niemozliwe - parwo mutant?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 23, 2006 21:55

Liwio, Ty wiesz jak ja Ci mocno tego wszystkiego wspolczuje, prawda? Po prostu... eh...

Trzymaj sie

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 23, 2006 21:55

Kurcze...
Az sie nie chce wierzyc...

A jak sie przed tym bronic, co robic, przeciez taka zaraze mozna na butach przyniesc albo rekach....

Kazia

 
Posty: 14042
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 23, 2006 21:56

To koty z biedy, nie mial ich kto wczesniej zaszczepic, nikt o to nie dbal :(
Co do lecznic - 15 kotow, z czego 13 w nowych domach, byly leczone w wielu lecznicach, w jednej kociak siedzi w szpitalu (!). W miare mozliwosci wszyscy zostana zawiadomieni o diagnozie. Do tej pory zaden rezydent sie nie zarazil, takze neiszczepiona 16 letnia, wychodzaca kotka.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon paź 23, 2006 22:05

:(
Liwia -współczuję
z tego wynika że weci też mogą roznosić tego wirusa
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon paź 23, 2006 22:15

Podejrzewa się, że w schronisku poznańskim też krąży jakiś zmutowany wirus panleukopenii, bo koty potrafią paść z dnia na dzień bez żadnych specyficznych objawów...

Liwia, wiem, co czujesz....

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon paź 23, 2006 22:46

Jedna z kotek umarla bez zadnych objawow - ludzie wyszli do weta z jej siostra, wrocili i znalezli koteczke martwa w kaluzy krwi. Inna miala zaslimaczone oczy (zreszta byla w ciazy, umierala dramatycznie dlugo :( ), znaczna czesc nie zwymiotowala ani razu. Wydalaly za to krew odbytem, pyszczkami, nosami :( Zaden z wetow nie podejrzewal panleukopenii na podstawie objawow. To swiadczy o tym, jak z ta choroba i wetami ciezko :(

Czesc kotow jechala do mnie ale tuz przed ich przyjazdem wybuchla u moich kotow biegunka o nieustalonej przyczynie (podejrzewalismy pierwotniaki) wiec "moje" kociaki trafily tym razem do kogos innego. A do wziecia jest okolo 26 kociat, kilkutygodniowych, mialy przyjezdzac miotami co dwa tygodnie.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon paź 23, 2006 23:05

Na jakiej podstawie weci teraz zdecydowali, ze to jednak panleukopenia?

Jeśli ona - to nie musi to miec nic wspólnego z mutacją. Wystarczy, że osoba, która je wkładała do transporterów, miała wirusa na rękach. Jeszcze bardziej prawdopodobne, że któryś z kotów, który jechał, przyniósł ją (sam mógł nie miec jeszcze objawow) i zaraził pozostałe - podczas wspólnej jazdy w zamkniętym samochodzie, kiedy kilka transporterków stoi tuż obok siebie, wystarczy kichnięcie.

Mysia pisze:Podejrzewa się, że w schronisku poznańskim też krąży jakiś zmutowany wirus panleukopenii, bo koty potrafią paść z dnia na dzień bez żadnych specyficznych objawów...

Mysiu, w schroniskach jest zwykle tak wielka ilość bakterii i wirusów wszelkich, że nieodporny/osłabiony organizm nawet nie wie jak na nie zareagować - koty padają wtedy bez żadnych typowych objawów, nie reagują na leczenie. To nie jest kwestia mutacji parwo, tylko takiego natężenia wirusów wszelkich, że organizm się poddaje bez walki.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon paź 23, 2006 23:26

na postawie testow z kalu, dzis udalo sie je zrobic.
Krwotoki z odbytu, pyska i nosa, niezmienione jelita, monstrualna, pokryta bablami watroba, liczne wewnetrzne wylewy, bardzo przekroczone proby watrobowe - spotkalas sie z taka panleukopenia?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon paź 23, 2006 23:36

ryśka pisze:
Mysia pisze:Podejrzewa się, że w schronisku poznańskim też krąży jakiś zmutowany wirus panleukopenii, bo koty potrafią paść z dnia na dzień bez żadnych specyficznych objawów...

Mysiu, w schroniskach jest zwykle tak wielka ilość bakterii i wirusów wszelkich, że nieodporny/osłabiony organizm nawet nie wie jak na nie zareagować - koty padają wtedy bez żadnych typowych objawów, nie reagują na leczenie. To nie jest kwestia mutacji parwo, tylko takiego natężenia wirusów wszelkich, że organizm się poddaje bez walki.


To jest podejrzenie weta mającego b.duże doświadczenie, m.in. w pracy schroniskowej.
Ja sama też miałam u siebie takie kociaki, które w ciągu paru godzin nagle przestawały wstawać. Tylko jeden z nich miał typowe objawy "p".

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon paź 23, 2006 23:46

Liwia pisze:na postawie testow z kalu, dzis udalo sie je zrobic.
Krwotoki z odbytu, pyska i nosa, niezmienione jelita, monstrualna, pokryta bablami watroba, liczne wewnetrzne wylewy, bardzo przekroczone proby watrobowe - spotkalas sie z taka panleukopenia?

Nie. To, co opisujesz, kojarzy mi się raczej z zatruciem, niż wirusem.

Czy badanie kału zostało wykonane u wszystkich żywych kotów?
Może być tak, że np. poza tym, że kot się zatruł, własnie zaczyna chorować na panleukopenię. Jedno nie wyklucza drugiego - szczególnie, że koty pochodziły z różnych środowisk, którys mógł p. przywieźć.
Myślę tak dlatego, że niezmienione jelita są niepodobne do parwowirusa.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto paź 24, 2006 0:01

nie mialy jak struc sie wszystkie, nie ma wspolnego mianownika w tej kwestii. Po sekcji wciaz nie podejrzewano p - obraz jest tak nietypowy, dopiero dzisiejsze badania kalu rozwialy watpliwosci. W srode beda wyniki kolejnej sekcji - kociaka z trzeciego miotu, moze tam obraz jest bardziej typowy dla parwo.
Dzis testy zrobiono 3 z pieciu. A nalozyc moglo sie sporo rzeczy, jak zawsze.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto paź 24, 2006 0:03

Mysia pisze:
ryśka pisze:
Mysia pisze:Podejrzewa się, że w schronisku poznańskim też krąży jakiś zmutowany wirus panleukopenii, bo koty potrafią paść z dnia na dzień bez żadnych specyficznych objawów...

Mysiu, w schroniskach jest zwykle tak wielka ilość bakterii i wirusów wszelkich, że nieodporny/osłabiony organizm nawet nie wie jak na nie zareagować - koty padają wtedy bez żadnych typowych objawów, nie reagują na leczenie. To nie jest kwestia mutacji parwo, tylko takiego natężenia wirusów wszelkich, że organizm się poddaje bez walki.


To jest podejrzenie weta mającego b.duże doświadczenie, m.in. w pracy schroniskowej.
Ja sama też miałam u siebie takie kociaki, które w ciągu paru godzin nagle przestawały wstawać. Tylko jeden z nich miał typowe objawy "p".

W tej schroniskowej mieszance wirusów często bywa i panleukopenia przecież :(
Poza tym - mogła to byc po prostu (kilka godzin o ktorych piszesz) nadostra postać panleukopenii, która tak właśnie wygląda - nagła zapaść, śmierć w ciągu kilku godzin.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto paź 24, 2006 0:09

Liwia pisze:nie mialy jak struc sie wszystkie, nie ma wspolnego mianownika w tej kwestii.

A coś w samochodzie? Lakier? Jakiś środek konserwujący? Coś co mogły wdychać?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto paź 24, 2006 0:37

Liwia, bardzo mi przykro :cry:
i mam nadzieje, ze to jednak nei zmutowana p.

piszesz, ze kotow bylo 15, w roznym wieku - jakim samochodem jechaly? bo chyba nie zwyklym osobowym? nawet jesli byly po 4-5 w jednym transporterku, to strasznie duzo miejsca to zajmowalo... czyli mialy pewnie duza stycznosc ze soba jednak...
moze cos jednak z samochodem bylo nie tak? to byla jakas bagazowka???

tak tylko glosno sie zastanawiam...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto paź 24, 2006 0:44

mogly - tego pewnie sie juz nie dowiemy, komplet badan ktore mozna zrobic w Krakowie zostal zrobiony, ale oczywiscie mogly jak najbardziej nalozyc sie te dwie sprawy.
Wszystkie zyjace kociaki dostaly parwoglobuline, pozostaje miec nadzieje ze im sie uda. Ale te krwotoki nie wroza niczego dobrego :(
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: BeataK-J, Google [Bot], MruczkiRządzą, puszatek, Szymkowa i 373 gości