Dziewuszki

Pacjent zyje

Przepraszam, ze tak pozno sie odzywam, ale ciagle ktos z nas siedzi przy niunku lub pozostalej dwojce, na forum zabraklo trzeciej wolnej osoby do zdania relacji. Dziekuje za kciuki, chyba byly mocno zaciskane bo RySiek trzymal sie dab.
Pojechal z nim Senser, ja musialam zostac w domu niestety. Na miejscu okazalo sie, ze jeden glupi jasio dla naszego bohatera to pestka, bo nie byl uprzejmy sie nawet przewrocic czy zamrugac okiem. Opinia pani wet:

silny (jeszcze) facecik ten RySio. Po drugim nasz bohater sie poddal i jednak padl. Po godzinie mielismy odebrac cialo...ktore juz zdazylo sie wybudzic, rozpackac sobie rane w wyniku wiercenia tylkiem, i wydrzec lekko morde na ten swiat. Co za RySio
W domu ulokowalismy go sypialni izolujac przed pielegniarzem Bruckiem (ktory bardzo sie zajmuje pacjentami niestety) i HrupTakiem. Jednak maly ciagle lgnie do nas, wiec na zmiane siedzielismy przy nim w pokoju. Teraz spia razem z moim TZ, a ja siedze z pozostala dwojka przy komputerze. RySio jest wlasciwie wybudzony i przytomny, lazil jak mucha i calkiem niezle wraca do normy. Najgorsze byly pierwsze trzy godziny, kiedy byl zupelnie otepialy, ale teraz zmierza z kazda chwila ku lepszemu.
