» Wto paź 10, 2006 23:54
To Kreska jest totalnie gapowata i bardzo śmieszna. Biega tak nietypowo pociesznie, że można paść ze śmiechu (taki mały chudy nastroszony wypłosz). Nie boi się odkurzacza ale normalnie jest raczej płochliwa. Kropka jest cwana i rozgarnięta ale przy tym strachliwa. Obie nie boją się obcych w domu ale w obcym otoczeniu jest ciężko. Kropka panicznie bała się Zenka a na chłopcach taki wielki warczący kocur nie robił wrażenia. Kociczki bardzo się zmieniają. Kropka teraz sama pakuje mi się na kolana i wygląda na to, że lubi być głaskana, bo napręża swoje mięciutkie ciałko i zadziera ogon. Szybko jej się to jednak nudzi. Nie jest pieszczochem jak chłopcy ale sama jestem w szoku, że tak bardzo zmienił się jej charakterek. Ma w sobie coś z kociej dostojności. Kenzo za to wręcz domaga się pieszczot. Wystarczy zobaczyć to urocze "zbolałe" spojrzenie to aż ręce same się rwą do miziania kotka. Jest niesamowicie giętki i sprytny. Kreska lubi się przytulać i chyba bardzo mi ufa. Jak kładzie mi łapki na buzi, jakby mnie chciała objąć, to wymiękam. Bossiatko natomiast jest bardzo delikatne i po prostu kochane. Taki miły, mięciutki i wielki (w porównaniu z resztą) kocurek.
Dzisiaj na spacerze była tylko Dongi. Z ogromną ciekawością zwiedzała "zablokowy" trawnik. Oj zdecydowanie jej sie podobało. Mi też, bo jak wychodzę z Zenkiem to go musze mobilizować do ruszania łapkami a Dongi sama wędruje a nawet biega (a ja za nią). Mam jeszcze sensacyjną wiadomość o Mirku. Mirek ŁAPIE MYSZY i je wcina. Do tego skumplował się z kociakami sąsiadów i tym sposobem ma kocie towarzystwo. Chyba go nauczyły wiejskiego życia, bo początkowo zupełnie nie reagował na mysie zapachy w stodole. Z chęcią już pozbawiłabym go pomponów z troski o jego życie ale to jeszcze raczej za wcześnie.