Szybkie uaktualnienie - choc troche spoznione bo z wczoraj, ale dopiero teraz mam czas zasiąść do komputera.
Kilka nowych zdjęć podopiecznych z "azylku" i mały komentarz co u nich słychać.
Nieśmiała - nowe zdjęcie
Na początku - jak to ona - schowała się przede mną. Ale że uznałam że zdjęcia ma już zrobione tak dobre że lepszych nie dam rady (Colas

)
więc omijałam ją aparatem od początku. Po jakichś 30min uznała że skoro nie zwracam na nią uwagi to może warto wyjść, zwłaszcza że nadeszła pora karmienia
Wtedy udało mi się z zaskoczenia cyknąć jedną jedyną fotkę. Tak więc nasza Nieśmiałka faktycznie nie jest kotem super przebojowym, ale za to bardzo pieszczotliwym
i delikatnym. Po początkowych strachach - ładnie się rozkręca.
Budrys - winowajca całej epidemii
Budrys - tak go nazwałam bo to kaaawał fantastycznego czarnego jak smoła koura o przeogromnych brytkowatych pućkach. Bardzo kontaktowy i lubiący się miziać.
Czasami podgryza rękę ale nie zrobił mi tego mocno. Czeka na kastracje ale nie znaczy - nic nie smierdziało kocurem, a tego się spodziewałam.
Bardzo piękny. Waży z 6-7 kilo lekką ręką, a wcale nie jest gruby. Po prostu kawał futra do głaskania. Niestety siedzi w klatce z dwóch względów - po pierwsze
po pomieszczeniu latają dwie niekastrowane jeszcze kotki (trikolorka Nala i mama Lalka) a dodatkowo Lalka bardzo broni swego - bądź co bądź juz sporego synka.
Traktuje go jak wychuchanego jedynaczka i nawet w wieku 4,5 miesiąca zacięcie staje w jego obronie. Dobra z niej mamuśka.
Lalka i Misio - fajnie byłoby jakby znalazły dom razem, bardzo się kochają
Tutaj nasza mała rodzinka. Jak widać bardzo się kochają, wylizują, dopieszczają. Jak wspomniałam mama Lalka bardzo broni małego Misia. Bardzo ale to bardzo chciałabym
- patrząc na ich zdjęcie razem jak się myją i podgryzają - żeby znalazły domek razem...
Oba koty są naprawdę bardzo piękne. Popatrzcie tylko:
Misio - mały przystojniak
Misio jest naprawde dorodnym kocurkiem. Jego dość dokładnie potwierdzony wiek to 4 - 4.5 miesiąca a wygląda hm... na pół roku. Ma grube łapy, gruby, puszysty ogon.
Będzie dużym kocurkiem. Jest super milusiński, odważny jak każde kocię, bardzo proludzki. Mruczy jak traktorek, jest bardzo skory do zabawy i uwielbia noszenie "kołami do góry".
Był w lecznicy bo okazało się ze mial na pupie wielki ropień który pękł. Nie było go widać przez gęste futro. Ale teraz ranka jest oczyszczona i zapuszczony do niej został antybiotyk.
Za tydzień trafi do nataleczki na przechowanie... ale bardzo mi żal oddzielać go od Lalki. A nataleczka wiecej nie moze...
Lalka - mama Misia
Popatrzcie jakie cudne koła na futrze ma ta kotka! Po prostu poezja! Jest bardzo spokojna i łagodna, daje się głaskać i nosić, nie boi się obcych. Opiekunka
mówi że kotka nie mruczy - ale sądzę że to może być kwestia czasu i dopieszczenia jej porządnie, a nie tak jak teraz ma - kilka głasków raz dziennie przy karmieniu...
Lalka jeszcze nie jest ciachnięta ale przed oddaniem będzie. Teraz pani Ania nie chce ich rozdzielać z Miśkiem - bo po zabiegu Lalka siedziałaby tydzień w klatce, pani nie chce
ryzykowac ze gdzies wskoczy, cos sobie naderwie, a ona przeciez zaglada tam tylko raz dziennie wiec wszystkie koty po zabiegu maja obowiazkowy areszt klatkowy przez 7-10 dni.
Mojra - kocica o hipnotycznym spojrzeniu
Sliczna, zabawowa Mojra. Kociczka z charakterkiem. Mila, daje sie nosic na rekach ale w zabawie potrafi pacnac lapa z pazurami lub nasyczec jak zabawa przestaje jej sie podobac.
Jak pisalam, mam nadzieje ze po kastracji zmieknie. Potrzebuje domu gdzie ktos uszanuje jej niezaleznosc i na sile nie bedzie jej mietosil. Ale ogolnie - jest oswojona, pieszczotkiwa, mruczaca,
lize po twarzy jak sie ja wezmie na rece (tzn pania Anie, ja jej nie bralam bo mnie nie zna wiec nie ryzykowalam) i mysle ze bedzie fajnym, domowym kotkiem.
Bardzo zabawnie pije wode - wybiera ja lapka z miski i oblizuje:
Nala - urocza modelka


Cudeńko wcielone. Zgrabna, smukła, wysoka, szczuplutka. Roczna, trzykolorowa i rozmruczana. Jeszcze nie ciachnięta - ale będzie. Nie wiem co ja moge o niej powiedziec wiecej -
po prostu kot cud miód. Podejrzewam ze ze wzgledu na wiek, umaszczenie i slodki charakter dom znajdzie najszybciej... Pięknota.
Ósma kotka
to działkowa staruszka (choc nie wiem ile ma) dzikuska. Nie jest do adopcji. Nigdy nikt jej nie widzial poza pania Ania. Ma swoje dozywocie w azylku.
----------------------------------------------------------
No i być może część osób czeka na wieści co z
Mamuśką...
Ale dobrych wieści nie mam.

Kotka w sobote czuła się bardzo źle. Miała głodówkę przed zabiegiem ale i tak sama nie je, ledwie wode pije. Zabiegu ostatecznienie było bo była za słaba.
To cień dawnego kota. Siedziała otępiała, ze zmierzwioną sierścią i zaschniętą śliną która wycieka z obolałego pyszczka. Serce się kraje jak się na nią patrzy. Nie zrobiłam jej żadnego zdjęcia, nie chciałam męczyć jej lampą. W czwartek do żabcirybci jeszcze wyszła się przywitać... wczoraj... szkoda słów. Ledwie zauważyła że weszłam
W lecznicy dostała kroplówkę. W poniedziałek rano pani Ania idzie z nią na pełne badanie krwi (nerki i wątroba). Zostawiłam jej na ten cel 50,00zl
(jak będzie za dużo to za resztę kupi puszki dla kotów).
Poza tym zapłaciłam awansem za test na białaczkę który będzie zrobiony jutro rano zeby kłuć kota tylko raz i zapłaciłam też za leki dla pozostałych kotów
(antybiotyk i Scanomune bo Nala i Mojra kichaja jeszcze) w sumie 55 złotych.
I kupiłam 7 puszek i 6 tacek za 23zl i zostawiłam to pani Ani.
Podsumowując 128 zł jak narazie. Dziękuję Wam wszystkim za dotychczasową pomoc bardzo serdecznie! Niedługo czekają nas szczepienia całej gromady (bo jak się okazało pani Ania ostatnio wszystkie hurtem odrobaczyła
więc ten koszt na szczęście odpadnie).
Bardzo martwi mnie podejście pani Ani do Mamuśki. Ona uważa że nikt jej nie weźmie, że jest stara, schorowana (przez półtora roku nie miała nawrotów! pokazywała mi swoje zapiski!)
Mówiła że ją uśpi bo nikt jej nie weźmie... protestowałam, powiedziałam że weźmie skoro Grację ktoś wziął a miała 15 lat! Boje sie bardzo zeby pani Ania samowolki nie urzadzila, mam nadzieje ze tego nie zrobi...
Lekarka podejrzewa cos z nerkami... mam nadzieje ze to nie to, ale trzeba czekac do poniedzialku.
Zaraz dzwonie do pani Ani zeby dowiedziec sie jak sie Biała czuje, mam nadzieje ze ją zastanę...
Trzymajcie kciuki za koteczkę
