fili pisze:Gdyby kogoś interesowało co słychać u kotów w katowickim schronisku:
Byłam późno i nie weszłam już na kociarnię, natomiast wszystkie duże klatki prócz jednej i kilka małych zajęte przez koty. Wszystkie koty oprócz całkiem małych mają tasiemki z numerami. W jednej dużej klatce szczeniaki.
Schronisko chyba próbuje zastosować jakieś zasady kwarantanny przyjmowanych kotów, niestety chyba cierpią na tym szczeniaki które do tej pory były umieszczane w klatkach na noc...
3 kotki zabrane przez nas z kociarni i umieszczone w celu wyleczenia w klatce (lepszy byłby dome tymczasowy):

Wet niestety nie jest wstanie leczyć koty w tamtejszych warunkach...
Koty chore są w tym samym pomieszczeniu co zdrowe....
Jest to wielkie jedno skupisko wirusów.
Jeżeli nie bedzie osobnych pomieszczeń sytuacja nie zmieni się....
Wiekszość kotów z kk zostało uspanych:
ta również:
cyt:
Tą koteczkę zauważyła fili -
malutka około 8 miesięcy po sterylizacji (ucho nacięte po złej stronie

)lało jej sie strasznie z oczek.
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3f0f4f6ff32605fb.html][img]
http://images2.fotosik.pl/149/3f0f4f6ff32605fbm.jpg[/img][/URL]
Co tu dużo mówić w schronisku KK=śmierć.
Te dwa z klatki na górze również ciężko mu wyleczyć....trzciego chciał uspić...wziełysmy go-mieszka w kotłowni u mnie w pracy...
oczywiście lecze ją...jest to niedawno wysterylizowana koteczka.
Czy ktos mógłby wziąść do siebie dwa pozostałe?
Rozmowy z schroniksiem trwaja...a one moga nie doczekać..
Jak widać schronisko nie jest przygotowane do przyjmowania zwierząt.Nie ma na to miejsca.
Na szczęście dzięki wpłatom Pisikot.Liv i wassanny zamówiliśmy dwie klatki wystawowe...
Dziekujemy z całego serca