami i są karmione ,uważam że to lepsze od schronu.
Uważam że odwieść to nie jest pomoc ,wręcz odwrotnie pozbycie się kłopotu.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lis 02, 2006 20:05

Pojechałam dziś do schroniska. Okazało się, że Księżniczka jest wykastrowanym Księciem. Był wypuszczony luzem w gabinecie. Zabrałam go stamtąd.
Dzięki TŻ wzięliśmy go do jego mieszkania.
Byliśmy u veta. Książe ma silne zapalenie ucha głównie lewego, a z lewej dziurki nosa wydobywa się wodno-ropno-krwawa wydzielina. Lekarz stwierdził że to od zapalenia ucha i na 99% wykluczył koci katar. Ale ja nie jestem tego pewna. Książe dostał antybiotyk i czekają nas jeszcze 4 takie sesje. Jutro musimy również zbadać kał.
Książe jest bardzo grzeczny, u veta tylko mruczał pod nosem, a potem jeździł samochodem ze mną i TŻ leżąc w nogach.
Teraz juz jesteśmy w mieszkaniu. Książę zajmuje jeden z pokoi. Dostał już kuwetkę, jedzenie i kocyk. Odseparowaliśmy go od Maczo (basseta TŻ) bo boję się tej infekcji.
Czy powinnam się obawiać kociego kataru? A jeżeli tak, czy ta infekcja może przenieść się na ubraniach do mojego mieszkania i dopaść moje futra? A co z psem TŻ ?
Proszę o porady, ponieważ pierwszy raz mam do czynienia z chorym kotem.
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Czw lis 02, 2006 20:13

Tiaaaa, toście napisali :? Na pewno teraz dziewczyna będzie zwracać uwagę na koty potrzebujące pomocy ze zdwojoną siłą.
Proponuję by kota który od KILKUNASTU dni kręci się wkoło bloku nadal zostawić w tym samym miejscu na mrozie, śniegu, wietrze i całej tej zawierusze którą mamy za oknem.
Jak się dobrze wczytać, to Paula ma małe mieszkanie, dużą rodzinę do tego dwa koty w tym jednego strachliwego a jednego znaczącego i brata alergika więc...
Prosiła nas o pomoc i rady ale oczywiście została zrugana za to, że nie rzuciła wszystkiego, nie odstąpiła kotce jednego pomieszczenia w mieszkaniu, a ha i jeszcze za to, że była w Stanach :? Nie wyczytałam nic żeby Paula była w Stanach w schroniskach, ani też, nie zauważyłam, żeby miała małą wyobraźnię.
Moi sąsiedzi wiedzą jak wygląda mój kot, każdy kto by znalazł Toffika i zapytał kogokolwiek z przechodniów dostanie jasną informację czyj to kot, nie mówiąc o obroży, o tym, że kot jest nieufny itp. Poza tym, mimo tego, że Toffik spędza 80% czasu na dworze wygląda sto razy lepiej niż ta kotka, więc nie sądzę by była ona tylko kotką wychodzącą. No i nie przesadzajmy, że kot który trafia do schroniska przestaje jeść, pić i umiera. Są takie przypadki, niestety i w "moim" schronisku, ale na szczęście nie za często. Jeśli jest tak jak przypuszczacie i jest to czyjś kot, to pewnie jest zaszczepiona, więc może niczego w schronisku nie złapie.

Paula, tak już kilka osób tutaj podpowiadało, staraj się cały czas utrzymywać kontakt ze schroniskiem i dowiadywać się o stan kotki. Dobrze by było gdybyś mogła tam podjechać, bo wieści telefoniczne z niektórych schronisk niekiedy nie są rzetelne :( Zrób nawet najprostsze ogłoszenia i porozklejaj je wszędzie gdzie tylko się da na swoim osiedlu w okolicy gdzie znalazłaś koteczkę. Zostaw też wiadomości w sklepach, kioskach w tej okolicy. Jeśli kotka jest czyjaś, osoby na pewno będą jej szukać, normalnym odruchem właściciela jest telefon do schroniska i wypytywanie właśnie po sklepach i punktach osiedlowych. Jeśli możesz zapytaj w schronisku jaka jest szansa by kotkę obejrzał schroniskowy wet, jeśli nie dają takiej możliwości, zabierz ją Ty. Na pewno tu, na forum jakoś się zrzucimy i Ci pomożemy. Jeśli szukanie właściciela nie przyniesie skutku, trzeba będzie pomyśleć na domkiem tymczasowym i nad zabraniem jej ze schroniska. Popytaj wśród znajomych, rodziny, może ktoś będzie mógł ją przez jakiś czas przechować a my pomożemy Ci zorganizować akcje adopcyjną. Myślę, że tu, na forum znajdzie się parę osób które nie zostawią Cię z tym samej :)

Dzięki, że zainteresowałaś się kotką. Będzie dobrze! Nie damy Ci zginąć! Napisz czy masz jakieś wieści ze schroniska. Gdyby zdarzyło się tak, że znajdzie się właściciel, to spróbuj jakoś delikatnie pogadać, że tak się z kotami nie robi i wywiedz się czy kotka jest sterylizowana.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw lis 02, 2006 20:17

Paula Konin pisze:Pojechałam dziś do schroniska. Okazało się, że Księżniczka jest wykastrowanym Księciem. Był wypuszczony luzem w gabinecie. Zabrałam go stamtąd.
Dzięki TŻ wzięliśmy go do jego mieszkania.
Byliśmy u veta. Książe ma silne zapalenie ucha głównie lewego, a z lewej dziurki nosa wydobywa się wodno-ropno-krwawa wydzielina. Lekarz stwierdził że to od zapalenia ucha i na 99% wykluczył koci katar. Ale ja nie jestem tego pewna. Książe dostał antybiotyk i czekają nas jeszcze 4 takie sesje. Jutro musimy również zbadać kał.
Książe jest bardzo grzeczny, u veta tylko mruczał pod nosem, a potem jeździł samochodem ze mną i TŻ leżąc w nogach.
Teraz juz jesteśmy w mieszkaniu. Książę zajmuje jeden z pokoi. Dostał już kuwetkę, jedzenie i kocyk. Odseparowaliśmy go od Maczo (basseta TŻ) bo boję się tej infekcji.
Czy powinnam się obawiać kociego kataru? A jeżeli tak, czy ta infekcja może przenieść się na ubraniach do mojego mieszkania i dopaść moje futra? A co z psem TŻ ?
Proszę o porady, ponieważ pierwszy raz mam do czynienia z chorym kotem.


Heh to się napisałam :)

Paula, fajnie, że Go wzięłaś :) Jeśli Twoje koty są szczepione to nie powinno im nic grozić. Co do przechodzenia kocich wirusów na psy to niestety nie mam w tym praktyki, trzeba zapytać weta, może możesz zadzwonić i zapytać tego u którego byliście z Księciem?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw lis 02, 2006 20:21

Dzięki Boo77 za tak wyczerpuące wsparcie :piwa:
a co do kotów to moje niestety nie są szczepione :(
mam nadzieję że nic się nie poprzenosi...
a jak można stwierdzićże to koci katar?
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Czw lis 02, 2006 20:28

Koci katar najlepiej stwierdził by wet. Najpewniej po wycieku z oczek i glutkach w nosku i po ewentualnym owrzodzeniu pyszczka w środku. No i później normalnych objawach przeziębienia czyli temperaturze itp.
Czy wet powiedział, ze to co leci mu z nosa to przez zapalenie ucha???
Szkoda, że Twoje kotuchy nie szczepione :( Najlepiej będzie jak po przyjściu od Księcia do siebie będziesz ściągać ciuchy i prosto z nimi do pralki, dobrze się myć i porządnie szorować buty.
Może to głupio brzmi, ale przy nieszczepionych kotach tak będzie najbezpieczniej.
No i przyszłościowo - szarpnij się na szczepienia :)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw lis 02, 2006 20:30

Paula jesteś wspaniałą osobą :lol:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 02, 2006 21:05

siedzę i zamiast cieszyć sie, że Książe jest już bezpieczny, to obawiam się tego głupiego kociego kataru. Tyle się tu o nim nasłuchałam, że jestem w dołku. Obawiam się o swoje zwierzaki. :(
Obrazek

Paula Konin

 
Posty: 265
Od: Sob gru 10, 2005 19:25
Lokalizacja: Konin

Post » Czw lis 02, 2006 21:16

Paula jeśli zachowasz higienę między domami, będzie spoko. A do tego wet powiedział, że najprawdopodobniej Książę nie ma KK, więc nie będzie źle.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw lis 02, 2006 21:26

Paula i TZ :king: :D

Kk nie przenosi się aż tak łatwo. Myślę, że przy zachowaniu odpowiedniej higieny nic złego się nie stanie. Myj ręce i postaraj się zmieniać ubranie po wizycie u choruska, będzie dobrze :ok:
Ale rozumiem Twój strach, rok temu przytachałam do domu bardzo chorego Ticusia, mieszkał u mnie w łazience, okrutnie bałam się o Shilke i Ozziego, ale się nie zaraziły. Również nie miały aktualnych szczepień.

Czekam na zdjęcia pięknego księcia :D
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 94 gości