Ogromne podziękowania dla
Frankie i Redaf 
za wsparcie dla kotów.
Pieniązki zostaly przeznaczona na 20 kg suchej karmy Britt i żwirek
Odnośnie kota , którego wkleila Berni, to jest Kursk- tak go nazwalam.
Jak przyjechalam do Okleśnej to siedzial zamknięty w klatce , co widać na zdjęciu, mieszkal w starym pudle , obok wszędzie zimna blacha.
Z nosa i oczu plynęla ropa, pani nie pamięta jak dlugo, ale na tyle dlugo, żeby wyżlobić na nosie krwawą bliznę- to też widać na zdjęciu.
Kursk klatki nie opuszczal, bo obsluga bala się, że już nikt nigdy go nie zlapie. Na dolegliwosci dosypywano mu antybiotyk do jedzenia, którego nie chcial jeść.
W sumie się nie dziwie, bo mając do dyspozycji pól metra kwadratowego przez kilka lat też bym nie jadla

, zastanawiam się czy bym wogóle żyla...
Zapytalam dlaczego nie dostawal leków w zastrzykach skoro nie chcial z pokarmem, pani zrobila tylko dziwną minę
Mój pierwszy dzień w Okleśnej zacząl się od otwarcia wszystkich pokoi i wszystkich klatek, spalenia tych wszystkich starych kartonowych pudelek.
Ciężko bylo mi przekonać te zrezygnowane koty , żeby wyszly z klatek do pokoju albo do woliery, którą maja w ogrodzie, zeby nie chowaly się do kąta.
Na drewnianych regalach poukladalam kocyki, kocykami owijalam pólki, żeby zrobić nory i jamy a i tak wszystko musialam przykryć dużymi kocami, żeby bylo ciemno i spokojnie.
Pomalu weszly na regaly, ja pomalu rozsuwalam kocyki aż zobaczylam jak wyglądają z bliska.
Kursk jest bardzo odważny i ciekawski i nie taki straszny i agresywny jak mi go przedstawiono. Po kilku godzinach polazl do mnie do woliery. Teraz nie odchodzi ode mnie na krok, tzn na dwa metry
ale jak się tylko zatrzymam, albo odwrócę w jego stronę to wywala zęby, syczy i wygląda tak, że serce staje w gardle...ale chodzi dalej za mną.
Może ta ciekawość przekona go do czlowieka, ale prawdopodobnie nigdy nie pójdzie do adopcji

. Bardzo się nad nim zastanawiam...czy to nie jest kot, który zdziczal w wyniku krzywd, bo ma zbyt duzo domowych zachowań jak na dzikusa.
Bardzo potrzebny mu jest wirtualny opiekun. Ma przenoszoną przewleklą infekcję dróg oddechowych, ciężko i glośno oddycha.
Prawdopodobnie zarazil większość stadka, bo tez chodzą zasmarkane
Obecnie 12 kotów dostaje antybiotyki, witaminy i leki podnoszące odporność. Jak na zlosć na 30 kotów zachorowalo 10 dzikusów i 2 domowe ale wydziczale...im spokojniejszy kot tym zdrowszy
Epidemia murowana, bo dwa dni temu smarkalo tylko 8...cztery dolączyly do chorych
Wylapanie ich dzisiaj i podanie im zastrzyków zajęlo mi 3 godziny...średnio 4 koty na godzinę
Sprzątanie pobojowiska następne dwie

. Teraz juz wiem , że trzeba wynieść wszystkie miski z jedzeniem i wodą
