Odkopuje starocie!
Na początek mała aktualizacja: Mój ukochany dziadzio Gucio nie żyje

Miał prawie 14 lat, przez ostatni rok życia strasznie chorował. Weterynarz zdiagnozował niezwykle rzadki rak trzustki objawiający się swędzącymi zmianami skórnymi w okolicach nosa i na łapkach. Pies był na sterydzie, zgrubł przez niego ale dalej zachowywał wolę życia, był wesoły. "Posypał" się w tydzień więc nie cierpiał długo.... skoczył mu cukier oporny na insuline. Mimo walki zdecydowałam się na eutanazje. Naprawdę długo walczyłam, ale kiedy pies nie umiał już stać na nogach a z odbytu bezwiednie wylatywała śmierdząca wydzielina nie mogłam pozwolić żeby dłużej cierpiał. Widziałam to w jego wystraszonym,słabym spojrzeniu....że on już nie chce.... Zasnął w spokoju. Pochowany został na naszym rodzinnym zwierzęcym cmentarzysku
w ogrodzie babci
To był mój pierwszy pies, pierwszy najwspanialszy. Zawszę będę o Tobie Gucinku pamiętać [`]
Jeszcze za życia Gucia przygarnęłam kolejnego psa, niezwykłą suczkę Nurię, która jest ze mną do dzisiaj, ale o niej napiszę innym razem bo zasługuje na dłuższe wypociny

Pisałam o moich zwierzakach jako nastoletnie dziewcze, teraz gdy nie jestem już nastką mam nielada
problem.
Niebawem planuję wyprowadzkę z rodzinnego mieszkania. Wszystko byłoby ok gdyby nie fakt, że będę mieszkać w kawalerce z TŻtem , który nigdy zwierząt nie miał i dopiero oswaja się z nimi

Jedno jest pewne. Nie mogę wziąć ze sobą wszystkich 4 kotów

Mama chce zostawić sobie tylko jednego - jej ukochaną Szkaradkę

Ja z kolei wymyśliłam żebyśmy się podzieliły 50:50

Rodzicielka nie jest chętna, jednak sądze, że jakoś to załatwimy

Schody zaczynają się gdy myśle o podziale kotów....
Podział teoretycznie jest jasny:
1) duży kocur
Ryłko terroryzuje nie rzadko stateczne panie Maję i Szkaradkę, jedynie "walki" z małą
Jednooczką są na tym samym poziomie. Jednooka super dogaduje się z Ryłkiem i zawsze potrafi mu oddać

nie ma w tych zabawach strachu i agresji (czego nie można powiedzieć o gonitwach z resztą kotek)
2)
Panna Szkaradka lubi się przytulać do Jednooczki i Mai, ale bawić woli sie własnym ogonem

z powyższej analizy wynika, że powinna być w parze z
Mają która jest spokojną kocicą.
Ok, wszystko fajnie....tylko teraz która parę ja mam zabrać? Skoro mama chcę Szkaradkę powinnam wziąć parkę nr 1 ale Maja to moja ukochana kocica!!! Coś czuje, że ciężko odchoruje te rozstania (mimo, że przeprwadze się blisko

)
Mieliście podobne dylematy podczas wyprowadzek z rodzinnego gniazda?