dymka (dalej bez stałego imienia) rośnie. i pokazuje fochy

. głaskanie tylko na życzenie kota. puszeczki animondy be są - za to posmakowała jej acana i kurza wątróbka (dałam odrobinę na spróbowanie). Nie mówiąc o tym że wszystko co jedzą ludzie jest jak najbardziej pożądane - dziś wyżarła podczas chwilowego zamieszania leczo

(z miski na stole

) i mam nadzieję że się nie pochoruje. Poza tym łobuzi ile się da. Zapoznała się z sąsiadem i po początkowych warczeniach i prychaniach a nawet delikatnych łapoczynach (z jego strony) ładnie się bawią

.
Miałam też już noc grozy

. Po szczepieniu wet uprzedzała że może być trochę nieswoja ale nie spodziewałam sie że aż tak - prawie sie nie ruszała, piszczała przeraźliwie jak ja podnosiłam

- byłam (po przejściach z Michaśką) przerażona i całą noc nie spałam sprawdzając jak się czuje. Na szczęscie apetyt jej się nie zmniejszył i na drugi dzień rano zaczęła wracać do normy. Teraz już wszystko w porządku
A w uszkach jescze niedobitki świerzbu się trzymają

- mamy zmieniony płyn na to paskudztwo
Rozpisałam sie w nie swoim wątku
Głaski dla futrzastych i kciuki za dobry domek dla maluchów