» Pt gru 01, 2006 15:52
Nie widziałam wątku wcześniej.
Ale myślę, że i teraz nie zaszkodzi dorzucić cos do tematu, bo bardzo na czasie.
Polecem piankę. Klej nie daje tych efektów. Pianka wiąże, wypełnia luki, dobrze trzyma.
Robię budki z grubego styropianu. Kiedyś kleiłam sama, ale zawsze jakaś nieszczelność się trafiała. Od jakiegoś czasu wykorzystuje do tego celu gotowe styropianowe, termiczne pudła po lekach. Takie pudła zdobywam w hurtowniach farmaceutycznych, typu Cefarm. Hurtownie mają nieraz duże ilości na zbyciu. Pojedyncze pudełka może mieć jakaś większa apteka. Te pudła są różne od małych o wym. 30x40x50 i przeważnie cienkie ok 3 cm grubości. Maja tę zaletę, że łatwo je ukryć gdzieś w krzakach. Są też duże, o 5 a nawet 7 cm grubości i optycznie są mniej więcej tak duże jak pudła po telewizorze. Zajmują sporo miejsca ale są cieplejsze i mocne. Można nawet na nich stanąć. Zniszczenie takiego pudła wymaga sporo zachodu. Te duża pudła wewnątrz nie są bardzo pojemne. Grubość robi wrażenie, że zmieści się tam kilka kotów, ale to złudzenie.
Jak nie miałam gotowych pudeł po lekach, to kupowałam płyty styropianowe (w sklepach budowlanych), cięłam pod wymiar (nożykiem do tapet najlepiej). Płyty są z reguły 50 x 100 cm. Minimalna potrzebna grubość płyty to 3 cm. Grubszy nie zmieści się za grobem, a 2 cm to za cienki, łatwo się łamie i jest nie stabilny. Ważna jest też twardość styropianu. Ten miękki nie nadaje się, bo łatwo się kruszy. Nie pamiętam jakie są oznaczenia skali twardości, ale dla tych celów to min nr 15. Kleiłam pianką montażową (taką jak do okien). Pianka jest super bo „puchnie” i wypełnia wszystkie szpary i ubytki w styropianie (czego nie daje klej).
W takiej budce nie może być żadnej dziurki, bo przy ulewach i roztopach w środku jest mokro. Otworek nie może być duży, bo domek nie spełni swojej roli. Wiele ludzi robi wejścia jak w budach dla psa – po środku i na samym dole. To duży błąd moim zdaniem. Wieje bezpośrednio na zwierzę, w ulewy chlapie do środka. Kotu wystarczy otworek absolutnie max 13 x 13, a dla małych i chudych to nawet mniejszy. Ja umieszczam go zawsze w górnym rogu budki. Wtedy przednia ścianka też chroni, bo otwór jest powyżej leżącego tam kota. Jest w nim jak koszyczku czy gniazdku. Sklejony domek obciągam czarną folią. Najlepiej w worki śmieciowe takie 160 czy 180 litrów. Naciągam i przyklejam czarną taśmą pakową lub taśmą hydrauliczną (taką podlepianą tkaniną – jest bardo mocna i wodoodporna). Pakowa czasem odkleja się na wilgoci. Szczególnie mocno trzeba okleić ścianę wejściową, bo koty wdrapując się do otworu szarpią pazurkami folię. Wszystkie zawinięcia folii trzeba dawać do dołu, by w czasie nie deszczu nie robiły się wodne kieszonki. Potem dolepiam daszek (jest konieczny by woda ściekająca po ściankach nie dostawała się do otworku wejściowego. Daszek robię ze specjalnego czarnego pleksi (tzw komatex). Zamawiam go w firmie Artpleks. Przylepiam tą samą taśmą do oklejonego już domku. Potem całość nakrywa jeszcze jedną folią.
Piętrowo domki już też ustawiałam. Wtedy trzeba postawić tak schodkowo, by ten dolny był schodkiem do tego wyższego, ale dobrze ustawić, odwrotnie „na waleta”, bo jak koty będą wskakiwać po daszku, to go załamią.
Jako posłanie stosuję wyłącznie wełniane tkaniny z odzysku (stare swetry, spódnice, koce). Wełna trzyma ciepło i nie chłonie wilgoci. Bardzo dobry jest też polar, sztuczne futro.
Oczywiście mimo wszystko kot wnosi wilgoć na łapkach (głównie jesienią i zimą), trzeba więc posłanie co jakiś czas wymieniać na suche i czyste. Nie należy używać posłań bawełnianych (np ręczników), są higroskopijne. Również nie należy wkładać gąbki, poduszek z pierza, ani włókien syntetycznych typu nylon, bistor.
Absolutnie NIE spełniają swojej roli, wręcz chłodzą w zimie.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)