carmella pisze:Berni, przytulam
jesteś

Anioły tak nie klna jak ja w tą środę. Przepraszam za chwilkę słabosci i marudzenie, ale choroba Mimi roztroiła mnie doszczętnie. Środa była okropnie okropna i dobrze że już piątek
A co najwazniejsze że Mimi odzyskała wigor i sił ma mnóstwo do zabawy

Pomimo tych paskudnych nadżerek apecik dopisuje, co najbardziej cieszy. Mimi je dzielnie kawałeczek po kawałeczku aż zniknie cała zawartość miseczki. Jest najbardziej nieszczęśliwym koteczkiem siedzacym w klatce, drze się w niebogłosy. Kiedy wypuszczam ją z klatki od razu biegnie do mnie, bo przecież koteczka trzeba wygłsakać, a potem rusza na poszukiwanie myszek, sznurków i innych "ofiar".
Dzisiaj już w ogóle super bo katarek zdecydowanie mniejszy

, pysiu czysty, jeszcze tylko kichnie od czasu do czasu, ale poprawa jest zdecydowana.
I reszta dzieciarni narazie nie wykazuje objawów.