Całe swoje dotychczasowe życie spędziła w piwnicy.
Wychowana od małego przez człowieka, ale nigdy nie dano jej szansy zamieszkać w normalnym domu. Nie wiem ile kociąt już urodziła w swoim trzyletnim życiu, ale w końcu ktoś powiedział stop.
Pojechałam do karmicielki, aby złapać i zawieść kicie na sterylke, potem miała zostać wypuszczona. Kotka złapała się sama ale teraz już wiem, że to była prośba: "pomóżcie mi, zabierzcie mnie stąd".
Oglądając ją w transporterku nie myślałam, że jest aż tak źle. Niestety...
Na jedno oczko już prawie nie widzi, drugie próbujemy ratować.
Ma bardzo zaawansowane owrzodzenie oczu

W tej chwili mieszka w klatce w lecznicy, dochodzi do siebie po sterylce..aborcyjnej niestety. W kolejce na sterylki czekają kolejne kotki, które też prawdopodobnie są w ciąży...im też trzeba dać szanse.
Grey jest bardzo grzeczną kicią, ale nie za bardzo wie, czego może spodziewać się po człowieku. Nie ma w sobie odrobiny agresji, nie syczy, nie wyciąga pazurów. Nie jest jednak kotem, który przychodzi się łasić, głaskać, który zaczyna mruczeć zaraz jak zobaczy człowieka.
Na jej miłość trzeba sobie poprostu zasłużyć. Zapracować cierpliwością i dobrocią. Szczęśliwy będzie ten kto da jej tą szanse.
Grey powiedziała mi, że mogę jej pstryknąc kilka fotek ale oczu ona nie otworzy, bo wtedy nie będzie miała już najmniejszej szansy na domek.




Nie muszę chyba dodawać, że dom tymczasowy mile widziany
