Otóż wiemy, że nic nie wiemy
Pojechałyśmy wczoraj z Ryśką bez Kaszmira, bo on strasznie źle znosi podróże, więc nie chciałam go ciągnąć.
Pan wet stwierdził, że na podstawie tych zdjęć rtg on nie byłby w stanie wydać tak jednoznacznej diagnozy jak jego poprzednik. Powiedział, że taki obraz płuc może dawać nowotwór, alergia, gruźlica i sto innych rzeczy. Aby stwierdzić z czym mamy do czynienia wet musi wykonać kolejne zdjęcie rtg (w innym ułożeniu kota) oraz specjalistyczne badania krwi.
Pan doktor orientacyjnie wycenił te badania na 250-300 zł
nie mam pojęcia skąd wziąć tyle kasy i to na gwałt, tym bardziej, że w poprzedniej lecznicy byliśmy cztery razy. Koszt wizyt i leków nas dobił.
Za chwilkę dzwonię do lecznicy i umawiam się na ponowną wizytę, już z kociem.