spotkanie odbylo sie w dosc goracej atmosferze
Pan naczelnik, ja i Iwona 35 pracownicy schroniska ,pan weterynarz i dziennikarka gazety wyborczej wraz z fotografem.
zaczelo sie 8.20 skonczylo o 11.30
dyskutowalismy niestety jak to z urzednikami na tematy poboczne i ciezko bylo wrocic do meritum.
poczatkowo nie chcieli rozmawiac w obecnosci GW,jakoby ze sprawa nabierze niepotrzebnego rozglosu.
zostaly ujawnione zaniedbania jak brak ewidencji kotow, koty sa opisywane jak kot czarny i tyle , nie ma ewidencji leczenia kotow , wedlug pana weterynarza nie mozna kotom zalozyc obrozek z numerkami bo koty sie beda wylizywac.
koty po sterylizacji sa przenoszone na kociarnie tzn woliere i tam po uplywie blizej nie okreslonego czasu woliera jest otwierana i koty sa wypuszczane na okoliczne łąki, gdzie musza radzic sobie same.
ja tutaj pisze tylko to co bylo mowione , a jak wszyscy doskonale wiedza do prawdziwej sytuacji ma sie to nijak.
nasza fundacja ma za zadanie sporzadzenie projektu proponowanych zmian, ktotre bede dyskutowane z panem naczelnikiem.
na ta chwile padla propozycja adaptacji wentylatorni na izolatke dla kotow .
nasza fundacja zaofiarowala pomoc w prowadzeniu i administrowaniu strona internetowa schroniska, gdzie maja sie znalezc zdjecia i opisy wszytskich kotow i psow .
przygotowujemy projekty wedlug nas niezbednych zmian i dlatego zapraszamy osoby chodzace do katowickiego schroniska i wyciagajace koty do przesylania swoich propozycji na moje PW
bedziemy pisac pismo do konca tygodnia.
Poniewaz Pan wetrynarz utracil swieze spojrzenie na schronisko, proponujemy powolac 2 niezaleznych weterynarzy , ktorzy wraz z nami stana do rozmow jak zmiec , ulepszyc schronisko.
poruszana byla tez kwestia godzin otwarcia schroniska i otwarcia w niedziele , problem akcji z Um propagujacych zabieranie zwierzat ze schronisk , ochrony danych osobowych osob wyadoptowujacych zwierze ze schroniska, kwestia euatanazji.
pan weterynarz na samym pocztaku spotkania udwadnial nam wszytkim przepytujac nas z wyksztalcenia , ze nie jestesmy w stanie zrozumiec ze koci katar jest chroba zakazna i grozna dla ludzi oraz ze nie moze z nami rozmawiac na poziomie bo mamy problem z percepcja.
spotkanie cos wnioslo ale bardzo niewiele, wiecej bylo bicia piany przez pana naczelnika i weta.
Pan naczelnik ubolewal ,ze Katowice maja schronisko, bo gdyby nie mialy to nie byloby problemu kotow.
kolejnym argumentem Pana naczelnika bylo, ze inne schroniska nie maja kociarni.
Tym ludziom podobnie jak prowadzacej schronisko firmie nie zalezy na zwierzeciu zupelnie.
pan naczelnik jeszcze zlecil nam obdzwonienie innych schronisk w POlsce i spisania ich godzin otwarcia, oraz ma ochote jechac do tarnowskich gor zobaczyc kociarnie i do bydgoszczy.