He he he fajnie
Izo ze Ci sie nasze fotki podobaja

Ale uwierz mi ze zdjecie z buteleczkami jest zupelnie przypadkowe - ja chcialam uwiecznic wiekopomna chwile kiedy nareszcie zjadly razem! A buteleczki po protu sie nawinely na plan
U nas tez przejscia Casusa sa bardzo podobne do Otisa i Imbira. On tez zostal znaleziony na maxa zakleszczony i wychudzony do slaniania sie na lapkach. Dletego tak sobie mysle ze to moze byc jeden z powodow dla ktorych kropelki u niego dzialaja jakby ciut "wolniej"... Trauma ktora przezyl jest jakby glebiej zakorzeniona i trzeba wiecej czasu na jej "wyleczenie"
Co do samych kropelek to tak jak pisalam mam wrazenie ze mniejszy wplyw maja na Casusa, ale moze dlatego ze jego organizm jest bardziej oporny, ale nie znaczy ze nie widac zmian i poprawy - moim zdaniem wczoraj i dzisiaj zdecydowanie widac ze ataki sa mniej agresywne i krotsze, czesciej Casus tez ustepuje i mniej jest charakterystycznego miauczenia sygnalizujacego niezadowolenie i agresje. Wiecej tez pozwala Nandhulkowi chodzic samodzielnie. Ale do wyzbycia sie agresji jeszcze daleka droga....
Nandhek natomiast nadal najwiekszy problem ma z wyskubywaniem ogona - niestety te zachowania sa nadal - moze mniej intensywne i rzadsze ale nadal sa... Ale uwazam ze nalezy jeszcze poczekac i zobaczyc jak dalej podzialaja krople? Zmiana zauwazalna jest natomiast to ze Nandhus mniej sie boju - mniej chowa, przy karmieniu chetnie czeka na swoja porcje i je w obecnosci Casusa czego wczesniej sie bal.