Uśmiałam się z dzisiaj z tej mojej Ofeluni...a raczej z siebie.
Po operacji ząbków wybierałam dla Ofelki najdelikatniejsze, najbardziej miękkie mięsko, dzielilam na drobniutkie kawałeczki żeby ją nie bolało przy jedzeniu, żeby wręcz rozpływało się w ...paszczy
Ja sobie pomyslałam jak mnie bolało po wyrwaniu zęba to ze zdwojoną siłą rozdrabniałam mięsko.
O chrupach wogóle zapomniałam, wyrzuciałam z menu Ofelki.
Ale Ofelka nie zapomniała
Dzisiaj patrzę a Ofelka łapką przez kratki gdzie maluchy mają jedzenie i po chrupce wyciąga z miseczki i chrup chrup... znika chrupka w paszczy Ofelki
Rzuciałam się jej na pomoc, ale skąd...
Ofelka chciała wiecej chrupek, samych chrupek, nic innego tylko chrupek.
Popatrzyła na mnie z wyrzutem że schowałam jej chrupki, że z tą kurczakową papką to chyba kpiny sobie robię, jak moglam ją okłamać że jej chrupki zostały zabrane przez krasnoludki

...
Więc kurczaka zjadły maluchy (chociaż one to doceniły wylizując miseczki do czysta) a Ofelka wreszcie zjadła porządną kolację...oczywiście z ulubionych chrupek

tak wyglada fanka chrupek
